* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 23 sierpnia 2015

Teatr Nowy (Kraków): Griga

Wyznania

Każdy człowiek to materiał na osobną opowieść. Na urodzinach u Grigi spotyka się troje przyjaciół, a to oznacza trzy odrębne historie o tym, jak przewrotny i złośliwy potrafi być los. Griga to poczciwina, jak mówi o nim Pietia: „Griga jest nie tylko szkodliwy, ale i bezużyteczny dla większości społeczeństwa”. Miał trzy żony, a miłości żadnej, to prosty chłop (i co z tego, że oczytany). Sonia jest „kobietą z przeszłością”, niespełnioną aktorką, która kiedyś musiała wybierać między miłością do mężczyzny a miłością do sceny. Złakniona cieplejszych uczuć, nie może zaznać szczęścia. Pietia z kolei wydaje się największym cwaniakiem w tym towarzystwie, ale i jego baba z domu wyrzuciła, gdy nakryła go w stodole z kochanką („wypiłem, to i baby pomyliłem”). Ciężko chora małżonka czeka na przeprosiny i zrozumienie, tyle że Pietia nie dostrzega swojej winy. I tak u Grigi wódka oraz samogon stają się pretekstem do coraz trudniejszych wyznań. A to nie koniec komplikacji dla bohaterów. Ich przyjaźń zostanie wkrótce wystawiona na poważną próbę. Griga na podstawie opowiadań Antona Czechowa to spektakl bardzo malowniczy. Na scenie stoi prastare radio i rozpadający się „kredens”, żeliwne łóżko i stolik, przy którym toczy się najwięcej rozmów. Kolorowe tkaniny to wyraz tęsknoty do świetności, próba oswojenia biedy, która wyziera tu z każdego kąta. Siermiężną scenografię dopełniają kostiumowe kontrasty. Griga przechadza się w samej bieliźnie, Pietia w mundurze, o surowości klimatu i spektaklu przypomina barani wysłużony kożuch i czapka-uszatka. Tak przygotowana przestrzeń uzupełnia rosyjskie opowieści, a dodatkiem są tu tęskne rosyjskie ballady sugerujące upływ czasu i zmiany tematyczne. Wszystko to sprawia, że widzowie zostają natychmiast przeniesieni do spektaklowej rzeczywistości. W tym ostatnim zresztą pomagają też interakcje: publiczność częstowana jest prawdziwą wódką („tego się nie wącha, tylko się spożywa!”) lub obcałowywana w co bardziej rzewnych chwilach. Nie ma siły, trzeba się bratać z aktorami. Którzy co chwilę przechodzą od łzawej sympatii do nienawiści, jak to przy alkoholu. Kompozycyjnie to dość prosty spektakl, mimo zróżnicowanych portretów postaci. Jego siła tkwi w komizmie. Każdy z bohaterów śmieszy inaczej. Griga przez naiwność i prostolinijność, Pietia za sprawą kombinatorstwa, Sonia przez przejęcie męskiej roli kompana do kieliszka. Griga jednak żyje drobnymi smaczkami, idealnie wyreżyserowanymi: pistolet, którym jeszcze przed chwilą groziło się najlepszemu przyjacielowi, trafia w jego ręce przy okazji uścisków, pijany bohater odgrywa całą etiudę z gaszeniem zapałki: nie może zionąć na nią wódką, żeby nie spalić mieszkania. Zabawnych detali jest w całej historii bardzo dużo i brawa dla aktorów, że nie gubią ich w ferworze pijackiego grania. W kameralnym spotkaniu humor zapewniany jest przez dystans do czasów i ludzi. A przecież historia Grigi staje się sprawą uniwersalną, a śmiech stopniowo zamienia się w grozę.

Griga pokazuje w pewnym przyspieszeniu, jak łatwo z ideałów i marzeń wpaść w niemożliwy do wygrania pojedynek z rzeczywistością. Alkohol wyostrza tu spojrzenie i wydobywa na światło dzienne ponure prawdy. Urodzinowe przyjęcie to nie tylko okazja do żartów i kpin. Udaje się Dominikowi Nowakowi, Anecie Wirzinkiewicz i Piotrowi Siekluckiemu podkreślenie atmosfery „rosyjskości” i połączenie jej z prawdami o człowieku jako takim.

tekst pochodzi z gazety festiwalowej Chorzowskiego Teatru Ogrodowego „Sztajgerowy Cajtung”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz