* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 19 września 2022

Wojciech Fusek, Jerzy Porębski: GOPR. Na każde wezwanie

Agora, Warszawa 2022.

Ratunek

Beata Sabała-Zielińska podbiła rynek, tworząc wypełnioną emocjami historię TOPR-u. Odpowiedzią staje się książka "GOPR. Na każde wezwanie" stworzona przez Wojciecha Fuska i Jerzego Porębskiego. Nie jest to ani monografia GOPR-u, ani zestaw anegdot i schroniskowych opowieści - raczej próba przypomnienia społeczeństwu o pracy ratowników i o zagrożeniach w górach. Autorzy wiedzą doskonale, że tematy, którymi się zajmują, nie są obce fanom literatury górskiej i na przykład jeśli ktoś poszukuje opowieści o wypadkach, sięgnie do "Wołania w górach" Michała Jagiełły, a jeśli komuś zależy na opisach poszczególnych wypraw, spróbuje odgrzebać informacje w wyznaniach samych wspinaczy. Jednak "GOPR. Na każde wezwanie" to książka uzupełniająca stan na rynku, pojawia się tu między innymi - dość ostrożnie szkicowana - kwestia różnic między GOPR-em i TOPR-em. Fusek i Porębski raczej nie koncentrują się na rywalizacji tych grup, nie podkreślają żadnych konfliktów, liczy się kult ciężkiej pracy. Podkreślane jest tu społeczne zaufanie do ratowników (chociaż kilka przykrych spraw ze strony turystów twórcy tomu przypominają). Ratownicy to bohaterowie - chociaż nie lubią, kiedy tak się o nich mówi. To jednak nie ulega wątpliwości, książka "GOPR" ciągle o tym przypomina.

Jest tu odrobina historii, nie tylko GOPR-u, ale ogólnie - ratownictwa górskiego w Polsce. Jest informacja o tym, jak wygląda proces rekrutacji do GOPR-u, żeby wszyscy chętni mogli dowiedzieć się, z czym będą się mierzyć (przy okazji zgrabnie rozwiewają autorzy wątpliwości na temat miejsca zamieszkania: nawet praca i mieszkanie na drugim końcu Polski nie przeszkadza chętnym w przyjmowaniu dyżurów). Jest mowa o wyposażeniu ratowników, zwłaszcza - w temacie zachowania łączności, coś, co dzisiaj wydaje się oczywiste i proste, dawniej było wielkim wyzwaniem i wiązało się nie tylko z eksperymentami, ale i z samodzielnymi konstrukcjami sprawdzanymi w najsurowszych warunkach. Następnie przychodzi czas na przedstawienie - skrótowe i esencjonalne, ale przygotowane dla masowych odbiorców - działalności poszczególnych grup w ramach GOPR-u. Tutaj Wojciech Fusek i Jerzy Porębski sięgają już po sprawdzone w literaturze górskiej chwyty: wybierają po prostu wypadki i dramatyczne wydarzenia, żeby przyciągnąć uwagę czytelników. Odnoszą się do konkretnych akcji, które nie tylko uzmysłowią niefrasobliwość turystów lub pech wspinaczy, ale też - działalność ratowników. To sposób na pokazanie, że nie tylko w najwyższych partiach gór można wpaść w potężne tarapaty - zawsze należy zachować ostrożność i kierować się zdrowym rozsądkiem, a nie modami czy ambicjami. "GOPR" to trochę opowieść o bezmyślności tych, którzy w góry wychodzą z różnych powodów, a trochę - gloryfikacja tych, którzy w góry wychodzą, kiedy wszyscy inni stamtąd uciekają. Prezentacja GOPR-u wypada mniej barwnie niż książki o TOPR-ze, nie jest to jednak zarzut: Wojciech Fusek i Jerzy Porębski wolą sygnalizować różne zagadnienia niż je pogłębiać, zajmują się prezentowaniem działań GOPR-u na wybranych przykładach. Nie chcą nudzić czytelników, ale nie mają też zamiaru tworzyć fabularyzowanej opowieści z zestawem przygód. Wiadomo, że fani gatunku nie przejdą obok tej książki obojętnie. Pozostali czytelnicy dowiedzą się czegoś o życiu ratowników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz