* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 26 stycznia 2012

Jodi Picoult: Tam gdzie ty

Prószyński i S-ka, Warszawa 2012.

Kobieca miłość

Do dwóch grup odbiorców powieść Jodi Picoult ma szansę trafić. Pierwsza to czytelniczki lubujące się w historiach obyczajowych z posmakiem romansu i szeregiem trudności do przezwyciężenia. Drugą grupę stanowić będą czytelnicy znający z własnego doświadczenia rozterki bohaterów. Bo „Tam gdzie ty” to powieść zaangażowana i przełamująca schemat damsko-męskich relacji miłosnych. Są tu trzy wyraźnie zarysowane kręgi tematyczne, wśród których na pierwszy plan wysuwa się związek lesbijski. Dwa pozostałe to niemożność posiadania dziecka oraz podporządkowanie życia religii.

Zoe przekroczyła czterdziestkę. Od dawna stara się ze swoim mężem, Maxem, o dziecko – lecz nawet metoda in vitro nie przynosi upragnionego szczęścia. Coraz bardziej zmęczony Max postanawia się rozwieść. Zoe, która jest muzykoterapeutką, poznaje Vanessę i, ku własnemu zaskoczeniu, zakochuje się w niej. Tymczasem Max uratowany przez pewnego pastora przed skutkami alkoholizmu, wstępuje do Ewangelicznego Kościoła Wiecznej Chwały. Lider tej grupy i wybawca Maxa znany jest z ostrych medialnych wystąpień przeciwko homoseksualizmowi. Nawrócony Max chce zawalczyć o czystość duszy Zoe, ale prawdziwa wojna rozpoczyna się z chwilą, gdy kobieta prosi o zgodę na wykorzystanie ostatnich trzech zarodków, by Vanessa mogła urodzić ich dziecko.

Obszerna to powieść i chociaż stworzona według reguł kreatywnego pisania i grająca na emocjach, miejscami przypomina forum. A to ze względu na przytaczanie argumentów obu stron i dokładne odzwierciedlanie dyskusji czy przebiegu sądowego procesu. Żeby uniknąć oskarżeń o tendencyjność, Picoult zmienia narratorów, dzięki czemu odbiorcy mogą poznać także nieujawnione poglądy Zoe, Vanessy i Maxa i czarno-białe motywacje ujrzeć w nieco innych, już nie tak oczywistych barwach. Autorka stara się oswoić temat miłości między dwiema kobietami za sprawą całego szeregu uczuć; to typowo kobiecy punkt widzenia – dla bohaterek fascynacja ciałem praktycznie nie istnieje, liczy się natomiast cały zestaw emocji – delikatności przy pocałunkach, wzajemnego uzupełniania się, poczucia bezpieczeństwa, szczęścia czy spełnienia. Żeby jeszcze bardziej uzwyczajnić ten wątek, Picoult rezygnuje z idealizowania – pojawia się zazdrość i pierwsze awantury, problemy, jakie istnieją w każdym związku. Do tego ciągle budzi sympatię do Zoe. Na początku to sympatia budowana na współczuciu dla kobiety, która traci kolejną ciążę. Potem jednak pojawia się kwestia zbuntowanej uczennicy, do której tylko Zoe, za sprawą niekonwencjonalnych pomysłów, potrafi dotrzeć.

Sympatię dla pary bohaterek wzmagać będzie także negatywne światło rzucane na ich wrogów. Pastor nawołuje do nienawiści w imię Boga – w pewnym momencie religia przeradza się w fanatyzm (choć w powieści dalej jest jak religia traktowana). Prawniczka Zoe jest kompetentna i dowcipna, prawnik Maxa – ograniczony i złośliwy. Takich drobiazgów w budowaniu atmosfery będzie w tomie sporo – towarzyszą one wygłaszanym przez obie strony racjom, co nie pozostanie bez znaczenia dla drugiej grupy odbiorców. Pierwszą przyciągnie jednak przede wszystkim sama fabuła i rozkład emocjonalnych napięć.

Przepychanki na temat homoseksualizmu składają się na publicystyczną warstwę tomu. Warstwa obyczajowa natomiast opisana jest w sposób, który zasługuje na uwagę: to przezroczysty styl, który uwypukla rozmieszczenie uczuciowych akcentów, nie odciąga myśli od treści i zapewnia rozrywkę także tym, którzy chcą się zrelaksować przy sentymentalnej obyczajówce.
To powieść ładnie zrytmizowana. Dołączona do niej została płyta z piosenkami, których słowa napisała Jodi Picoult, a muzykę Elen Wilber.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz