* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 3 października 2020

Przewiew. 12 historii otwartych

Czytelnik, Warszawa 2020.

Bohaterowie

Ci bohaterowie nie należą do powszechnie znanych. Nie trafiają na pierwsze strony gazet, nie mają nazwisk, które wzbudzają podziw całego społeczeństwa. Ale są niezastąpieni w lokalnych społecznościach – działają w wąskim gronie, za to z altruistycznych pobudek. Chcą, żeby żyło się lepiej ich sąsiadom, mieszkańcom tych samych wiosek czy miasteczek. I gdyby wszędzie byli tacy społecznicy, albo gdyby z bohaterów z tego tomu każdy chciał brać przykład, bez wątpienia świat stałby się bardziej przyjaznym miejscem. Być może książka adeptów dziennikarstwa stanie się pierwszym krokiem do potrzebnych zmian. Uczniowie Filipa Springera (oraz on sam) wybierają się w różne miejsca Polski, żeby znaleźć tam lokalnych działaczy, społeczników, którzy poprawiają jakość życia miejscowym. Z ich pracy wydobywają tematy na krzepiące, optymistyczne lub pocieszające reportaże – jakby na zaprzeczenie poglądu, że reportaż uda się tylko wtedy, gdy dotyczy zła i przykrości. „Przewiew. 12 historii otwartych” to zatem swoista reklama działań tych, o których świat nie słyszał – za to którzy we własnym sąsiedztwie są znani doskonale. Tych, którzy nie biegną do mediów i nie działają na pokaz, ale codziennie mogą widzieć efekty swojego zaangażowania.

Za każdym razem reportaż rozpoczyna podanie nazwiska autora tekstu oraz – bohatera tego tekstu, a czasami bohaterów, bo zdarza się, że udaje im się połączyć siły. Następnym krokiem jest pokazanie fotografii artystycznych tych, których dotyczy opowieść. Dopiero po takiej prezentacji autorzy zabierają się do nakreślania kontekstu i wstrzelania odbiorców w sedno wydarzeń. Tematy są najróżniejsze – i integracja polsko-ukraińska, i wychowywanie dzieci w rodzinie zastępczej, pomoc dzieciom z autyzmem lub niepełnosprawnym na wózkach inwalidzkich – którzy chcieliby dostać się na plażę. Jedni zostają sołtysami i wójtami, inni – prowadzą w domach kultury zajęcia pozwalające ocalić tradycje i aktywizujące lokalną społeczność. Bohaterowie mają wiele twarzy i wiele najróżniejszych zajęć, tu nie da się nigdy przewidzieć, w jakiej dziedzinie ktoś może odnieść sukces. Nawet ten, który przeżył życiową porażkę, może realizować się jako miejscowy bohater, jeśli tylko wpadnie na temat, który przyniesie mu możliwość docierania z pomocą do potrzebujących. Nie chodzi tutaj o powszechne interesy ani o reklamę, a o usprawnienie egzystencji, o wpływ na wzajemne relacje – w wymiarze lokalnym. Autorzy tekstów docierają do ludzi, którzy mają do opowiedzenia ciekawe historie. Przedstawiają kontekst ich działań, umożliwiają przeanalizowanie życiowych wyborów i zastanowienie się nad zakresem poświęcenia dla innych. Tu wszyscy są komuś potrzebni i wykonują dobrą robotę.

I w takim zestawieniu przestaje mieć znaczenie fakt, że literacko teksty z „Przewiewu” nie będą zapadać w pamięć. Są poprawne, czasami obiektywne, czasami przesycone emocjami – ale raczej wykorzystujące szablony pisania, a nie będące efektem rzeczywistych zainteresowań dziennikarskich. „Przewiew” ma jednak inną funkcję – ma zwracać uwagę na ludzi, którzy robią coś dobrego dla innych. I tylko z tego powodu się po tę książkę sięga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz