* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 4 kwietnia 2010

Melissa Marr: Królowa Lata

Nasza Księgarnia, Warszawa 2010.


Realizm i fantazja

W powieściach dla młodzieży zwykle realizm wyklucza się z fantastyką. Jeśli autor zdecyduje się na sztukę mimetyczną nie wolno mu – pod groźbą infantylizacji książki – wprowadzać do akcji wątków z innego świata. Jeżeli natomiast postawi na nierzeczywiste i nieprawdopodobne kreacje, musi od podstaw zbudować sobie wyimaginowaną krainę, w której pewne analogie do zwyczajności zachodzić mogą, ale nie muszą. Jednak Melissa Marr połączyła te dwie płaszczyzny w cyklu zapoczątkowanym tomem „Królowa Lata” – i udowodniła, że odważne rozwiązania fabularne nie wymagają wyraźnego rozgraniczenia między światem realnym i fantastycznym.

Siedemnastoletnia Aislinn po babce i nieżyjącej już matce odziedziczyła dar widzenia wróżek. Te baśniowe istoty nie przypominają jednak cudownych, cukierkowych postaci z bajek dla małych dziewczynek: wróżki bywają złośliwe, snują swoje intrygi i lubią zabawiać się kosztem nieświadomych ich obecności śmiertelników. Aislinn próbuje zachowywać się zgodnie z zasadami bezpieczeństwa, ukrywa przed wróżkami swoją umiejętność – lecz nie może pogodzić się z faktem, że budzi zainteresowanie przedstawicielek innego świata. Śledzona bez przerwy, wyznaje swój koszmar najbliższemu przyjacielowi. Wkrótce dowie się, że może zostać Królową Lata, wybranką tajemniczego i uwodzicielskiego wróża.

Ale intrygi wróżek nie przysłaniają rzeczywistości. Aislinn wie, że oddany przyjaciel, Seth, chciałby czegoś więcej niż tylko koleżeńskich relacji; dziewczyna boi się jednak, że niepowodzenie zepsułoby ich układ i oddaliło poczucie bezpieczeństwa. Na szczęście Seth okazuje się niemal idealnym partnerem – jest cierpliwy i czuły, powoli przekonuje dziewczynę do siebie, a rozsądek przedkłada nad pożądanie. W miarę jak rozwija się sytuacja w krainie wróżek, buduje się też – bez pośpiechu – opowieść o pięknej i wzruszającej miłości. Oba wątki będą czytelniczki Melissy Marr śledzić z przyjemnością.

Idealizowanie rzeczywistości przełożyło się jednak na kilka miejsc sztucznych – autorka wyraźnie próbuje przekazać młodym dziewczynom przestrogi dotyczące seksu z przypadkowymi partnerami. Upojona na balu wróżek Ash nie pamięta, co się wydarzyło i martwi się, że być może straciła dziewictwo – dla Setha nie ma to jednak znaczenia, chłopak zapewnia o trwałości swojego uczucia. Z kolei w najbardziej romantycznym momencie to Seth przedstawia wybrance komplet zaświadczeń o swoim zdrowiu, a gdy dziewczyna zdecydowana jest na seks – odmawia, tłumacząc swą decyzję jej emocjonalnymi pobudkami. Wyidealizowany świat u Melissy Marr trąci lekko fałszem, co nie zmienia faktu, że wielu romantyczkom może przypaść do gustu.

Autorka w dalszoplanowych scenach przemyca informacje o trudnych związkach międzyludzkich, pokazuje na przykład złą Królową Zimy, matkę Króla Lata – kobietę, która wybranki syna traktuje z pogardą. Wiele tu emocji płynących z rozwoju akcji, rodzących się z dynamicznej i burzliwej fabuły – Melissa Marr stawia na wyraziste uczucia, którymi przekona do siebie czytelniczki.

„Królowa Lata” jest utrzymana w konwencji baśniowej, pojawiają się tu zresztą echa najbardziej znanych „zimowych” baśni. Dałoby się ją bez trudu interpretować narzędziami psychoanalizy, proponowanymi przez Bettelheima. Można też wyznaczyć najbardziej charakterystyczne schematy, tu przez autorkę ożywione: przeszłość rodziny, kryjąca tajemnicę, próba, jaką musi przejść bohaterka, by poznać prawdę, potyczki z istotami z innego świata. Ale sporo znajdzie się i elementów z klasycznej powieści obyczajowej. Melissie Marr udało się w tę składankę tchnąć życie – to prawdziwa siła powieści.

Można przy lekturze „Królowej Lata” poddać się całkowicie stworzonemu na potrzeby cyklu światowi, można też poupajać się rytmem narracji i – ogólniej – estetycznymi walorami tej prozy. Melissa Marr nie proponuje produkcyjniaka, a całkiem ładną, wciągającą historię, opowiedzianą w nieco staroświecki sposób. Do książki dołączony został wywiad z autorką (miejscami zaskakujący) i krótki fragment zapowiadający następną część.


3 komentarze:

  1. Książka rzeczywiście łączy dwa świata- bajkowy i realny, ale to nie umniejsza jej w ogóle fantastyki. "Królowa lata" ma niesamowity klimat. Czytając tą książkę po prostu widzisz przed oczami świat magii.

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, ale też widzisz ten świat realny, one nie są oddzielone jak na przykład w Narnii, współistnieją i się ładnie uzupełniają :)

    OdpowiedzUsuń
  3. tak, tak i to mi się bardzo podoba, ta mieszanka i połączenie gatunków oraz światów.

    OdpowiedzUsuń