* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 17 października 2020

Irene Marienborg: Pola mówi: dzidziuś!

Media Rodzina, Poznań 2020.

Nowy członek rodziny

Ten temat jest bardzo stary i w literaturze czwartej pojawia się często – zwłaszcza w seriach, które mają przygotować najmłodszych do czegoś związanego ze zwyczajnym życiem. Pojawienie się w domu młodszego brata albo siostry to bowiem wydarzenie w codzienności każdego kilkulatka porównywalne do trzęsienia ziemi. Każde dziecko ma jakieś związane z tym obawy oraz nadzieje, każde też od rodziców słyszy pewną wersję wydarzeń. Jednak rodzice mają to do siebie, że czasami ubarwiają rzeczywistość – znacznie lepiej jest uwierzyć obcym autorom książeczek, bo ci na pewno nie okłamią. I tak tomiki dotyczące posiadania młodszego rodzeństwa oswajają z zagadnieniem na różne sposoby. U Irene Marienborg wszystko toczy się zwyczajnym trybem. Na początku autorka przedstawia małą Polę, bohaterkę całej serii tomików obrazkowych. Pola obserwuje mamę, która ma coraz większy brzuch i coraz więcej odpoczywa. Chociaż dalej spędza czas z córką, częściej jest zmęczona i potrzebuje przerwy. Rodzice tłumaczą bohaterce, że będzie miała rodzeństwo – i od tej pory Pola zastanawia się, co zmieni się w domu. Pyta, czy dziecko będzie wielkości ziarenka grochu, zastanawia się także nad tym, co zrobi jako starsza siostra. Nawet dobrze przyjmuje wiadomość – nie ma co narzekać na jej zachowanie, Irene Marienborg portretuje właściwie miłą dziewczynkę. Ale nawet Pola-wzór ma swoje obawy: największe wtedy, kiedy dowiaduje się, że będzie miała siostrę. Przecież w domu już jest jedna mała dziewczynka: Pola nie wie, z czego miałaby się cieszyć, bo konkurencja na pewno nie jest powodem do radości. Rodzice raczej nie zauważają jej zmartwień. A kiedy mama wraca ze szpitala z zawiniątkiem, Pola szybko przekonuje się, że dla znajomych dorosłych jest już niewidzialna: wszyscy zachwycają się niemowlakiem i przynoszą mu prezenty, wszyscy wpadają, żeby odwiedzić siostrę Poli, a o samej Poli nie pamiętają. To oczywiście drobny wyrzut w stronę dorosłych, jednak udaje się zaradzić sytuacji: Pola wciąż jest potrzebna, a nawet niezbędna rodzicom: gdyby nie ona, nie udałoby się uspokoić płaczącego niemowlęcia. I tak Pola przekonuje się, że bycie starszą siostrą to świetna sprawa – a odbiorcy mogą odetchnąć z ulgą.

„Pola mówi: dzidziuś” to kolejna publikacja w cyklu Irene Marienborg. Publikacja w duchu klasyczna, w realizacji – niezbyt naiwna i dobrze przygotowana, także pod kątem fabularnym. W rysunkach Pola ma wielką głowę, autorka dobrze operuje dysproporcjami między częściami ciała bohaterów, ale także między światem dorosłych i dzieci. Ilustracje budzą ciekawość – są momentami nieco naiwne, jakby dziecięce w kresce, ale bardzo precyzyjne i pokazujące to, co najważniejsze w opowieści. Pola jako bohaterka albo przyciąga na nich uwagę, albo staje się punktem wyjścia do obserwacji – wtedy widać świat z jej perspektywy. Irene Marienborg w tekście jest precyzyjna, pisze z pomysłem, a do tego – wie, co chce osiągnąć. Nie zamierza tracić czasu na jałowe przekonywanie dzieci do czegoś, co nie ma znaczenia. Pokazuje im za to, co może się zdarzyć – w wersji, która nie przeraża, a pozwala działać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz