* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 6 października 2012

Richelle Mead: Kroniki krwi

Nasza Księgarnia, Warszawa 2012.

Kłopoty wampirów

Richelle Mead przekonała się, że dobrze czuje się w konwencji paranormal romance, co więcej – przekonała do siebie spore grono odbiorczyń. W serii „Akademia wampirów” umiejętnie połączyła pisanie o typowych dla nastolatek dylematach sercowych z dobrze wykreowanym alternatywnym światem zamieszkiwanym przez wampiry, dampiry czy strzygi. Do sprawdzonych motywów nawiązuje w otwierającym nowy cykl tomie „Kroniki krwi” – bohaterowie z pierwszego planu „Akademii wampirów” tu przewijają się na marginesie historii, ci, którzy dawniej tworzyli tło, wychodzą na scenę.

A świat, w którym żyją ludzie obdarzeni nieludzkimi cechami, nie jest przyjazny. Niektórym stale zagraża niebezpieczeństwo, inni są stworzeni, by ich chronić, jeszcze inni – by zabijać. To spore uproszczenie, ale wystarcza do skonstruowania dynamicznej opowieści z prywatnymi dramatami. Sydney, młoda bohaterka, jest alchemiczką. Wyszkolona została tak, by strzec porządku między istotami różnych gatunków. I chociaż dziewczyna potrafi posłusznie wykonywać rozkazy, nie zawsze panuje nad emocjami. Zwłaszcza że zdaniem wielu zbyt brata się z wampirami. Na nerwy działa jej jeden ze zwierzchników, a w szkole dzieje się coś dziwnego.

Mead – jak w poprzedniej serii – mocno podkreśla emocje i przeżycia swoich bohaterów. Do tego nie stroni od opisów walk. Jak na świat wampirów i strzyg przystało, liczy się tu krew – ta od karmicieli, ta przetaczana w walkach i ta, którą wykorzystuje się w magii. Chociaż autorka na początku sugeruje, że tworzy powieść psychologiczno-obyczajową głównie dla dziewczyn, nie unika i scen brutalnych walk. „Męskie” są tu też postawy bohaterek – Sydney nie może zachowywać się impulsywnie i nierozsądnie, jak każda zwyczajna nastolatka. Posłuszna aż do przesady, wcale nie zadziwia tą cechą charakteru odbiorczyń – bo Mead dba o jej dobre umotywowanie. W tym zresztą tkwi siła większości pomysłów tej autorki: wszystko jest tu logiczne i dobrze przygotowane, wydarzenia rozwijają się stopniowo i tak, by rozbudzać ciekawość ciągu dalszego.

Przy tym wszystkim Richelle Mead korzysta z przejrzystego dla stałych czytelników scenariusza czy szkieletu kolejnych tomów – historie rozwija zawsze w podobny sposób w planie konstrukcji. Będzie tu i moment prywatności, i szkolenia (czy przygotowania do misji), czy moment batalistyczny – ale świadomość tego uporządkowania nie przeszkadza w lekturze ze względu na wielowymiarowość problemów i przeżyć postaci. Mead nie koncentruje się na banalnych zakochaniach, młodzi bohaterowie przechodzą u niej przez wiele faz wzajemnych relacji. W tym niezwykłym i podporządkowanym literackiej modzie świecie tylko uczucia są prawdziwe, to jest w pełni przekładalne na egzystencję odbiorczyń. Łatwo zrozumieć dylematy bohaterki, a tym samym i zaangażować się w całą fabułę.

W „Kronikach krwi” nie ma banału trudnego do zniesienia w poppowieściach. Bardzo rozwinięta sfera kontaktów interpersonalnych i odczuć postaci sprawia, że czytelniczki mocno będą przeżywać całą akcję. W dodatku Richelle Mead pisze ładnym literackim i plastycznym językiem, tu z przyjemnością śledzi się same opisy. Myślę, że wiele będzie odbiorczyń, które z radością przyjmą ten styl, wolny od uproszczeń z narracji pop. Richelle Mead umiejętnie buduje napięcia między bohaterami, komplikuje ich działania, a przy tym wyszukuje magiczne właściwości w atrybutach współczesnych nastolatków, tak, by jeszcze łatwiej było przyjąć powieściową rzeczywistość. Proza Richelle Mead pozytywnie wybrzmiewa na tle produkcji masowych spod znaku paranormal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz