* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 30 stycznia 2015

Jojo Moyes: Ostatni list od kochanka

Świat Książki, Warszawa 2014.

Trop tajemnicy

Tomem „Zanim się pojawiłeś”, absolutnie niekonwencjonalnym podejściem do klasycznego tematu, Jojo Moyes mocno zaostrzyła apetyty fanek Leniwej Niedzieli. W „Ostatnim liście od kochanka” stara się wybierać bardziej tradycyjne rozwiązania, chociaż i tak w życie jednej ze swoich bohaterek wprowadza niemałą rewolucję. Tu akcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach, sporo miejsca poświęca autorka przeszłości i romansowi, jaki rozegrał się w latach 60. między damą z wyższych sfer a dość nieokrzesanym dziennikarzem – bawidamkiem. Jennifer przeżywa wypadek samochodowy – po wszystkim walczy z amnezją i nie potrafi odnaleźć się we własnym domu i u boku męża. Wpada jej w ręce adresowany do niej żarliwy list – ślad burzliwej namiętności sprzed przykrego wydarzenia. Jennifer chce odzyskać dawną siebie i poznać szczegóły tajemnicy, w którą – z oczywistych względów – nie może włączyć swoich bliskich. Nie ma nawet pojęcia, kim mógł być jej kochanek.

Jennifer chce odnaleźć siebie, tymczasem współcześnie dziennikarka Ellie angażuje się w skazany na niepowodzenie romans z żonatym mężczyzną. Mimo przestrój przyjaciół i ograniczeń, jakie nakłada na nią rola „tej trzeciej”, Ellie chce utwierdzić się w przekonaniu, że dokonała właściwego wyboru. Przypadkiem w archiwach redakcji trafia na list – trop pięknego lub tragicznego romansu. Ze względu na temat zadanego artykułu, jak i na własną sytuację, Ellie próbuje rozwiązać zagadkę i poznać losy oraz decyzje adresatki listu. Dwie kobiety pragną podążać za głosem serca, wbrew środowisku i opiniom bliskich – a czasem nawet wbrew samym sobie.

Tym razem Jojo Moyes wybiera motyw uniwersalny, ale i mocno baśniowy. Jej bohaterki szukają ulotnego szczęścia i są w stanie wiele poświęcić, by czuć się kochane. W przypadku wielu autorek to zagadnienie oznaczałoby zejście do poziomu romansu – ale Moyes nie zależy na samym szkicowaniu sercowych uniesień, stawia na intrygę, którą niespiesznie rozwija. Nawet gdy odbiorczynie zaczną się domyślać rozwiązania, autorka będzie odwlekać przyjemność wyjawienia prawdy.

„Ostatni list od kochanka” ma dobrze przygotowaną fabułę. Wielkie uczucia z powieści dla pań katalizują tu akcję, ale są też okazją do zaprezentowania charakterów postaci. A w portretach psychologicznych Moyes jest tu całkiem niezła. Nawet gdy bohaterki podejmują niepopularne decyzje, ich motywacje są w pełni zrozumiałe i usprawiedliwione. Nie ma tu dysonansów, nawet na zderzeniu fikcji z realnym życiem – i nawet mimo tego, że za tło Moyes wybiera świat sam w sobie (z definicji) pozbawiony poważnych trosk, zbudowany na iluzji szczęścia.

Autrka chce też przypomnieć o sztuce pisania listów, zwłaszcza – miłosnych. Niespodzianką dla odbiorców będzie zamieszczona w tomie seria cytatów. Listy wprowadzają do fabuły staroświeckość, ale i zapomnianą już sztukę pisania o uczuciach. Jojo Moyes pozwala na uwodzenie słowami, utrwalanie namiętności na piśmie, które kiedyś zapewni barwne wspomnienia. Sam motyw sztuki epistolarnej jako element romansu jest tak samo staroświecki, jak środowisko Jennifer. Moyes udowadnia, że nawet wyeksploatowany motyw zdrady można zaprezentować odkrywczo i bez uciekania się do specjalnych sztuczek. „Ostatni list od kochanka”, obyczajówka o romansowym posmaku, prowadzi do analizy życiowych wyborów, do oszacowania granic poświęcenia i do rozmyślań o wyboistej drodze do spełniania marzeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz