* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 11 lutego 2018

Andy Griffiths: 78-piętrowy domek na drzewie

Nasza Księgarnia, Warszawa 2018.

Akcja!

Wydawać by się mogło, że to koniec wielkiej przyjaźni. Andy i Terry, którzy dotąd mieszkali razem w domku na drzewie – konsekwentnie rozbudowywanym, za każdym razem o kolejne trzynaście pięter – teraz stają się rywalami w drodze do sławy. Wszystko za sprawą filmu na podstawie ich przygód. Autor książek i ich ilustrator mają zagrać samych siebie. Tyle że Andy jako narrator nie jest zbyt ciekawym obiektem do filmowania, nawet jeśli sam ma genialne (we własnym mniemaniu) pomysły. Nawet jeśli uczestniczył w odtwarzanych wydarzeniach, a czasami je generował. To Terry okazuje się śmieszniejszy, bardziej skłonny do błazenady i odważny. Andy da się łatwo zastąpić, i to Melem Gibonem, małpą, która przynajmniej rozbawi widzów. Reżyser jest bezwzględny i postanawia rozdzielić przyjaciół. Andy zachowuje się jak dziecko, któremu ktoś odebrał zabawki. Obraża się, kwestionuje jakość produkcji i zamyka się w sobie. Każdy mały odbiorca z łatwością dostrzeże w jego postawie echa własnych doświadczeń – każdy pojmie rozgoryczenie i żal. Ale w 78-piętrowym domku na drzewie nie sposób się nudzić.

Andy Griffiths i Terry Denton tym razem postanowili odrobinę zmodyfikować schemat, który już się odrobinę mógł przejeść odbiorcom. Zamiast pisania nowej książki opartej na kolejnych fantastycznych i absurdalnych wydarzeniach, wzięli się do kręcenia filmu. Bohaterowie – Andy i Terry – znów korzystają z wynalazków wielkiego domku na drzewie, ale zamiast walczyć z zewnętrznymi niebezpieczeństwami, mierzą się ze zjawiskiem znacznie poważniejszym: z kryzysem przyjaźni. Teraz może zdarzyć się wszystko, zwłaszcza że nikt nie chce pojąć, co naprawdę czuje odrzucony Andy. Film to okazja do przypomnienia co bardziej komicznych scenek z poprzednich powieści komiksowych: pojawiają się na marginesie narracji slapstickowe gagi obliczone na śmiech dzieci – równocześnie to dyskretna zachęta do czytania pozostałych książek z cyklu. Dzieci dowiedzą się też, dlaczego Andy i Terry potrzebują się wzajemnie: kiedy autor książek próbuje je zilustrować, działa bardzo nieporadnie (to wielka sztuka, jeśli weźmie się pod uwagę bazgrołowaty charakter rysunków Terry’ego). Wszystko służy rozbudzaniu ciekawości i chęci sprawdzenia, jak też bohaterowie poradzą sobie z nietypowym wyzwaniem. „78-piętrowy domek na drzewie” to opowieść o przyjaźni akcentowanej bardziej niż do tej pory.

Jak zwykle jest tu wiele wydarzeń nonsensownych, czerpiących z wyobraźni i z tego, co zwyczajnie w lekturach dla dzieci było zakazane. Autorzy stawiają na dynamiczną akcję, szereg następujących po sobie błyskawicznie wydarzeń wolnych od realiów, a jednak mimo wszystko połączonych ze sobą w logiczny ciąg wypadków. Humor kryje się w tempie, ale i w pomysłach – możliwych do zrodzenia w dziecięcej wyobraźni. Nieskrępowana zabawa to wyznacznik całego cyklu. Do tego lektura upływa szybko za sprawą przesycenia tomu ilustracjami. Terry Denton, który stawia na komiksowe bazgroły, tym razem ukrywa w wielkoformatowych obrazkach wiele niespodzianek dla czytelników – pozafabularne wstawki dalszoplanowych postaci czekają na odkrycie i docenienie.

„78-piętrowy domek na drzewie” to kolejna opowieść z bestsellerowego cyklu. Widać w niej, że autorzy nie zamierzają poprzestać na sprawdzonym schemacie i szukają rozwiązań, które pasowałyby do założeń serii, a przy tym umożliwiały dalsze literacko-komiksowe szaleństwa. To książka, która ma bawić – ale przez wprowadzenie wątku rywalizacji może wyjątkowo również pouczać maluchy, pokazywać im wartość przyjaźni i negatywne strony zazdrości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz