* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 18 lutego 2019

Anna Mieszkowska: Hanka Ordonówna. Miłość jej wszystko wybaczy

Prószyński i S-ka, Warszawa 2019.

Artystka i życie

Anna Mieszkowska jawi się jako ekspertka od gwiazd estrady dwudziestolecia międzywojennego - i nic dziwnego. Kto zagłębi się w lekturę wspomnień ówczesnych artystów - w połączeniu z zestawem często osobistych opracowań - ten poczuje się w realiach dwudziestolecia swobodnie i stopniowo zacznie wyciągać kolejne smaczki i ciekawostki na temat wybranego estradowca. Jeśli ma się ponadto dostęp do archiwum gwiazdy - można zbudować całą autobiograficzną opowieść bez trudu. O Ordonce Mieszkowska pisze ze zrozumieniem i delikatnością, chce pozwolić czytelnikom zrozumieć jej fenomen, a do tego też zaangażować się w relację. Najpierw Ordonka jest zjawiskiem, kimś, kto rozpala wyobraźnię i pozostaje na świeczniku. Nie śpiewa idealnie, ale potrafi przejmująco interpretować teksty. Na scenie zmienia się nie do poznania, wprawia w histerię słuchaczy. Anna Mieszkowska sprawdza, dlaczego to właśnie Ordonka przeszła do historii jako wybitna pieśniarka, na czym polegała tajemnica jej scenicznych metamorfoz. Tutaj pokazuje odbiorcom artystkę w pełni możliwości twórczych, kobietę świadomie kreującą siebie i oddziałującą na rzesze fanów. W karierę Ordonki jednak brutalnie wdziera się wielka historia – druga wojna światowa sprawia, że artystka musi pogodzić się z tułaczką i cierpieniem. To jednocześnie próba sił, walka o istnienie i godność - zupełnie poza scenicznymi szansami. To też moment, w którym Anna Mieszkowska przechodzi od analizowania kariery w stronę życia osobistego. Wcześniej związek Ordonki z Jarosym był pretekstem do szybkiego nakreślenia sylwetki konferansjera. Przy Michale Tyszkiewiczu sytuacja jest inna – autorka zajmuje się biografią, także ze względu na przerwę od występów. Ordonka budzi zainteresowanie nie tylko za sprawą scenicznych wcieleń - to Mieszkowska dość mocno podkreśla.

Zwykle sięga autorka tomu po dokumenty, które same w sobie są przyjemne w lekturze – sprawdza, jak Ordonka przewijała się prze zapiski Stefanii Grodzieńskiej, Jerzego Jurandota, Hanki Bielickiej czy Kazimierza Krukowskeigo – wie, że sceniczni partnerzy, koledzy z garderoby (albo konkurentki) mają do opowiedzenia smakowite historie – i chętnie z tego korzysta, budując zgrabną i szybką relację. Co ciekawe, chociaż ma do dyspozycji również wspomnienia samej Ordonki, sięga po nie bardzo oszczędnie, raz tylko przytacza dłuższy wybór. Z jednej strony to chęć obiektywnego przedstawienia bohaterki, a z drugiej... efekt chaosu, jaki wyłania się z tych notatek przygotowywanych przez Ordonkę. Bohaterka tomu pisze o wszystkim, co ma dla niej choćby minimalne znaczenie, czy utrwala życiowe doświadczenia, czy akurat notuje, co jej się śniło. Jest w tym naiwna i faktycznie znacznie lepiej śledzi się uporządkowane i “przetrawione” informacje niż wiadomości z pierwszej ręki. Zwłaszcza że Anna Mieszkowska jest specjalistką od ciekawych narracji. W tomie nie spotka się też mozaiki cytatów - a to dzięki przedstawianiu recenzji w formie reprintów. Kto jest zainteresowany, może sobie przeczytać całe artykuły na temat Ordonki – Mieszkowska dostarcza wycinki prasowe, przedruki plakatów czy programów, fragmenty zapisów nutowych, fotosy... materiału graficznego jest tu aż a duo, ale nie będzie to przeszkoda w lekturze (co najwyżej dla tych, którym domowe biblioteki pękają już w szwach). Opowieść o Ordonce wybrzmiewa atrakcyjnie dla czytelników, chociaż nie zamyka się na obrazie scenicznych dokonań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz