* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 12 października 2014

Katarzyna Zyskowska-Ignaciak: Wieczna wiosna

WNK, Warszawa 2014.

Walka o siebie

W powieściach psychologicznych Katarzyna Zyskowska-Ignaciak wyraźnie czuje się lepiej niż w obyczajówkach. Jej „Wieczna wiosna”, chociaż niesie przesłanie jak z typowego czytadła dla pań, staje się odzwierciedleniem licznych lęków związanych z chorobą nowotworową. To lektura trudna zwłaszcza dla tych, których bliscy musieli zmierzyć się z diagnozą-wyrokiem – ale na swój przewrotny sposób również piękna i dająca przyzwolenie na szczęście w każdych okolicznościach. „Wieczna wiosna” nie jest prostą historyjką i właśnie dzięki temu będzie poruszać odbiorców.

Przypadek Łucji nie należy do rzadkich. Kobieta pewnego dnia odkrywa guzek w piersi. Ze swojego strachu zwierza się przyjacielowi-lekarzowi, a po błyskawicznie wykonanych badaniach wie, co ją czeka w najbliższej przyszłości. Zyskowska-Ignaciak bardzo starannie odwzorowuje kolejne fazy walki, przygotowania do rozmów z rodziną, reakcje męża i dorosłych już dzieci Łucji. Precyzyjnie odmalowuje charakter kobiety: wyposaża ją wprawdzie w indywidualne cechy i zainteresowania, ale w temacie raka sięga po scenki sprawiające wrażenie wspólnych dla wszystkich chorych. Autorka operuje tu wyraziście czasem: informacja o nowotworze zatrzymuje całą rzeczywistość, akcja zwalnia na tyle, by dało się w opisach zmieścić całą bezradność i strach. Godzenie się z losem jest tu wstrząsające i bardzo prawdziwe, a do tego też odmalowywane szczegółowo. Łucja staje się obiektem dokładnych obserwacji, a i uosobieniem społecznych nastrojów. Z reakcji na wieść o chorobie składa się pierwsza część tomu „Wieczna wiosna”. To wnikliwe studium nad tematem raka, nie dodatek do fabuły.

Druga część przynosi pożądane – w życiu i w literaturze – zmiany. Dotąd Łucja była przede wszystkim panią domu, matką i żoną przymykającą oko na zdrady męża dla dobra rodziny. Ze swoich marzeń zrezygnowała dawno, podobnie jak z uczuć. W walce z rakiem zrozumienie może znaleźć tylko u lekarza, który poinformował ją o złych wynikach – ale w tych kontaktach nie ma miejsca na nic poza serdeczną przyjaźnią. Sytuacja zmienia się, gdy bohaterka wyjeżdża w góry, by odzyskać sprawność po operacjach i chemioterapii. W tym miejscu „Wieczna wiosna” zmienia swój rytm, chociaż od tematu badań, lęku i choroby nie odejdzie. Autorka pozwala swojej bohaterce na czerpanie z życia, uczy ją wykorzystywania szans na szczęście, bez zastanawiania się nad tym, co ma się wydarzyć.

„Wieczna wiosna” to powieść uzyskana z nietypowego połączenia: w połowie jest boleśnie prawdziwa i niebezpiecznie przerażająca (Zyskowska-Ignaciak wcale nie prowadzi kampanii zachęcającej do regularnych badań, nie próbuje uświadamiać społeczeństwa – teraz już tylko rejestruje historię zbudowaną na powtarzalnym dramacie), w połowie natomiast bajkowo piękna. Bo jeśli bohaterce nie wiedzie się w jednej sferze życia, ma pełne prawo do rekompensaty w innej dziedzinie. W końcu nie da się atakować postaci ze wszystkich możliwych stron. Historia Łucji pobrzmiewa miejscami wręcz kiczowato (nie w narracji, w rozwiązaniach fabularnych), ale pokazuje odbiorczyniom, jak zmienić tragedię w sukces. To zawoalowana zachęta do walki o własne marzenia, o czym warto pamiętać, przechodząc razem z bohaterką przez kolejne lęki. Warto jeszcze zaznaczyć, że Zyskowska-Ignaciak świetnie radzi sobie z prowadzeniem tej opowieści: buduje wiarygodne i szczere obrazki, przez co może jeszcze silniej oddziaływać na odbiorczynie i zmuszać ich do zastanowienia nad kruchością życia.


1 komentarz:

  1. Książka czeka na półce. Wiedząc o czym traktuje trochę boję się po nią sięgnąć, pomimo, że lubię trudne lektury.

    OdpowiedzUsuń