* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 5 maja 2011

Paul Martin: Liczenie baranów. O naturze i przyjemnościach snu

Muza SA, Warszawa 2011.

Tajemnica snu

Sen należy do tych funkcji życiowych człowieka, które wciąż jeszcze, mimo rozwoju nauki, budzą sporo pytań. Oniryczne rojenia straciły swoje miejsce w literaturze, ale ciągle jeszcze rozpalają wyobraźnię. Dla tych, którzy chcieliby lepiej poznać naturę snu, przeznaczona jest apetyczna książka Paula Martina „Liczenie baranów. O naturze i przyjemnościach snu”. Choć publikacja traktuje o senności, nie ma obaw, że czytelnicy usną nad nią z nudów; wręcz przeciwnie: będą z ciekawością chłonąć każde słowo, bo autorowi udało się połączyć skomplikowane niekiedy informacje z lekkim, eseistycznym stylem. Mało tego, od czasu do czasu Martin pozwala sobie na dowcipne komentarze – wiadomości spuentowane z przymrużeniem oka łatwo zapadają w pamięć i działają na wyobraźnię.

Książka zaspokaja ciekawość i prowadzi odbiorców w wielu kierunkach. Czytelnicy dowiedzą się z niej, z jakich faz składa się sen i jak zachowuje się śpiący człowiek, sprawdzą, jak poprawić jakość snu i jak panować nad własnym zegarem biologicznym. Poznają możliwości śnienia świadomego i tajniki snów. Ale ogromna część tej publikacji poświęcona została zaburzeniom związanym ze snami. Paul Martin interesuje się współczesną kulturą i cywilizacją, która sen uważa za niepotrzebny kaprys – i z racji jego rzekomej bezproduktywności – spycha na margines. W książce pojawią się zatem pytania o konsekwencje niedoboru snu, choroby i niebezpieczeństwa stąd płynące oraz przyczyny bezsenności. Autor zajmie się porównywaniem objawów zmęczenia i kaca oraz ekstremalnymi wyzwaniami, związanymi z brakiem snu. Nie pomija też analiz wpływu snu na zdrowie człowieka oraz znaczenia snu w historii. Kiedy już podstawowe informacje związane z tematem wyczerpie, zacznie szukać ciekawostek: opowie między innymi o nocnych erekcjach i ziewaniu oraz o czynnikach wywołujących i rozpraszających senność. Zapyta o nietypowe lub stereotypowe zachowania – lunatykowanie, koszmary czy chrapanie, aż po niebezpieczne zaburzenia pracy organizmu. Odwoła się wreszcie do związanych z zasypianiem przyjemności – włącznie z krótkim przeglądem ewolucji w produkowaniu łóżek.

W „Liczeniu baranów” Paul Martin niemal bez przerwy opisuje eksperymenty psychologów i wyniki badań – ale naukowe wywody cały czas przeplata… odwołaniami do literatury. Motta, otwierające kolejne rozdziały, często pochodzą z Szekspira (kto by przypuszczał, że znajdzie się u niego aż tak wiele opisów związanych ze snem?), ale odkrycia i spostrzeżenia pisarzy powracają w tomie niemal bez przerwy – na prawach anegdotycznych obserwacji i tez. To zestawienie realności i fikcji, trywialności i kreowania świata jest jednocześnie próbą zderzenia prawd i mitów na temat snów. Martin stara się rozwiewać wątpliwości, ale w wielu momentach może tylko („tylko”) stawiać kolejne pytania. Dzięki temu lekturowa podróż przez sen poza przyjemnościami poznawczymi dostarczy również tematów do przemyśleń.

Autor fachowe opinie i doświadczenia opisuje przystępnym językiem. To wielka zaleta publikacji: sięgnąć po nią może praktycznie każdy, kto ma ochotę dowiedzieć się czegoś o naturze snów. Dla wielu odbiorców tom może stać się przestrogą bądź poważnym ostrzeżeniem: część czytelników zapewne nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji lekceważenia snu. Przed szkodliwym dla zdrowia niedoborem wypoczynku Paul Martin umiejętnie ostrzega. Podpowiada też, co zrobić, by czerpać większą przyjemność ze spania; ma zatem ta książka również wymiar praktyczny. Czyta się ją lekko i z rosnącą ciekawością – a nierzadko i z uśmiechem. To coś dla śpiochów i pracoholików, dla których sen jest niepotrzebną fanaberią.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz