* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 2 lutego 2018

Pan Poeta: Kruk, co kracze pokrakanie

Prószyński i S-ka, Warszawa 2017.

Muzyka

Pan Poeta dostarcza dzieciom rozrywki i w zasadzie szkoda, że ukrywa nazwisko – proponuje bowiem bajki bardzo dobrze pod kątem warsztatowym. Tomik „Kruk, co kracze pokrakanie” to tylko jedna przygoda, jedna – bardzo drobna – historyjka, za to dowcipna i zgrabna. A przy okazji jeszcze umożliwia maluchom ćwiczenie wymowy „r”, bo wiele w niej „trudnych” brzmień. Ale nie ma to przy lekturze znaczenia, jeśli odbiorcy będą się znakomicie bawić – czy to z powtarzaniem haseł z czytanki, czy też bez nich.

Skoro przygoda kruka jest niewielka, trzeba ją objętościowo odrobinę przynajmniej rozdmuchać – to zaledwie kilka zwrotek. W dodatku nie można tu mówić o fabule w klasycznym rozumieniu: oto budzi się kruk – bohater bajki. Budzi się i kracze zamiast śpiewać. Kracze, gdy rozmawia z innymi i kracze, gdy uczy owych innych krakania. Gdze lata – tam kracze, pozornie bez celu. A chodzi o to, że celu nie pojmie nikt, kto nie rozumie krakania. Maluchom spodoba się budowanie napięcia, sugerowanie pewnego sekretu, który w końcu może doczekać się rozwiązania. Rodziców z kolei ucieszy przewrotna edukacyjna puenta dla ich pociech. Wszystkich usatysfakcjonować powinien absurd stale obecny w bajce, czy to w pomyśle na całość, czy w zderzaniu treści i ilustracji. Pan Poeta absurd lubi i zna też dziecięce uwielbienie dla rozmaitych wyrazowych przekształceń i przekręceń (dlatego w tytule kruk kracze „pokrakanie”, chociaż nie do końca wiadomo, jak to interpretować, poradzą sobie z takim wyzwaniem tylko językoznawcy i kilkulatki, ci pierwsi za sprawą dostępnych narzędzi badawczych, te drugie znacznie lepiej, bo przez wyobraźnię). Dynamizacja tekstu ma paradoksalnie związek z jego rozdmuchiwaniem. Autor stosuje tu zmodyfikowaną strofę mickiewiczowską, wprowadzając dodatkowy rym męski. Unika w ten sposób tak charakterystycznej w twórczości dla dzieci katarynkowości, a przy tym sugeruje większą objętość tekstu (rym zamyka wers, nawet jeśli ów wers liczy tylko cztery sylaby). Za tak nietypowym wyborem formy – można wybaczyć drobne potknięcia akcentowe i rytmiczne – idą dobre rymy. Widać, że Pan Poeta czuje, jak pisać dla dzieci, nie boi się podobieństw brzmieniowych. Unika też rymów banalnych, a to już przez sięganie do motywu kruka – kra ma wiele par rymowych, wszystko będzie zatem zależało od wyobraźni i talentu. W efekcie historyjka śmieszy już na etapie formy, bez dokładnego rozumienia treści. Jej muzyczność sprawi, że przypadnie do gustu i najmłodszym. Do zabiegów autora dochodzi – jako wspomagacz w przedłużaniu czasu lektury – jeszcze sposób rozplanowania graficznego. Joanna Młynarczyk zabawnymi rysunkami odwraca uwagę od wierszyka lub dopowiada nieistniejące w nim treści, choćby przez interpretowanie wydarzeń – sugeruje w ten sposób dzieciom możliwość odkrywania fraz. Sam tekst jednak przedstawiany jest w różne strony – prosto lub bokiem, trzeba zatem stale przekręcać tomik, żeby poznać jego treść. To również skojarzy się dzieciom z zabawą. Bardzo udana jest ta publikacja, z pewnością trafi do maluchów i przekona je do czytania. Kruk okazuje się bohaterem skrojonym na miarę dziecięcych potrzeb, a że dodatkowo przynosi jeszcze inne ważne przesłania, to tylko świadczy o pomysłowości autora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz