MG, Kraków 2018.
Pamiętnik
Zbigniew Białas wykorzystuje temat kojarzony nie tylko przez lokalną społeczność, żeby pokazać, jak wielka historia wpłynąć może na jednostkę. Poza tym popisuje się wyczuciem językowym, wzrusza odbiorców tym, co wydawałoby się już poza możliwością uruchamiania większych emocji z racji wielokrotnego przerabiania w kolejnych, nie tylko autobiograficznych pozycjach. Inspiracją do tej powieści stał się dziennik nastoletniej dziewczyny, Żydówki z Zagłębia Dąbrowskiego, Rutki Laskier. Jest w tym lokalny patriotyzm, a i potrzeba upamiętnienia młodej autorki, jest przestroga i możliwość zanurzenia się w literackim odległym świecie. Poza tym nasycenie emocjonalne - wzmocnione przez okrucieństwo wojny – dostarcza pisarskiej pożywki, to gotowy materiał na fabułę i Białas skwapliwie z tego korzysta.
Krótka jest ta relacja pod kątem wydarzeń, bo ledwo czytelnicy poznają Rutkę, już będą musieli się z nią pożegnać (albo przejść do jej dziennika). Nie oznacza to jednak, że autor proponuje jakąkolwiek skrótowość, wręcz przeciwnie – wykorzystuje przestrzeń między kolejnymi scenkami. Znacznie lepiej czuje się w przedstawianiu tła niż w życiorysie nastolatki. Fakt, że nie chce i nie może przesadnie ingerować w jej codzienność, woli bezpieczną ucieczkę do tego, co bardziej ogólne, sprawdzalne i powtarzalne. W efekcie sięga po zjawiska z kontekstu, a do samych przypadków z życia Rutki nawiązuje bez rozbudowywania tematu później. Stara się od razu wyczerpać wybrany wątek, jakby dzięki temu mógł unikać ewentualnych błędów w interpretowaniu potrzeb nastolatki. I tak niespecjalnie rozwija wątek Stasi, Polki (starszej o kilka lat, więc już dorosłej), która mieszkała dawniej w miejscu zajmowanym teraz przez rodzinę Rutki. Chociaż kontakty Polaków i Żydów należą do zakazanych, Stasia poszukuje towarzystwa. Zwraca się do Rutki z najrozmaitszymi sprawami. Nie może stać się przyjaciółką - to nie ta kategoria wiekowa – ale odgrywa ważną rolę w procesie oswajania rzeczywistości. A Rutka mimo wojny próbuje żyć jak każda nastolatka. Nie zatrzyma na przykład burzy hormonów i mimo skromności oraz wstydliwości zaczyna powoli myśleć o chłopcach. Wpadła już w oko jednemu koledze i teraz stara się zdefiniować swoje uczucia względem niego – co nie jest łatwe. Króluje tu niewinność, urok pierwszych zauroczeń, nieśmiałych pocałunków albo po prostu ukradkowych spojrzeń. To zostanie skontrastowane z grozą wojny – Rutka, która właściwie nie zna próżności, będzie cierpieć z powodu utraty włosów w obozie. Zbigniew Białas dzieli tę historię na kilka części. Najpierw przedstawia żydowską obyczajowość, później - budowanie normalnej codzienności w nienormalnych wojennych czasach. Dalej skupia się na samej Rutce i jej relacjach towarzyskich oraz przemyśleniach, by wreszcie skrótowo zaprezentować temat obozu.
Białas nie staje do rywalizacji z naocznymi świadkami wojennych wydarzeń, dobrze wie, że w tej dziedzinie nie może konkurować z autorami dokumentów. Dlatego też znajduje niszę dla siebie. Wykorzystuje słuch językowy dla budowania plastycznej narracji, stylizuje opowieść, żeby podkreślić oryginalność świata przedstawionego. Potrafi precyzyjnie nakreślić rzeczywistość bohaterki i jej rodziny. Celowo nie odwołuje się do innych przypadków, interesuje go tylko Rutka, przemyślenia dziewczyny i jej naiwne przeżycia. Dążenie do dorosłości i nadzieje na pisarski rozwój. To, co wojna brutalnie przekreśla. Wplata autor do powieści motyw dziennika, który po latach nabierze zupełnie innego znaczenia niż w momencie powstawania. Egzaltowane zapiski nastolatki tu pomagają zarysować jej charakter (rzadko autor odwołuje się do prawdziwych cytatów) i dopiero z wiedzą odbiorców wybrzmią w pełni i wywołają szok. Zbigniew Białas przechodzi do tego zagadnienia, żeby silne reakcje wywołać właśnie na granicy nadziei mimo wszystko i świadomości wielkiej wojennej tragedii. "Rutka" imponuje plastycznym wyczuciem, rozmachem stylistycznym i wyczuleniem na detale w narracji. Koloryt lokalny, to, co powinno stanowić daleki plan, tu okazuje się niemal najważniejszy. Dziennik Rutki – wielkie historyczne odkrycie – powraca jako inspiracja ładnej literatury.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz