* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 17 października 2012

Joanna Klara Teske: Snubajka

Mimochodem, Lublin 2012.

Świat uczuć zwykłych

Joanna Klara Teske w swojej „Snubajce” wybiera baśniową aurę i niekonkretność, mówienie o uczuciach w niemodny sposób i bohaterów z krainy wyobraźni – o ich przynależności gatunkowej dopowie rysunkami, zresztą cała akcja ma się rozegrać w onirycznym klimacie tak, aby czytelnicy pojęli wagę uczuć i potrzebę bliskości w ich uniwersalnym znaczeniu. „Snubajka” rozgrywa się powoli i pełna jest synestezyjnych opisów.

Pojawia się tu Marzeńka – rozmarzona istota, goniąca za ułudą, bo zakochana w tworze, który naprawdę nie istnieje. Pojawia się i Sobiepan, który musi zrozumieć smutek Marzeńki i sprawić, by deszcz przestał padać. Inni bohaterowie są właściwie nieistotni, cały ciężar historii przenosi się na relację między Marzeńką a Sobiepanem – to relacja dla najmłodszych o tyle skomplikowana, że – trudna do uchwycenia. Rodzi się niepostrzeżenie, przychodzi z sympatią, przyjaźnią i przywiązaniem, nie ma w niej miejsca na wielkie słowa czy baśniowe wyczyny – miłość wtapia się w zwyczajność, skrywa się w rutynie i nie chce zwracać na siebie uwagi. Przypuszczam, że to będzie dla dzieci przyzwyczajonych do literackiego rozmachu w tej dziedzinie największe wyzwanie. A przecież tu mieści się istota „Snubajki”.

Joanna Klara Teske stawia w tej historii na poetyckość, rozmywa kształt stworzonej przez siebie krainy i zaburza proporcje tradycyjnych opowieści, a przy tym i tak pisze niemal klasycznie, momentami wręcz anachronicznie. Odwołuje się do świata stałych wartości, chociaż nie chce operować wielkimi słowami i pojęciami – emocje próbuje natomiast wyzwolić u odbiorców. Mam wrażenie, że zależy autorce przede wszystkim na wywołaniu charakterystycznego baśniowego klimatu, wrażenia piękna – reszta schodzi na drugi plan. Teske chętnie operuje symbolami, ukrywa znaczenia, tak, by pole do popisu mieli interpretatorzy – i przez te zabawy nie poświęca wiele uwagi fabule – jednokierunkowej (choć przez kompozycję też modyfikowanej). Mocno ograniczone okazuje się działanie bohaterów – a w samym tekście akcja przegrywa z rozmowami i rozważaniami. Filozoficzny aspekt tomiku spowalnia jeszcze opowieść, ale autorce nie zależy najwyraźniej na dynamice. Chodzi jej o napisanie wzruszającej opowieści o miłości i przywiązaniu: z aurą baśniowości i urokiem naiwności. Taką historię uzyskuje – tyle że być może miejscami bardziej trafi nią do przekonania dorosłym, świadomym literackich zabiegów i pisarskich sztuczek.

Teske jest też autorką ilustracji i chociaż edytorsko książki Mimochodem stoją na wysokim poziomie (minus za nieznajomość zasad pisowni dotyczących kolorów!), tu grafiki wydają się zbyt ciemne. Autorka zdecydowała się na budowanie obrazków z niezliczonej ilości małych kresek wykonywanych kredkami w różnych – zgaszonych – kolorach, a jako tło wybrała czarny karton. Nawet najbardziej udane obrazki w tym stylu wprawić mogą czasem w przygnębienie, trzeba się będzie nieco wysilić, by dojrzeć w nich wszystkie szczegóły. Owszem, ratuje ten zabieg przed banałem i zwyczajnością – ale raczej sporym kosztem. Wystarczyłoby rozjaśnić te prace, by tchnąć w nie trochę życia – i aby książka zaczęła się wyróżniać. Pomysł był dobry, zabrakło tomikowi ostatecznego szlifu – ale i tak po „Snubajkę” warto sięgnąć. To publikacja niszowa i nieprzygotowana do konkurowania z produktami wielkich wydawnictw, daleka od trendów w literaturze czwartej – i z tego też względu ciekawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz