* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 28 listopada 2019

Charles M. Schulz: Fistaszki zebrane z gazet codziennych i weekendowych 1991-1992

Nasza Księgarnia, Warszawa 2019.

Oaza

W świecie Fistaszków niewiele się zmienia, ale Charles M. Schulz nie nudzi ani nie powtarza swoich pomysłów. Stawia na serie, które natychmiast wstrzelają czytelników w świat spokoju i refleksji nad codziennością, budzą śmiech i przynoszą odpoczynek. Po „Fistaszki zebrane z gazet codziennych i weekendowych 1991-1992” sięgnąć mogą, jak zresztą zawsze, i dzieci, i dorośli. Chociaż kinowe produkcje o Snoopym i spółce przeznaczone są dla maluchów, to komiksowe stripy rozbawią dorosłych nawet bardziej niż młodych odbiorców. Fistaszki mają to do siebie, że się nie starzeją, tak samo jak nie starzeją się ich bohaterowie. W każdej chwili można się włączyć w śledzenie ich doświadczeń i kibicować w osiąganiu celów. Dla Charliego Browna to uczucie do małej rudej dziewczynki, baseball i opieka nad psem. Snoopy wciela się bez przerwy w inną rolę: bywa asem lotnictwa z czasów pierwszej wojny światowej albo pisarzem, zabiera ukochany kocyk Linusowi, bawi się z Woodstockiem... Schroeder nie przejmuje się niczym i gra na swoim pianinie dla dzieci – a nuty utworów wprowadzają humor abstrakcyjny. Lucy zrzędzi, Sally uczy się egzystowania w szkolnej społeczności, Pepermint Patty z kolei nie radzi sobie i wciąż dostaje złe oceny. Bohaterowie na życiowe prawdy wpadają podczas czekania na szkolny autobus na przystanku, podczas odrabiania zadań czy oglądania telewizji. Bawią się ze sobą i rozmawiają o wszystkim, dokuczają sobie albo pocieszają wzajemnie. Spike, brat Snoopy'ego nie wie, czym jest towarzystwo: spędza czas otoczony kaktusami i w wyobraźni je ożywia, żeby jakoś zabić samotność.

Komiksowe stripy Charlesa M. Schulza zawsze cieszą, nawet jeśli nie wywołują salw śmiechu tylko drobny uśmiech lub nawet westchnienie nostalgii. Ten autor swoimi komentarzami trafia w sedno ludzkich problemów – niby ucieka do świata dzieci, a jednak wie, jak przemówić do dorosłych czytelników. Podsuwa miniatury, które są jednocześnie żartami i filozoficznymi komentarzami do rzeczywistości. Sprawia, że w świecie Fistaszków ujawniają się prawdy o człowieku. Wyolbrzymia, bo może sobie na to pozwolić – dziecięcy bohaterowie nie znają sztuki dyplomacji i zawsze wiedzą, jaką strunę poruszyć, żeby osiągnąć cel. Szczerość uczuć eksponowana w tych kadrach to recepta na zwyczajne troski. Zresztą samym bohaterom powodów do zmartwień nie brakuje – ale autorowi nie chodzi o przygnębianie innych, tylko o drogę do wsłuchiwania się w siebie.

Trochę modyfikowane są natomiast same kadry. O ile do tej pory Charles M. Schulz proponował czteroobrazkowe paski i stronicowe (z podziałem na kolejne obrazki) „stripy” weekendowe, o tyle teraz czasami cztery kadry scala w jeden panoramiczny, a pełnostronicowe zastępuje pojedynczym obrazkiem z komentarzem nieistniejącego na rysunku narratora. Te zabiegi pokazują potencjał satyryczny świata Fistaszków i są sposobem na urozmaicenie historii. Nie zmienia się bowiem jedno, potęga puent. W „Fistaszkach” jest wszystko, czego potrzeba do oczyszczającego śmiechu. To kolekcja, która się w ogóle nie starzeje i nic dziwnego, że wydanie każdego kolejnego tomu w tej serii jest świętem dla fanów komiksu i Charliego Browna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz