* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 16 lutego 2024

Iwona Banach: Wigilia ze skutkiem śmiertelnym

Skarpa Warszawska, Warszawa 2022.

Trup w chłodni

Motyw powieści bożonarodzeniowych powraca co roku w grudniu – rynek zalewany jest obyczajówkami, w których liczenie na okołoświąteczny cud zastępuje pracę nad codziennymi problemami w związku, w pracy lub w życiu. Iwona Banach wykorzystuje jednak tendencję do wigilijnych klimatów zupełnie inaczej: prześmiewczo i bez sentymentów. „Wigilia ze skutkiem śmiertelnym” to komedia kryminalna, w której zdarzyć się może wiele, a diabły biegające (czasami nago) po ulicach i okolicznych domach nikogo nie zdziwią tak bardzo, jak by mogły. Leszyn to zresztą miejsce, które przybyszom z zaświatów sprzyja, przynajmniej w założeniach. Rozpoczyna się wszystko od wielkiego wstrząsu w życiu jednej z bohaterek. Miłka do tej pory utrzymywała swojego ukochanego – od siedmiu lat zapewniała mu dach nad głową, wyżywienie, a nawet kwiatki w prezencie dla mamusi. Jednak kiedy ukochany wygrał w totka (los kupił przecież za pieniądze Miłki, bo własnych nie posiadał) i zażądał spisania intercyzy przed ślubem, uczucie jakby sklęsło. Miłka uznała, że nie będzie brać udziału w rodzinnej uroczystości – święta zorganizowane w sali ślubów miały przyspieszyć oświadczyny. Ale tym razem rodzinny spęd mógłby tylko przypominać o porażce, która zresztą jeszcze nie do wszystkich uszu dotarła. Na razie Miłka zabiera wino i dekuje się u babci, która Karolka i tak nie lubiła, więc będzie kibicować swojej wnuczce a nie jej przyszłemu stanowi cywilnemu. Przed rodzinną imprezą ma zresztą odbyć się jeszcze wesele – tylko że raczej się nie odbędzie z przyczyn obiektywnych. Pan młody znaleziony w chłodni raczej nie nadaje się już do niczego. Rusza detektywistyczna machina.

Iwona Banach pozwala czytelnikom świetnie się bawić, zwłaszcza w pierwszej fazie poznawania bohaterów. Na początku mocno rozbudowuje obyczajowe wątki – i tu jest najlepsza, później angażuje się już coraz bardziej w samo śledztwo i wtedy odrobinę siada tempo opowieści (co zrozumiałe, nie ma kiedy zatrzymywać się nad charakterami, jeśli trzeba analizować ślady na miejscu zbrodni lub potencjalne motywy sprawców). Jest tu sporo rozrywki i sporo śmiechu, jest lekka satyra na małomiasteczkowość (denat przebrany w damskie fatałaszki wcale nie wyzwala wyrozumiałości u lokalnych). Iwona Banach zabiera odbiorców do świata, o którym wie mnóstwo – i podsuwa przekonanie, że potrafi zdradzić sekrety poszczególnych postaci. Bawi się kryminalną intrygą, ale jeszcze lepiej – charakterami, prowadzi do tego, żeby odbiorcy chcieli się angażować w opowieść ze względu na niezwykłe i oryginalne osobowości, a nie na samą zbrodnię – i tym może się wyróżniać. Z czasem dowcipu trochę będzie brakować – ale i tak lektura jest ciekawą alternatywą wobec bożonarodzeniowych przesłodzonych treści – to książka, którą można dla przyjemności czytać także poza sezonem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz