* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 12 maja 2011

Gail Carriger: Bezduszna

Prószyński i S-ka, Warszawa 2011.

Stara panna i wilkołak

Kiedy paranormal romance szturmem zdobywa rynek literatury czwartej, można się spodziewać, że wypączkuje i do „dorosłej” części obyczajówek. Do Gail Carriger temat właściwie przyszedł sam – autorka podbarwiła go tylko kilkoma ciekawymi zabiegami, wśród których parodia wybija się na pierwszy plan. Ci czytelnicy, którzy otrząsają się z obrzydzenia lub ziewają na myśl o istotach z innego świata, nie powinni uprzedzać się do „Bezdusznej”. Mimo że książkę znajdzie się na półce z literaturą rozrywkową, Carriger dostarcza kawałek ładnej prozy (w dodatku ładnie przetłumaczonej przez Magdalenę Moltzan-Małkowską): jej powieść od początku czyta się z uśmiechem.

„Bezduszną” jest panna Alexia Tarabotti. Trzeba dopowiedzieć: stara panna, bo Gail Carriger przenosi historię wiele lat wstecz. Alexia należy do świata istot nadprzyrodzonych: nie ma duszy – ta przypadłość neutralizuje niepożądane cechy innych przedstawicieli tego świata. Oprócz duszy Alexii brakuje też męża – ale jej szanse na zamążpójście maleją z uwagi na śniadą cerę (po ojcu Włochu) i temperament. Bohaterka godzi się ze swym stanem, ale podczas jednego balu wydarza się rzecz, która na zawsze odmieni jej losy. Oto bowiem nieuświadomiony zapewne i nieokrzesany wampir rzuca się na kobietę. Ta przypadkowo zabija intruza parasolką. Rozpoczyna się śledztwo, które prowadzi przystojny wilkołak, lord Maccon. Alexia, która mimo staropanieństwa wiedzę o męskiej anatomii czerpała z książek ojca, będzie miała okazję, by sprawdzić prawdziwość rycin. Ale zanim do tego dojdzie, wydarzy się jeszcze dużo…

Gail Carriger bez kompleksów zestawiła dwa światy, z których każdy rządzi się swoimi prawami. Z jednej strony konwenanse, krępujące ludzi (zwłaszcza tych podobnych charakterem Alexii, wybuchowych i niepokornych), z drugiej – kodeksy i przepisy regulujące życie nadprzyrodzonych. Taka mieszanka musi zaowocować eksplozją. Zwłaszcza że Alexia, jako osoba bezduszna, staje się obiektem pożądania badaczy: ci mają nadzieję na odkrycie istoty bezduszności. Z jednego niebezpieczeństwa niesforna bohaterka szybko może wpaść w następne. Trudno zresztą spodziewać się czegoś innego przy zderzeniu dwóch rzeczywistości.

Gdyby usunąć z tej książki wampiry, wilkołaki i sceny walk, otrzymalibyśmy prostą obyczajową historyjkę o zbuntowanej lekko pannie z dobrego domu. Gdyby wyrzucić XIX-wieczne obyczaje – powstałby zapewne kolejny nudny tom o modnych istotach. Zestawienie dwóch odrębnych tematów daje natomiast wartką i ciekawą prześmiewczą historię, od której trudno się oderwać. Carriger buduje humorystyczne scenki bądź zapożycza obrazki z powieści kryminalnych, partie obyczajowe przetyka fragmentami rodem z filmów akcji – a wszystko to rozgrywa się w błyskawicznym tempie na tle konserwatywnej Anglii. Smaczku opowieści dodają pikantne, lecz nieprzekraczające granicy dobrego smaku, sceny z rodzącego się między panną Tarabotti a lordem Macconem pożądania – ale i tu Carriger nie popada w wulgarność, popisuje się za to zmysłem humoru i pomysłowością. Panna Tarabotti nie pasuje do czasów, w których przyszło jej żyć, ale częściowo przejęła jego system wartości. Przebywanie na granicy anachronizmu i współczesności sprawia, że ta bohaterka rysuje się niezwykle interesująco. A wampiry? Poza pierwszym nieszczęśnikiem zajmują się raczej miłosnym skubaniem w szyję (no i herbatę zamiast z kroplą mleka, piją z kroplą krwi). Naprawdę stanowią tylko tło dla przygód Alexii. Ta książka skrzy się dowcipem w dobrym gatunku, cieszy stylistyczną ekwilibrystyką i wyrazistymi kreacjami bohaterów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz