* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 17 stycznia 2012

Andrzej Wielowieyski: Na rozdrożach dziejów. Historie prawdziwe i alternatywne

Collegium Civitas, Europejskie Centrum Solidarności, Trio, Warszawa 2012.

Historia inaczej

Pisanie o dziejach minionych wyzwala często pytania o proporcje między literackością a matematyczną niemal ścisłością. Wielu odbiorców nie zgadza się na interpretowanie faktów, wybierając raczej tych faktów rejestr i beznamiętny, pozbawiony ocen czy prywatnych upodobań historyka opis. W związku z tak restrykcyjnym podejściem do tematu nawet mowy być nie może o jakichkolwiek próbach ucieczki od schematycznych prezentacji w stronę choćby teoretycznego sprawdzania, co by było, gdyby. Jednak Andrzej Wielowieyski udowadnia, że zabawa historią, jeśli oparta jest na rzeczowym analizowaniu wydarzeń, może budzić ciekawość i dostarczyć niebanalnej lektury.

„Na rozdrożach dziejów” to publikacja, która poza sporą porcją rzetelnej historycznej wiedzy przekazanej przystępnie i z gawędziarskim zacięciem, prezentuje historie alternatywne i zaspokaja ciekawość odbiorców. Być może część czytelników nigdy nie zadawała sobie pytania o niewykorzystane drogi postępowania i możliwości, przed jakimi stawali rządzący. Wielowieyski pisze o tym, jak potoczyłyby się losy kraju i narodu, gdyby w konkretnych punktach przeszłości ktoś podjąłby inną decyzję. Nie ma tu mowy o dowolnych i swobodnych interpretacjach czy planach oderwanych od rzeczywistości. Choć może kusiłoby odbiorców całkowite odrzucenie prawdziwej historii i zastąpienie jej historią alternatywną (co staje się domeną powieści o tematyce futurystyczno-historycznej) uchwycone przez znawcę tematu, to jednak Andrzej Wielowieyski nie wpada w pułapkę fantazjowania, jego alternatywne scenariusze dotyczą tylko wybranych wątków (zdarza się, że mogących zmienić losy świata, do najbardziej ekstremalnych należy pytanie, co by było, gdyby Polska porozumiała się z Hitlerem zanim doszło do wybuchu drugiej wojny światowej).

Jak to wygląda od strony tekstowej? Autor snuje powieść o dawnych dziejach (stopniowo dochodząc do historii najnowszej). Rozpoczyna wędrówkę po 1410 roku, pyta o przyczyny upadku Rzeczpospolitej Obojga Narodów, przechodzi następnie do czasów Napoleona, okolic drugiej wojny światowej, wreszcie do schyłku PRL-u. Przedstawia dzieje kraju, szczególną uwagę poświęcając wybranym decyzjom i postawom rządzących, nie interesują go opisy bitew, stronę militarną przysłania polityka. I kiedy dochodzi Wielowieyski do momentu, w którym coś mogło mieć inny przebieg – bo istnieją przesłanki dotyczące innych wyborów – odrywa się od prezentowania faktów na rzecz budowania strzępków historii alternatywnej. To zapewnia ożywcze i odświeżające spojrzenie, na nowo budzi zainteresowanie skostniałymi już wydarzeniami. Historia nagle zaczyna tętnić życiem – bo nie funkcjonuje jako zestaw następujących po sobie zjawisk, a jako seria wyborów, nie zawsze oczywistych. Czasem autor decyduje się na przywoływanie różnych wariantów historii, ale też stara się znaleźć uzasadnienia dla nich – tu nic nie bierze się z wyobraźni.

Opisy historycznych wydarzeń są tu dość upraszczane, jakby Wielowieyski chciał popularyzować wiedzę i trafić do niezainteresowanych tematem za sprawą lekkiego pióra. Niby unika ocen, a czasem zdarzają mu się niemal kolokwialne zwroty – które tylko pozwalają oswoić temat. Co ciekawe, najlepiej czyta się fragmenty o historii najnowszej, o wydarzeniach, których autor był uczestnikiem i świadkiem – i do udziału w których otwarcie się przyznaje. Trzeba też pamiętać o olbrzymiej ilości fotografii i podpisów (które często pełnią rolę biograficznych przypisów). Wszystko to sprawia, że tom „Na rozdrożach dziejów” staje się dobrą lekturą dla szerokiego grona odbiorców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz