* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 15 lutego 2022

Marlon James: Czarny lampart, czerwony wilk

Echa, Warszawa 2021.

Poszukiwania

W tej powieści nic nie może być oczywiste. Tylko tyle, że zaginęło dziecko i na poszukiwania wyrusza Tropiciel - wraz z rozmaitymi przewodnikami, którzy rozumieją świat z pogranicza jawy i snu, wierzeń i wątpliwości. Tropiciel przemierza szlaki, narażając się na wciąż nowe niebezpieczeństwa i tylko hasło "pierdolić bogów" powraca jak ponury refren pokazujący jednocześnie wszechmocność bohatera i jego bezradność w obliczu działań sił wyższych. Marlon James nie zamierza czytelników rozpieszczać. Podsuwa im monumentalną powieść, olbrzymią rozmiarami, ale nie dość przesyconą wydarzeniami, w dużej części opartą na prostych dialogach, w których nieoczywiste wychodzi na pierwszy plan. Nie ma jak ominąć kłopotów, bo zwiastuje je wszystko. Do tego śmierć miesza się ciągle z pożądaniem - i w obliczu tych zjawisk blednie wątek kryminalny. Tak naprawdę nie ma znaczenia ani anonimowe zaginione dziecko, ani demony, które mogą opętać nie tylko najmłodszych. Ma znaczenie wyłącznie droga - w wersji literackiej. Droga, która jest jednocześnie celem i metodą.

Marlon James bardzo dużo od swoich czytelników wymaga, chociaż stwarza pozory powieści fantasy. Unika jednak gatunkowych schematów, poszukuje raczej nowych środków wyrazu, próbuje zaskoczyć odbiorców i zmusić ich do przewartościowań lekturowych. Eksperyment, który oferuje, nie wszystkim przypadnie do gustu - między innymi za sprawą rozmycia treści. Wprawdzie dość przekonująco wypada autor, kiedy usiłuje nakreślać relacje wśród przedstawicieli prymitywnych kultur, jest w stanie całkiem nieźle zaprezentować inność dzikości - ale w pewnym momencie czytelnikom zabraknie uzasadnienia dla dalszej lektury. Sprawność warsztatowa to jedno - ale powraca wrażenie, że Marlon James ukrywa tym brak rozwiązań w samej treści. Potrafi oczarować motywami z wierzeń i programową naiwnością części postaci, łatwo manewruje między światem realnym i tym wyobraźniowym, stanowiącym podstawę do tworzenia się ludowych religii, ale gubi po drodze sensy i dosłowności. W "Czarnym Lamparcie, Czerwonym Wilku" to czary przejmują część wyjaśnień - automatycznie trudniej będzie czytelnikom przejść do świata przedstawionego. Chyba że skoncentrują się na samej melodii języka, na przaśności części komentarzy i na celności w omawianiu zjawisk charakterystycznych dla prymitywnych ludów. Jest to powieść rozłożysta i trudna - a jednocześnie magnetyczna, jeśli ktoś ceni sobie nieoczywiste rozwiązania i niespodzianki wywoływane przez czystą kreację. Co ciekawe, autor utrzymuje rytm poppowieści, nie stara się uwodzić czytelników słowem - wprawdzie odrobinę modyfikuje języki kolejnych części tomu (każda ma rzucić nowe światło na śledztwo), ale najbardziej interesuje go pulsujący rytm książki. Żeby go uzyskać, tworzy zatem historię płynną i magmową. Specyficzny to tekst i na pewno momentami rozdrażni czytelników, ale jednocześnie budzi podziw dla sprawności stylistycznej autora i pomysłów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz