* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 5 października 2014

Darien Gee: Herbaciarnia Madeline

Prószyński i S-ka, Warszawa 2011.

Książka-koc

Urokowi Avalonu łatwo ulec, dlatego wracam do „Herbaciarni Madeline”, tomu, w którym Darien Gee przedstawia część bohaterów małego miasteczka – oraz przepis na chleb przyjaźni amiszów w różnych wariantach. To wystarczy, żeby zagwarantować czytelniczkom odskocznię od codziennych trosk. W „Herbaciarni Madeline” życie toczy się swoim trybem, z dala od zgiełku, ale nie od zmartwień. Jedna z bohaterek nie może się pogodzić z utratą syna, a za śmierć dziecka obwinia opiekującą się nim siostrę – choć od wypadku mijają całe lata, kobieta wciąż przeżywa żałobę. Sławna wiolonczelistka zostaje odsunięta przez męża na boczny tor. Nie dość, że nie wygra z kochanką, to jeszcze po drodze straciła umiejętność decydowania o sobie. Dziennikarka chce się poświęcić karierze. Ktoś traci pracę, ktoś inny musi wybierać między dobrem rodziny a drogą zawodową. Wszystkie kobiety od czasu do czasu trafiają do herbaciarni Madeline: starsza pani serwuje tu domowe jedzenie i zapewnia serdeczną atmosferę. Bo codzienność w Avalonie wydaje się ciekawa właśnie dzięki pełnym zapału postaciom, które potrafią zachęcić innych do działania. Wątkiem, który łączy poszczególnych bohaterów, jest chleb przyjaźni amiszów – swoisty łańcuszek, na początku przyjmowany z zainteresowaniem, potem z rosnącą irytacją. Zakwas należy przez dziesięć dni pielęgnować według instrukcji, a następnie podzielić na cztery części – z jednej upiec chleb lub ciastka, resztę rozdać przyjaciołom. Stopniowo zakwas zaczyna dominować w tematach mieszkańców – ale działa też jak rodzaj terapii: wytwarza nowe przyjaźnie, daje szansę na wybaczenie, uwalnia kreatywność. Wszystko przez to, że mieszkanki Avalonu, kobiety gospodarne i obowiązkowe, nie chcą zmarnować jedzenia.

Darien Gee w kolejnych rozdziałach przeskakuje między kilkoma wybranymi bohaterkami, naświetlając ich aktualną życiową sytuację. Rozwija relacje międzyludzkie i bardzo mocno przywiązuje czytelniczki do postaci, przede wszystkim dzięki szczerości. Owszem, jest niekiedy bardzo amerykańska, gdy we wzruszających scenach wkłada w dialogi porady psychologów, ale to nie przeszkadza w cieszeniu się lekturą. Autorka lubi zaskakiwać czytelniczki, dba o stałe podtrzymywanie ich uwagi. Nie traci czasu na nieistotne rozmowy, ale wykorzystuje możliwość uczestniczenia w życiu postaci. Sprawia, że mieszkanki okazują się bliskie nie tylko sobie nawzajem.

Gee pisze dobrze od strony technicznej. Ale ważne jest też założenie powieści – „Herbaciarnia Madeline” mieści się w Avalonie – literackim azylu dla autorki i czytelniczek. Darien Gee chciała zaproponować miejsce dodające otuchy, schronienie, niemal powieściowy raj. Nie zdejmuje problemów z postaci, ale pozwala sobie na ogromną dawkę optymizmu. Przez lekturę przebija uśmiech: to krzepiąca historia o tym, że wszystkim kłopotom da się zaradzić. Takie właśnie powinny być obyczajówki zapewniające odpoczynek. Darien Gee nie zależy na kopiowaniu prawdziwego życia – ona korzysta z prawa autora do upiększania tego życia i dodawania mu słodyczy. Nie przesadza w tym, nie staje się w swoim optymizmie męcząca, ale przywołuje miejsce, w którym każda z pań raz na jakiś czas chciałaby się znaleźć. „Herbaciarnia Madeline” to zestaw wątków, które niejednokrotnie stanowią trzon obyczajówek – tutaj współgrają ze sobą w wielogłosowej historii i pozwalają przywoływać kolejne wersje chleba przyjaźni amiszów. Naiwna wiara w innych ludzi u Darien Gee ma sens – Avalon to miejsce, które leczy dusze. „Herbaciarnia Madeline” jest jedną z pozycji obowiązkowych w zestawie z kocem, ciepłą herbatą i jesiennym wieczorem…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz