* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 12 czerwca 2018

Fabrizio Silei: Uniwersytet Wszystko Moje

Nasza Księgarnia, Warszawa 2018.

Wychowanie

Cudowna jest ta książka pod kątem nawiązań do klasyki. Jeśli dzisiaj przesadnie dba się o to, żeby młodych odbiorców przypadkiem nie przestraszyć, nie urazić albo nie zdenerwować, Fabrizio Silei kompletnie odrzuca tego typu poprawność polityczną i - również dzięki świetnemu tłumaczeniu Joanny Wajs – bawi się emocjami czytelników. Najpierw sytuacja jak z baśni: państwo Smirthowie są obrzydliwie bogaci, mają wszystko, czego zapragną, postanawiają jeszcze do tego "wyprodukować" potomka. Feluś przychodzi na świat i zostaje oddany pod opiekę niańki, bo rodzice nie za bardzo odnajdują się w nowej roli. Kiedy jednak chłopiec osiąga wiek szkolny, okazuje się, że są z nim same problemy: ma dobre serce i nie potrafi nikomu odmawiać pomocy, w dodatku jest naiwny, może roztrwonić cały majątek rodziców błyskawicznie i bez wysiłku. Smirthowie oddają więc go do szkoły z tradycjami. Uniwersytet Wszystko Moje do tej pory skutecznie oduczał dzieci jakichkolwiek przejawów dobrego serca i wypracowywał w uczniach chęć rywalizacji, czynienia zła i egoizmu. Źli są tu nauczyciele, źli są i chłopcy oddawani na naukę. Ale wszystko się zmienia, gdy pojawia się w szkole dobroduszny Feluś. Feluś do każdego znajdzie klucz, a że nie działa z wyrachowania tylko z potrzeby serca - może odnieść tym większy sukces. Oczywiście nie od razu, czeka go sporo pracy – ale szybko zjedna sobie szkolnych kolegów i nauczy ich, jak działać razem.

Powieść "Uniwersytet Wszystko Moje" jest mocno rozbudowana i wielowątkowa. Nawiązuje do klasyki literatury przygodowej, widać tu źródła inspiracji i chęć rozbawiania najmłodszych dzięki nieznanym dziś właściwie rozwiązaniom. Feluś jest w nowej szkole kreatywny i nie podporządkowuje się regulaminowi – unika wyrządzania zła, a rówieśnikom szybko udowadnia, że współpraca i zaufanie przynoszą więcej korzyści niż wzajemne krzywdy i pretensje. Dociera też pojedynczo do nauczycieli – a to za sprawą swojej naiwności i bezustannemu wychodzeniu poza przyjęte normy. Feluś łamie regulaminy bezwiednie, przypadkiem uruchamiając zapomniane już uczucia. Znajdzie sposób na każdego. Fabrizio Silei stara się, żeby czarne charaktery były wynaturzone, ale karykatura to w ogóle sposób na prezentowanie świata. W tym ujęciu wszystko musi być przesadzone, przerysowane i niewiarygodne - żeby dobrze i komicznie wybrzmiało. Śmiech jest ważny, zwłaszcza że spora część narracji kręci się wokół zła i egoizmu. Udaje się w tym tomiku pokazać, że tak naprawdę dobro może być równie ciekawe jak zło, a nawet lepsze – i to bez nudnego moralizowania. Przygody w gronie rówieśników, kiedy za przeciwników ma się dorosłych i do tego nauczycieli – to podwójna dawka emocji. A przecież liczą się jeszcze inne kwestie - przyjaźń, pomysłowość, spryt... Żeby przekonać do tomu również dziewczynki (awanturnicza literatura wydaje się domeną chłopców, nawet na Uniwersytecie Wszystko Moje kształcą się tylko chłopcy), Silei wprowadza tu i wątki romansowe: w życiu nauczycieli wiele się pozmienia z momentem pojawienia się Felusia. Metamorfozę przejdą nawet państwo Smirthowie, co z początku wydawało się niewiarygodne.

Punkt wyjścia to baśń, później tom przemienia się w literaturę przygodową i satyrę, Silei tworzy niemal komiksowe scenki, wyraziste i przekonujące jednocześnie, zawsze komiczne, ale niepozbawione głębokich przesłań. Nie ma tu prawienia morałów dzieciom, za to mali czytelnicy sami bez problemu wyciągną wnioski z opowieści i przekonają się, że nie warto być samolubnym: znacznie więcej korzyści odniosą ci lubiani i potrafiący pracować na rzecz grupy. Jest to książka rozrywkowa, śmieszna, ale z czytelnym przesłaniem. Napisana tak, że nawet dorośli dadzą się uwieść fabule.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz