* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 22 sierpnia 2025

Joanna Jagiełło: Karetka mojego taty

Harperkids, Warszawa 2025.

Czas

Praca ratowników medycznych nie należy do najłatwiejszych, a do tego wiąże się z wieloma wyrzeczeniami i problemami. Przekonuje się o tym Antek: jego tata wprawdzie jeździ karetką (nawet na sygnale), ale ciągle nie ma go w domu i nawet kiedy Antek bardzo chciałby zaprosić go na szkolne uroczystości – tata przeważnie ma dyżury, których nie może odwołać. To przeszkadza też mamie, która w końcu żąda wyprowadzki – Joanna Jagiełło nie oszczędza małych czytelników, ale dzięki temu może ich do tomiku w serii Czytam sobie przekonać. „Karetka mojego taty”, książka na trzecim poziomie serii, obfituje w emocjonujące wydarzenia. Antek raz może przyjrzeć się zajęciom taty z bliska – kiedy mama musi wyjechać, a tata ma dyżur – chłopiec trafia do bazy i obserwuje wszystko, co jest codziennością taty, przynajmniej od kulis. Nie może wyruszyć na ratunek potrzebującym, ale zadaje mnóstwo pytań i dowiaduje się z tego, co robić, żeby uratować komuś życie. Stara się jak najwięcej zapamiętać: między innymi numer telefonu, pod który trzeba dzwonić, żeby wezwać pomoc. A ponieważ udzielenie pomocy nie kończy się na wybraniu numeru, Antek wbija sobie w głowę wiedzę na temat układania kogoś na boku, sprawdzania oddechu czy… używania defibrylatora. Może być dumny z taty – co nie zmienia faktu, że nie może liczyć na jego obecność i wsparcie.

Ale samo opisywanie elementów pracy ratownika medycznego to za mało, żeby przyciągnąć dzieci, które ćwiczą sztukę czytania. Dlatego też Joanna Jagiełło koncentruje się na rozpadzie życia rodzinnego – pokazuje odbiorcom, że czasami nawet oczywiste wyrzeczenia prowadzą do konfliktów. Antek nie ma pretensji do mamy, że tata się wyprowadził: i tak nie ma go ciągle w domu. Sam zaczyna też to boleśnie odczuwać – zwłaszcza że zbliża się ważny mecz drużyny Jastrzębi, a wszyscy zawodnicy mogą liczyć na obecność ojców, a niektórzy – obojga rodziców. Antek daje z siebie wszystko, jednak nawet kiedy strzela decydującego gola, dopinguje go tylko mama. Jednak prawdziwy sprawdzian umiejętności chłopca – i relacji rodzinnych – nastąpi. Joanna Jagiełło dba o to, żeby dużo się tu działo: zaangażuje dzieci na różnych płaszczyznach, a trochę przy okazji nauczy je, jak reagować podczas nieprzewidzianych sytuacji. Podczas wypadków trzeba wiedzieć, co robić – i zachować zimną krew, nie ma tu znaczenia wiek, nawet młodzi ludzie mogą wydawać polecenia starszym, jeśli tylko nauczyli się, jak udzielać pomocy.

„Karetka mojego taty” to książka, która ma się przydać dzieciom ćwiczącym sztukę czytania – ale warto ją podsunąć wszystkim maluchom, bo mieszczą się tu praktyczne wskazówki i komentarze dotyczące działań w prawdziwym życiu. Przy okazji autorka może uświadomić też czytelnikom, że trzeba zawsze brać pod uwagę zajęcia czy możliwości drugiej osoby – nie zawsze da się dostosować do oczekiwań. Jest „Karetka mojego taty” również okazją do poznania paru nowych trudnych słówek – i to można też wziąć pod uwagę: podczas lektury pojawią się słowa oznaczone gwiazdką i wyjaśnione na końcu tomiku. To bardzo udana propozycja dla najmłodszych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz