* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 15 grudnia 2018

Beata Sabała-Zielińska: TOPR. Żeby inni mogli przeżyć

Prószyński i S-ka, Warszawa 2018.

Akcje ratunkowe

W czasie, gdy literatura górska i okołogórska podbija rynki wydawnicze, pojawiła się też szansa na szerzenie wiadomości dotyczących bezpieczeństwa podczas wspinaczki. Do tej pory tę kwestię poruszał na wielką skalę Michał Jagiełło w tomie „Wołanie w górach”. Teraz Beata Sabała-Zielińska próbuje zaprezentować czytelnikom specyfikę TOPR-u powiązaną z beztroską „niedzielnych wspinaczy”. Chociaż autorka skupia się na rejestrowaniu działań ratowników, trudno podczas lektury nie zżymać się na ludzką głupotę i brawurę prowadzącą do nieszczęść. Autorka pisze tę książkę jak reportaż, opiera się na licznych rozmowach przeprowadzanych z ratownikami, ale też od czasu do czasu wprowadzać może własne uwagi: jak wtedy, gdy daje się zasypać pod kilkoma metrami śniegu jako pozorantka, żeby przeprowadzić trening psów odkopujących ludzi po przejściu lawiny. Szuka ciekawostek i anegdot (jak w ratownictwie w twórczy sposób użyć jajek i dwóch paczek prezerwatyw), ale nade wszystko porządkuje wiadomości, których zwykli odbiorcy nie mają. Chce też uzmysłowić czytelnikom trudy pracy ratowników i ich codzienne wyzwania. Ogląda historię rozwoju TOPR-u, porównuje dawne i dzisiejsze wyposażenie, warunki finansowe, predyspozycje psychiczne decydujących się na ten zawód, prawa i obowiązki. Uzupełnia to obrazkami z gór i akcji – tymi, które zakończyły się szczęśliwie i tymi, które dzisiaj mogą być przestrogą. Pytanie tylko, czy amatorzy mocnych wrażeń w wysokich górach po tę lekturę sięgną: powinna być to pozycja obowiązkowa przed wyjściem na szlak. Ale nie tylko, bo dostarczy mocnych wrażeń wszystkim.

Autorka stawia na konkrety i na w miarę pełne przedstawianie TOPR-u. Dzieli opowieść tematycznie: osobno zajmie się ratownictwem ściennym, lawinowym, nurkowym i jaskiniowym, pokaże, jak w górach korzysta się z helikoptera i przedstawi kilka mrożących krew w żyłach sytuacji. Porusza właściwie każde zagadnienie, jakie przyszłoby do głowy czytelnikom – czy są to najgłośniejsze akcje ratunkowe w Tatrach, przypadki nieuzasadnionych wezwań, korzystanie ze zdobyczy elektroniki, kwestie odpowiedzialności, możliwości, siły i chęci ratowników, zachowania poszkodowanych… Zdarzają się sytuacje ekstremalne, ale autorka dociera wszędzie tam, gdzie pojawiło się coś wartego uwagi. Na marginesie wywodów sprawdza, co czują żony ratowników, czy i jak radzą sobie TOPR-owcy z emocjami po akcji. Korzysta z kolejnych opowieści, przytacza relacje zabawne, pouczające albo dramatyczne. I nie ustaje w edukowaniu czytelników. Nie ma tu wprawdzie skryptowych poradników, wyciągania do tabelek i wyliczeń szczegółów zachowań pożądanych i niepożądanych, ale też Beata Sabała-Zielińska takiego poradnika tworzyć nie chce. Zależy jej na tym, żeby książkę dobrze się czytało i taki cel osiąga. „TOPR” to lektura wciągająca, wypełniona relacjami z różnych akcji ratunkowych, ale nie przezroczysta. Zdarza się, że albo rozmówcy, albo autorka, posłużą się mocniejszymi słowami na opisanie tego, co zdarzyło się w górach. Tu nie upiększa się rzeczywistości, silne emocje muszą znaleźć ujście. Dzięki temu zresztą książka robić będzie jeszcze większe wrażenie. „TOPR. Żeby inni mogli przeżyć” jest publikacją wyjątkową i z pomysłem napisaną. Znajdzie stałe miejsce w ramach literatury górskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz