* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 24 lipca 2024

FC aka Freakyclown: Jak rabuję banki (i inne podobne miejsca)

Helion, Gliwice 2024.

Bezpieczeństwo

FC aka Freakyclown ma zawód, który odbiorców może zachwycić. Przedstawia perypetie związane z wykonywaniem swojej pracy i anegdoty, jakie stały się jego udziałem podczas realizowania zleceń. Nie może wprawdzie ujawniać szczegółów dotyczących miejsc i firm, nie do końca też dzieli się wszystkimi technikami - nie może tego zrobić. Ale cząstka, którą ujawnia, w zupełności wystarczy odbiorcom, żeby się dobrze bawić podczas lektury. I żeby zwrócić uwagę na bezpieczeństwo w swoich zakładach pracy. Wprawdzie FC działa jako etyczny haker, jednak cyfrowe aspekty jego zajęcia - zapewne po prostu niezbyt malownicze i bardzo hermetyczne - do książki nie trafiają (z maleńkimi wyjątkami). Tu liczą się fizyczne dokonania: włamania do banków, firm, skarbców i innych pilnie strzeżonych miejsc. Autor, kiedy udaje mu się wejść tam, gdzie miał nie zostać wpuszczony, na dowód sukcesu robi zdjęcia (czasami tymi zdjęciami dzieli się z odbiorcami w tomie, ale tak, żeby nie zdradzić zbyt wiele) - albo zostawia naklejki przedstawiające pendrive'y ze szkodliwym oprogramowaniem. Wszystko po to, żeby ostrzec. Wszystko legalnie. Bo FC jest zatrudniany właśnie jako tester systemów bezpieczeństwa. Ma przy sobie niezbędne zezwolenia (którymi jednak niespecjalnie chce się dzielić, jedynie w razie wpadki i problemów ze stróżami prawa musiałby ich użyć), ma też fałszywe listy - i to kolejny rodzaj testu dla pracowników. W tomie "Jak rabuję banki (i inne podobne miejsca)" opowiada odbiorcom przede wszystkim o socjotechnikach i o niedopatrzeniach, o ludzkich błędach, które prowadzą do rozszczelnienia zabezpieczeń - i otwierają furtkę wszelkiego rodzaju przestępcom. FC znajduje problemy w systemach bezpieczeństwa, a następnie zdaje z nich relację zleceniodawcom. Wyzwania bywają różne - czasem chodzi o wyniesienie dokumentów, czasem o wejście do budynku, czasem o sprawdzenie pracowników (chociaż autor zaznacza, że woli doprowadzać do rzetelnego przeszkolenia niż do zwolnień). Ale bywa, że ma wykraść sztabki złota, otworzyć zamek, ukraść helikopter albo przez tydzień włamywać się do kolejnych placówek. I chociaż sam FC tłumaczy, że jego praca rzadko wygląda jak na filmach sensacyjnych, dzieli się z czytelnikami zestawem ekstremalnych pomysłów i wyzwań.

Swoich opowieści nie rozwleka: rozdziały są tu ultrakrótkie i nie przedstawiają kompleksowych historii, a jedynie scenki z działań. Za każdym razem autor podkreśla inne problemy i inne ułatwienia dla przestępców: widzi doskonale, że dyrektorzy i szefowie ochrony w ogóle nie zakładają, że ktoś będzie mieć złe zamiary, w związku z tym przeoczają oczywiste zachęty dla złodziei. I chociaż FC nauczy, jak otwierać zamek wytrychem, jak dorobić sobie identyfikator firmowy i jak wejść przez dowolne drzwi za pomocą batonika - najbardziej ciekawe w jego książce stanie się opisywanie zachowań ludzi. Każdy, kto chce być uprzejmy albo kto posługuje się typowymi odruchami, może nieświadomie pomóc przestępcy. Gubi i pewność siebie, i nadmierna służalczość. A przecież wystarczy po prostu znajomość ludzkiej psychiki, żeby pokonać większość barier. FC nie musi stosować siły (chociaż zdarza mu się uprowadzić ochroniarza), zwykle wykorzystuje niezbyt wyszukane podstępy - i nimi się w tomie dzieli. Czasami urozmaica sobie zadania (na przykład mebluje swoje własne biuro w obcej firmie), ku uciesze czytelników przedstawia tego typu historie.

"Jak rabuję banki" to książka, która z jednej strony uświadamia, jak ważne jest chronienie zasobów firmy (i przy okazji - zewnętrzny audyt tego rodzaju), a z drugiej dostarcza dobrej rozrywki. Jest tu sporo niespodzianek i komizmu, jest sporo ciekawostek na temat ludzkiej natury. FC zbiera najlepsze doświadczenia i pokazuje najbardziej widowiskowe działania - przy tej lekturze nikt nie będzie się nudzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz