* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 20 października 2014

Susanne Fülscher: Majka (prawie) sama w domu

Nasza Księgarnia, Warszawa 2014.

Obowiązki dorosłych

Dzieci rwą się przeważnie do samodzielności, nie są w stanie przewidzieć problemów, które pojawią się, gdy dorośli znikną z horyzontu. Majki, Łukasza i Leny nikt nie zamierza zostawiać bez opieki. Rodzice razem z malutką Janką wyruszają w późną podróż poślubną, a Majką i jej rodzeństwem ma się zająć babcia Olga. Ta jednak niefortunnie upada i trafia do szpitala. Gdyby rodzice dowiedzieli się o tym, natychmiast przerwaliby wypoczynek. Dlatego właśnie wszystko trzeba utrzymać w tajemnicy.

Początkowo plan zakłada nocowanie u kolegów – ale z różnych względów nie da się go zrealizować. Majka otrzymuje przyspieszony kurs dojrzewania: rozdziela domowe obowiązki, uczy się gospodarowania pieniędzmi i czuje się odpowiedzialna za wszystkich. Mała Lena pomaga jej jak umie. Niestety Łukasz pieniądze wydaje na fast-foody i zapomina o swoich obowiązkach. Nie martwi się sytuacją w domu, a nawet organizuje wielką imprezę, która może skończyć się bardzo źle dla bohaterów książki.

„Majka (prawie) sama w domu” to zderzenie dziecięcych wyobrażeń o zwyczajnym życiu z rzeczywistością. To również studium kłamstw i ich konsekwencji. Majka najpierw ukrywa prawdę przed babcią i rodzicami, potem w porozumieniu z babcią okłamuje mamę – oczywiście konstrukcja fabuły i bohaterów nie pozwala Majce długo trwać w fałszu – ale finał tomu jest inny od spodziewanego, przynajmniej ze strony dorosłych. Być może Susanne Fülscher chce dzięki tej opowieści dać dzieciom do zrozumienia, że popełniają poważny błąd, gdy stają się marudnymi i pragnącymi dorosłości nastolatkami. Portret Łukasza jest tutaj nie do wytrzymania, każdego czytelnika jego postawa dość szybko zirytuje. Autorka podsuwa odbiorcom lustro, chcąc ich zaszokować i zmusić do refleksji nad własnym zachowaniem.

Dodatkowo autorka rozprawia się z innymi tematami. Majka i jej przyjaciółki wpadają w ręce wróżki, a później wszystkie wydarzenia interpretują zgodnie z „przepowiedniami”. Babcia Olga próbuje trochę tonować ich lęki, bagatelizując słowa wróżek. Majka jednak zdradza jeszcze dość naiwne podejście do tematu przepowiadania przyszłości. Ta lektura przyda się do likwidowania zabobonnej wiary w horoskopy i „wizje”. Nie zabraknie tu i motywów nastoletnich zauroczeń – przyjaciółki Majki zachowują się jak typowe rozchichotane stadko. Autorka nie rozwodzi się zbytnio nad szczegółami stanów emocjonalnych dalszoplanowych bohaterek – wystarczy, że odnotowuje ich postawy, które dla postronnych mogą być całkowicie niezrozumiałe. Pomaga w ten sposób odbiorcom zrozumieć niektóre irracjonalne zachowania czy przesłanki.

„Majka (prawie) sama w domu” to książka, która przygotowuje do wejścia w dorosłość, a przy tym nie przestaje być ciekawą i wesołą lekturą rozrywkową dla młodych czytelników. Przygody Majki charakteryzuje brak niepotrzebnych eksperymentów, nastawienie na wartką akcję i rozterki postaci. Tu młoda i rezolutna bohaterka raz zachowuje się jak dziecko, raz wydaje się bardziej rozsądna niż jej zwariowana babcia. Majka wiele razy przekonuje się, że dorosłość to nie tylko wolność, ale również szereg mało przyjemnych obowiązków.

„Majka (prawie) sama w domu” to powieść dla młodszych nastolatków – w każdym tomie cyklu autorka odnosi się do innych kwestii społecznych, moralnych, ale i rozrywkowych – zapewnia czytelnikom zabawę i prezentację rozmaitych problemów, które mogą wypłynąć podczas wykonywania codziennych zadań. Autorka nie okłamuje odbiorców, dlatego też cieszy się ich uznaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz