* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 10 października 2020

Zofia Stanecka: Jeżyk z parku

Nasza Księgarnia, Warszawa 2020.

Przewodnik po jeżach

Tuli Tuli to opiekuńczy duszek, postać, która spaja serię kartonowych opowieści edukacyjnych przygotowywanych przez Zofię Stanecką. Tuli Tuli może trafić wszędzie – mieszka na Ziemi, ale nie jest mu obce żadne środowisko: bywa w powietrzu, na lądzie i pod wodą. Wszystko po to, żeby przedstawiać tamtejszych mieszkańców, zwierzęta (i inne żywe istoty), które powinny budzić zainteresowanie dzieci, a przy tym wywoływać troskę o przyrodę. Tuli Tuli jako narrator książek całkiem dobrze się sprawdza – jest wszędzie, ale pozostaje dyskretny i nie narzuca swojej obecności, powraca na kartach, w ilustracjach, jednak sam w sobie ucieka z pola widzenia czytelników.

W części „Jeżyk z parku” Tuli Tuli prezentuje historię dwóch małych jeży, rodzeństwa – Tuptusia i Tyciej. Najpierw narrator obserwuje mamę, panią jeżową, która szuka miejsca na gniazdo. Chodzi o to, żeby dzieci mogły przywiązać się do bohaterów od momentu ich narodzin – Tuptuś i Tycia to jeżowe dzieci, więc jako takie mają szansę trafić do przekonania najmłodszym. Na początku jeże interesują się wyłącznie ssaniem mleka mamy – wiedzą, że muszą się najeść na zapas, przed zimą. Nie mają pojęcia, czym jest zima i co oznacza, jednak wierzą swojej rodzicielce, nie podejmują dyskusji. Zresztą – i tak ciągle są głodne. O ile jeżom wystarcza mleko mamy, o tyle mama ze smakiem pałaszuje dżdżownice – jeże nie powinny jeść ludzkiego jedzenia, jest dla nich niezdrowe, o czym w pewnym momencie bohaterowie się przekonają. Za to dżdżownice należą do przysmaków (i to może być element narracji, który rozśmieszy maluchy). Jeże podrastają i przekonują się, co może budzić ich strach, co w otoczeniu jest niezrozumiałe, a co bardzo się przydaje. I tak przeżyją swoje pierwsze spotkanie z psem czy dźwięki kosiarki. Dowiedzą się także, że dobrze jest zagrzebać się w suchych liściach. Niby Zofia Stanecka prowadzi narrację z perspektywy małego duszka, ale włącza do niej wskazówki dla odbiorców: dotyczące domków dla jeży, wystawiania dla nich spodeczków z wodą latem czy zostawiania opadłych liści jesienią. Jeśli ktoś chce pomagać zwierzętom, może to robić z głową i tak, by nie zaszkodzić. Na końcu tomiku pojawiają się zresztą adresy miejsc, które ratują jeże.

Można dzięki lekturze poczuć sympatię do tych zwierząt. Zofia Stanecka dodatkowo prowadzi opowieść tak, żeby wyciszyć dzieci i zapewnić im mniej wrażeń przed snem. Bardzo często narracja skupia się na motywie odpoczynku, jedzenia i zasypiania z pełnym brzuchem. Podobną rolę co tematyczne wyciszenia pełnią tu zdrobnienia, których – niestety – mnóstwo jest w opowieści. Zofia Stanecka tym razem ulega pokusie „dziubdziania” w relacji dotyczącej maluchów – „spanko”, „jedzonko” czy „brzuszek” pojawiają się tu jakby mimochodem, ale nie wydają się specjalnie potrzebne – równie dobrze książka sprawdziłaby się bez tego typu ozdobników. Do tekstu dodane są drobne dopowiedzenia na marginesach tomiku – można z nich wyczytać to, czego nie ma w bajce. Magdalena Kozieł-Nowak dba o stronę graficzną i sprawia, że świat jeży wypada magicznie. Dobrze gra ta ilustratorka światłem, ale też humorem. Tworzy piękne rozkładówki, które przyciągają wzrok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz