* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 29 lutego 2024

Jacek Górecki: Michaś. Wywiad rzeka z Michałem Urbaniakiem

Marginesy, Warszawa 2024.

Wyznania

Bardzo dobrze, że Jacek Górecki nie zamierza tworzyć pełnej (auto)biografii Michała Urbaniaka i nie chce konkurować z istniejącą już publikacją o życiu i twórczości muzyka, a podąża swoją drogą i stawia na luźne rozmowy o wszystkim. Dzięki temu może oszczędzić czytelnikom schematów (a sobie weryfikowania danych), ale zyskuje też wartką i pełną ciekawostek opowieść artysty – konfesyjną i wielowymiarową, z różnymi tematami, które niekoniecznie trzeba wyjaśniać od podstaw. „Michaś. Wywiad rzeka z Michałem Urbaniakiem” to książka ciekawa i cenna dla wszystkich, którzy uwielbiają jazz – i bohatera. Oczywiście jest tu spory materiał zdjęciowy, a poszczególne rozmowy oddzielane są od siebie okładkami płyt – całkiem ładnie się to komponuje i pozwala na płynne przechodzenie do kolejnych spotkań. Michał Urbaniak prezentuje tutaj nie tylko swoją drogę na scenę, ale również muzyczne przyjaźnie i inspiracje, rodzinę (w tym kolejne żony) i twórcze poszukiwania. W rozmówcy ma słuchacza, który jest w stanie – kiedy trzeba – doprecyzować przedstawiane informacje, ale znacznie częściej ukrywa się w cieniu i tylko dopytuje, żeby nie zamknąć przedwcześnie intrygującego wątku. Pozwala Jacek Górecki Michałowi Urbaniakowi na prezentowanie swoich poglądów, nawet tych kontrowersyjnych (chwila polityki – to tylko kilka akapitów, później już do przerobionego tematu powrotu nie będzie), a także na przedstawianie rozczarowań (między innymi związanych z niewyedukowanymi dziennikarzami). Są tu fascynacje nowinkami technicznymi i walka o ciekawe brzmienia – są wyjaśnienia dotyczące zbędnych nut i informacje o tym, jak wyglądały próby muzyków wokół Urbaniaka skupionych na różnych etapach kariery. Pojawiają się też płytowe perypetie, przykrości i żale związane z nieuczciwymi wydawnictwami. Ale to wszystko roztapia się pod wpływem prawdziwej pasji – zamiłowania do muzyki i zachwytu nad nieskrępowanym tworzeniem. Michał Urbaniak dzieli się z czytelnikami fascynacją, która nie słabnie – to uczucie, jakie poznało dziecko, upierające się, że chce, żeby kupić mu saksofon – po latach uzewnętrznia się w radości z muzykowania z największymi sławami. Oczywiście Michał Urbaniak o swoich mistrzach nie zapomni, ale też wyjaśnia, dlaczego niektóre pomysły musiały poczekać. Opowiada i o życiu i karierze w Ameryce, i o domowych scenkach, jednak wydaje się, że to właśnie motyw muzyki nadaje rytm całej opowieści. „Michaś” to książka cenna jako uzupełnienie wiadomości o Urbaniaku, ciekawostka i zestaw prywatnych wyznań – nie ma tutaj korygowania i dyskutowania, nie ma upierania się przy swoim: to bohater tomu ma głos i to on może dowolnie interpretować wydarzenia. Sprawia to, że czuje się swobodniej i może automatycznie więcej na parę tematów powiedzieć. Zapewnia więc czytelnikom poczucie familiarności i bliskości – a sobie możliwość podzielenia się pasją. Dziecięca radość tworzenia – to coś, co tę publikację definiuje. Nie ma sensu precyzyjne budowanie faktografii, skoro najbardziej esencjonalne są przemyślenia na temat jazzu – każdy odbiorca książki szybko się o tym przekona. Michał Urbaniak pozwala na przeżywanie razem z nim energetycznych i cieszących odkryć – przez tę książkę przewija się mnóstwo instrumentów i mnóstwo dźwięków, w zasadzie nie da się śledzić tekstu bez słuchania muzyki. I ta synestezyjność obecna już w samej strukturze wywiadu jest tu najcenniejsza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz