* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 2 października 2014

Kiera Cass: Jedyna

Jaguar, Warszawa 2014.

Wybór

W serii Rywalki od początku chodziło o coś więcej niż reality show, w którym książę miał wybrać sobie żonę spośród trzydziestu pięciu przedstawionych mu kandydatek. Kiera Cass sugerowała rozwój politycznej części fabuły, aż wreszcie w „Jedynej”, trzecim tomie cyklu, może w końcu skupić się na prawach kraju. I tak wiadomo, na jaki wybór czekają odbiorczynie – a czas na podjęcie decyzji coraz bardziej się kurczy. Tyle że w „Jedynej” nie ma już sensu przypominanie uczuciowych komplikacji – te są dla czytelniczek jasne. Autorka może się zatem zająć sprawami wagi państwowej – które mają ogromny wpływ na losy bohaterów.

America nie cieszy się względami despotycznego króla i gdyby od monarchy zależała jej przyszłość, dziewczyna miałaby poważny problem. Wciąż impulsywna Ami nie przyjmuje do wiadomości zasad dyplomacji, ale coraz częściej prezentuje też niezależne myślenie. Rozwija się i Maxon – już nie jest marionetkowym księciem z bajki, który nie wie nic o prawdziwym życiu poza pałacem. W „Jedynej” cztery kandydatki do korony zaczynają ze sobą rozmawiać, a akcja wychodzi poza granice królewskich apartamentów, co zresztą przyjemnie urozmaica i tak już barwną fabułę.

Dotąd Kiera Cass posługiwała się raczej kopciuszkowymi pomysłami na prowadzenie opowieści. Motywy baśniowe tłumaczyła i sceneria – dostęp do najwyższych sfer dla bohaterki z nizin społecznych – i wielkie uczucia. Teraz Cass komplikuje historię na innych płaszczyznach. Dalej Ami przeżywa rozterki w związku z wiernym i raczej zaborczym Aspenem, nie potrafi wyznać miłości Maxonowi, choć wie, że to prowadziłoby do upragnionego finału. A jednak sprawy kraju okazują się równie ważne. Podział klasowy jest niesprawiedliwy, przez rebeliantów giną niewinni ludzie – ale i wśród buntowników nie ma zgody. Nad tym wszystkim zapanować może tylko ktoś, kto rozumie nastroje społeczne i nie boi się rozmawiać z ludźmi.

Cass bardzo dba o to, by w „Jedynej” nie zabrakło wstrząsów. Ważne wiadomości i sceny rozgrywają się tu jedna po drugiej, w tempie, które wcale nie wskazywałoby na powieściowy cykl. Co ważne, „Jedyna” nie kończy serii – więc autorka nie musi spieszyć się z wyjaśnianiem kolejnych tematów przed finałem. Po raz kolejny za to buduje przywiązanie czytelniczek do Ami. Przejście z dziedziny sercowych dylematów do prawdziwej walki o przyszłość sprawia, że nie można autorce zarzucić wtórności czy powtarzania wciąż tych samych treści. Owszem, Cass posługuje się widocznymi schematami w tworzeniu postaci oraz szeregu wydarzeń, ale wie też, jak zapewnić sobie mimo wszystko przychylność odbiorczyń. Chce, żeby wszystko ułożyło się jak najlepiej, ale pamięta też o ciągłym podsycaniu niepewności. Zdarza się, że proponowane przez nią sceny wydadzą się zbyt oczywiste, a jednak przez cały czas „Jedyna” dostarcza rozrywki.

Autorka wyszła od motywu rodem z baśni – o tęsknocie za księciem i bajkowym życiem. Potraktowała go zresztą bardzo dosłownie. Potem dołączyła do niego charakterystyczną dla dzisiejszych czasów i kultury masowej modę na programy typu reality show. Z tego zestawienia dwóch odrębnych światów wyszła elektryzująca mieszanka. Może miejscami trochę naiwna lub trochę przewidywalna, ale zawsze do końca angażująca czytelniczki w losy postaci. Kiera Cass zna zasady konstruowania efektownych powieści i to „Jedyną” po raz kolejny udowadnia. Wśród fanek serii znajdą się odbiorczynie w różnym wieku – w końcu marzenie o księciu z bajki to rodzaj nietypowego łącznika. Autorka w „Jedynej” zapewnia przegląd idealizowanych rojeń, ale i wydarzeń jak z powieści sensacyjnej. To nie jest lektura, którą chciałoby się szybko odłożyć. Kiera Cass nie boi się infantylizowania. Wie, że wygra pomysłami na fabułę.

1 komentarz:

  1. Elenkaa napisała: Zawsze mnie denerwują trójkąty miłosne w książkach dla młodzieży, a trójkąt Aspen-America-Maxon denerwuje mnie jeszcze bardziej, niż inne. "Jedynej" jeszcze nie czytałam, ale mam coraz mniejszą ochotę na tę książkę...

    to nie trójkąt, odsyłam do książki Voglera "Podróż autora". To schemat fabularny z antagonistą i protagonistą bohatera, zupełnie inny motyw :)

    OdpowiedzUsuń