* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 4 października 2014

Gunilla Bergström: Co się stało z Albertem?

Zakamarki, Poznań 2014.

Strach przed szkołą

Niepokojący tytuł tomiku Gunilli Bergström to kolejna udana próba zmierzenia się z dziecięcymi kłopotami. Ta autorka bardzo dobrze wyłapuje przyczyny nietypowych zachowań najmłodszych i potrafi przedstawić w obrębie samej bajki sensowne rady również dla rodziców. Tomik „Co się stało z Albertem” to lektura obowiązkowa dla dzieci, które mają właśnie iść do szkoły.

Tata Alberta doskonale zna swojego syna. Wie, kiedy dzieje się coś, co wymaga interwencji, wie, jak postępować z maluchem. Umie odgadnąć przynajmniej część jego lęków, nawet tych nieuświadamianych. Tak jest i tym razem. Siedmioletni już Albert ma iść do szkoły, po raz pierwszy w życiu. W związku z tym czuje pewien niepokój, jest zadziwiająco grzeczny, co budzi podejrzenia – a do tego ma kłopoty ze snem. Sam nie przypuszczałby, gdzie leży źródło tajemniczego zmartwienia, ale mądry tata wszystko rozumie i potrafi subtelnie zareagować. Opowiada Albertowi bajkę o tysiącach siedmiolatków, które również w tej chwili przewracają się bezsennie w łóżku i nie mogą zasnąć, obawiając się nowej sytuacji i nowych kolegów – równie przestraszonych. To pomaga. A jeszcze kiedy pani w szkole zdradzi dzieciom swoją tajemnicę… robi się naprawdę wesoło. Albert znowu jest sobą.

Niepozorne i małe książeczki o Albercie niosą zawsze ważne przesłania. Bohater odkrywa świat i staje się dla dzieci przewodnikiem – o wiele łatwiej zrozumieć własne uczucia, gdy do ich objaśniania włączy się przeżywający to samo rówieśnik. Albertowi łatwo uwierzyć, bo to bohater bardzo prawdziwy: często popełnia błędy, sprowadzając na siebie gniew taty, ma swoje wady i własne zdanie na część tematów, bywa trochę niegrzeczny lub trochę rozkapryszony. To zwyczajne dziecko, które powiela typowe zachowania kilkulatków. Bohater zyskuje dzięki temu wiarygodność – nie będzie miał problemu z przekonaniem do siebie małych odbiorców. W związku z tym autorka może przemycać w jego przygodach wiele podpowiedzi dla rodziców.

„Co się stało z Albertem” to książeczka obrazkowa. Tekst sprowadzony do minimum nakreśla ogólną sytuację, jest prosty i zrozumiały dla najmłodszych, sprawdzi się też w głośnym czytaniu. Dzieci będą mogły w tym czasie śledzić doświadczenia Alberta na specyficznych rysunkach. Autorka lubi bawić się grafikami: Albert i jego tata mają charakterystyczne, nieforemne twarze (za to zawsze czytelne miny). Bohaterowie są pokolorowani, ale już szczegóły z ich otoczenia nie zawsze, czym autorka może sugerować ważność danego przedmiotu, a i pokazywać dzieciom magię wyobraźni.

W „Co się stało z Albertem” wprowadzane są do krótkiej opowiastki inne postacie – Albert ma kontakt z rówieśnikami, co dla odbiorców może stać się ważnym argumentem za pójściem do szkoły. Bohater w końcu, mimo obaw, dobrze się w nowym miejscu odnajduje i świetnie bawi. Autorka z kolei nie stara się zasypywać odbiorców argumentami za rozpoczęciem edukacji. Tata nie obiecuje synowi złotych gór, za to po prostu tłumaczy, że inni też się boją i że lęk przed nieznanym jest czymś normalnym. Dzięki tak dobranym opiniom Alberta oraz odbiorców łatwiej da się przekonać do szkolnej prawdy.

Autorka nie bagatelizuje jednego z bardziej poważnych dziecięcych zmartwień, odnosi się do niego z uwagą i w mądry sposób oswaja maluchy z tematem. Mimo edukacyjnego charakteru bajki potrafi też budować napięcie – zapewnia swoim czytelnikom trochę rozrywki. Po takiej lekturze nikt już nie będzie się bał pójścia do szkoły – przecież Albert przekonał się, że to nic strasznego, a oznacza poznanie nowych ciekawych kolegów. Bo szkołą można się naprawdę cieszyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz