* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 1 czerwca 2018

Marta Fox: Elidełko-Kowadełko

Akapit Press, Łódź 2018.

Pierwszy dziennik

Odciągnięcie dzieci od telefonów i komputerów bywa coraz trudniejszym zadaniem i rodzice muszą uciekać się do systemu kar, żeby zabronić pociechom korzystania z elektronicznych gadżetów. Tymczasem tego typu decyzje, niezależnie od tego, czym motywowane, mogą też przyczynić się do rozwoju wyobraźni kilkulatka i do znalezienia przez niego nowych-starych form spędzania czasu. Przykładem zbawiennego braku dostępu do internetu staje się Ela, zwana w klasie Elidełko-Kowadełko, trochę zbuntowana jedenastolatka. Rodzice Elidełka proponują wymianę: jeśli dziewczynka codziennie zapisze stronę w pięknym czerwonym zeszycie, będzie mogła przez pewien czas grać na komputerze. To dość stereotypowe uzasadnienie dzienników pisanych przez małych bohaterów w ostatnich latach, ale dobrze się sprawdza, zwłaszcza że u Marty Fox czerwony zeszyt Eli trafia też do fabuły i ma spore znaczenie w rozwoju pierwszego zauroczenia.

Ela dzięki dziennikowi uczy się sztuki negocjacji, odkrywa przyjemność posiadania tajemnic (w końcu jest królową swojego zeszytu i nie musi pokazywać notatek nikomu, jeśli nie ma na to ochoty). Robi coś, czego inne dzieci nie znają, może wyznaczać trendy w klasie: jeżeli uda się wciągnąć innych w zabawę, stanie się ważna w środowisku. Przy okazji może się też przekonać, ile znaczy wyobraźnia i posiadanie własnych zainteresowań: jeśli wyróżnia się z tłumu, nie podąża ślepo za modą, a szuka własnych sposobów na zamanifestowanie osobowości, może poczuć się pewniej, a przy okazji dostrzec słabostki koleżanek. To daje siłę. Marta Fox podąża za małą bohaterką, rejestruje jej przygody w domu i w szkole. W domu zwykle chodzi o takie prowadzenie dyskusji z dorosłymi, żeby ci brali pod uwagę argumenty młodego pokolenia i nie występowali z pozycji mocniejszych. W szkole liczą się drobne intrygi, przepychanki o Konrada – najprzystojniejszego chłopca w klasie. Elidełko, wzorem innych bohaterek Marty Fox, przygląda się wszystkiemu trochę z boku, mimo że przecież uczestniczy we wszystkich wydarzeniach. Nie boi się wyrażania swojej opinii, przedstawia się jako postać myśląca samodzielnie – tego odbiorcy mogą się od niej uczyć. Motyw Konrada to wabik na dziewczynki – obietnica szkolnej miłości jest jednym z niewielu napędów fabuły, chociaż Marta Fox próbuje też urozmaicić historię zagubieniem dziennika (więc i zestawu najskrytszych uczuć bohaterki).

Jest tu trochę rozrywkowo, trochę edukacyjnie (bo bohaterka różnych rzeczy przez kontakt z innymi się uczy i wszystko starannie rejestruje), a trochę psychologicznie – Marta Fox próbuje przypominać dzieciom, jakie postawy cenić się w nich powinno najbardziej i jak kształtować charakter. "Elidełko-Kowadełko" nie jest zbiorem prostych wskazówek podawanych bezpośrednio maluchom. To z lektury każdy odbiorca powinien sobie wyprowadzić istotne wzorce czy pomysły warte realizowania w prawdziwym życiu. Co ciekawe, jest w tym tomiku prostsza narracja niż to, co do tej pory Marta Fox proponowała. Jeszcze czasami w niektórych pojedynczych wypowiedziach przewija się przemądrzałość postaci, tendencja do moralizowania zamieszczana w dojrzałych nad wiek kwestiach – ale nie w takim nasyceniu jak do niedawna. To sprawia, że automatycznie książeczka staje się o wiele bardziej strawna i atrakcyjna dla czytelników.

Ważną rolę odgrywają tu ilustracje, humorystyczne szkice Joanny Zagner-Kołat - to dzięki nim "Elidełko-Kowadełko" będzie przyciągać i kusić kilkulatki. W tych obrazkach jest dowcip, charakter i wyczucie odbiorców, stylistyczna zabawa, która uprzyjemnia czytanie. A że sama bohaterka lubi rysować, może część obrazków pokazywać jako własne. Udana jest ta propozycja i spodoba się samodzielnie czytającym dzieciom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz