* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 24 stycznia 2013

Sam Kashner, Nancy Schoenberger: Romans stulecia. Elizabeth Taylor & Richard Burton

Wydawnictwo Wojciech Marzec, Warszawa 2012.

Spełniona baśń

Ta książka nie jest typową plotkarską publikacją ani powierzchowną podwójną biografią. Nie ma w sobie nic z szablonowych historii o życiu gwiazd. Choć to rzetelna i dogłębna analiza faktów, czyta się ją jak beletrystykę i równie silnie przeżywa ze względu na emocjonujące opisy i odpowiednio zaprezentowany temat. Tu nie ma miejsca na obojętność, nieważne, czy jest się czytelnikiem zainteresowanym historią filmowych i teatralnych ról bohaterów, czy szuka się po prostu ciekawej lektury. „Romans stulecia” niebezpiecznie wciąga, wprowadzając odbiorców w intymne relacje między Elizabeth Taylor i Richardem Burtonem. Jednocześnie, jak przyznają autorzy, jest hołdem złożonym niezwykłej parze. Przedstawia triumf pożądania, przywiązania i miłości, która niemal nie miała prawa zdarzyć się w filmowym świecie.

Sam Kashner i Nancy Schoenberger przyjrzeli się fascynującemu masową publiczność związkowi i dali mu się prowadzić – książka rozpoczyna się od pierwszego spotkania i pierwszego spojrzenia, a potem nigdy nie oddala się od najważniejszego tematu. W centrum uwagi są tu niezmiennie Elizabeth Taylor i Richard Burton. Cała reszta – przygotowania do filmów, dzieci, prywatny jacht, klejnoty, gaże aktorskie, nałogi, przyjaciele, pomysły ludzi z branży filmowej – schodzi na dalszy plan i służy przede wszystkim zobrazowaniu nienasyconego uczucia. Autorzy śledzą historię Taylor i Burtona od rozstania z dotychczasowymi małżonkami. Spojrzenia w przeszłość będą się pojawiały z czasem, chronologia istotna jest tylko w przedstawianiu ewolucji najsławniejszego „romansu”. Do obszernego tomu trafiło to wszystko, na co zwykle nie ma miejsca w prasowych artykułach. Wydaje się niemal, że autorzy przez cały czas dyskretnie towarzyszą parze, znają każdy gest swoich bohaterów i w dodatku potrafią go przekazać tak, by odbiorcy mieli wrażenie pełnego uczestniczenia w sytuacji. Gdzie to tylko możliwe, przełączają narrację na bezpośrednie wypowiedzi Taylor i Burtona – krótkie cytaty jeszcze bardziej angażują odbiorców w historię. Kashner i Schoenberger zdają się nie pomijać żadnego spotkania, by przedstawić rozwój uczucia. Sprawdzają każdą chwilę, by zaspokoić ciekawość czytelników. Zachowują w tym jednak umiar, jeśli chodzi o intymne zbliżenia pary. Wzajemne pożądanie Taylor i Burtona czasem zostaje przedstawiane ich własnymi słowami, a stale jest wyczuwalne w sferze narracji – nie ma więc potrzeby dodatkowego jego akcentowania. Autorzy dobrze to rozumieją i nie spłycają treści voyeurystycznymi zapędami, czym zresztą dodają jeszcze pikanterii książce. Bez wątpienia udaje im się oddać siłę i potęgę romansu – a przy tym sprawiają, że przez pięćset stron opowieści o wielkiej miłości odbiorcy nie mają kiedy się znudzić czy zniechęcić. Tu nie używa się wielkich słów, nie ma przesłodzenia i sentymentów. Taylor i Burton pokazani są jako para, która lubi awantury i burzliwe sceny, nie stroni od kieliszka i ceni sobie luksus, obdarowuje się drogimi prezentami i obrzuca wyzwiskami, które pełnią rolę afrodyzjaków – to związek wolny od rutyny, a przez stałą obecność mediów niemal pozbawiony prywatności i monotonii.

„Romans” opisany został szczegółowo i z uwzględnieniem prac przy kolejnych produkcjach: do wielkiej miłości dołączają się niebotyczne gaże i gwiazdorskie zachcianki – ale autorzy przedstawiają również normalność bohaterów, ich pomysły na codzienne życie, problemy oraz troski. Imponować może drobiazgowość w odtwarzaniu konkretnych reakcji i zachowań: pojawiają się w tomie nie tylko bezpośrednie wypowiedzi aktorskiej pary, ale i fragmenty listów, zapiski z dzienników, oświadczenia prasowe czy zachowania odtwarzane przez wspomnienia ekip z planów. Przy obszernym materiale źródłowym nie ma jednak wrażenia kolażowości tekstu. Momentami przypomina on filmową opowieść, a zawsze jest spójny, wiarygodny i nieprzerysowany – a także wolny od odautorskich komentarzy czy emocji. To rejestr faktów z interpretacją pozostawioną czytelnikom. A że fakty są niezwykłe i często brzmią jak wyjęte z baśni dla dorosłych – to tylko uprzyjemnia lekturę.

Tematem tej książki jest miłość, która właściwie nie miała prawa się zdarzyć. To uczucie zostało zaprezentowane z pomysłem i wyraźną fascynacją. Znalazło się tu też miejsce na przedstawianie zawodowych ambicji i podejmowanych w pracy decyzji – ale autorom udało się dokładnie połączyć sferę prywatną i publiczną tak, by ta pierwsza stale dominowała. Na uwagę zasługuje też naprawdę dobra narracja – głęboka a jednocześnie dyskretna, przenosząca opowieść a nie narzucająca jej własnych ocen (szkoda natomiast, że korekta zawiodła zwłaszcza w konsekwentnej pisowni produktów marek z dużej litery…). „Romans stulecia” przez długi czas jest baśnią, która miała szansę zaistnieć w rzeczywistości. Czytelnicy będą więc śledzić relacje między Taylor i Burtonem ze świadomością, że czasem nawet najśmielsze marzenia mogą się spełnić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz