* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 13 lipca 2015

Aleksandra Seghi: Fanklub bułeczek z rozmarynem, czyli ciąg dalszy toskańskich opowieści ze smakiem

Świat Książki, Warszawa 2015.

Włoski smak

Długo Aleksandra Seghi kazała miłośnikom toskańskiej kuchni czekać na kolejne kulinarne opowieści, ale efekt bez wątpienia wart jest wypróbowania. Ta autorka nie sili się na poznawanie włoskich smaków, zajmuje się tylko jednym regionem. Drugim kryterium doboru przepisów są jej własne skojarzenia i upodobania kulinarne. Seghi stara się, żeby z każdym daniem wiązało się konkretne wspomnienie, które można przedstawić czytelnikom: tak zachęci ich nie tylko do zagłębiania się we wspomnieniowo-diariuszowe zapiski, ale też do eksperymentowania w kuchni. Wszystkie przepisy wypróbowuje najpierw sama, więc może też podsuwać odbiorcom praktyczne rady.

Każdy przepis poprzedza krótki i autobiograficzny wstęp od autorki. Seghi pisze o targach żywności (i o gotowaniu na targach rękodzielniczych), prezentuje drobne przekąski i potrawy wykorzystujące lokalne produkty. Jeśli ktoś zamierza choćby na krótki czas przenieść się do Toskanii, z tomem „Fanklub bułeczek z rozmarynem” bez trudu pozna jej smaki. Czasem zresztą odbiorcom w Polsce z tego względu może być trudno wypróbowywać przepisy. Kromka chleba z solą i oliwą to zapewne rarytas, gdy ma się do dyspozycji najlepsze składniki. Ale Seghi przynajmniej zachęca do otwierania się na kulinarną kulturę Toskanii. Nie chce być traktowana jako autorka poradnika z przepisami, dlatego decyduje się na drobne osobiste „felietony”, krótkie opowieści o swoim życiu w Toskanii. Przy okazji podpowiada, jak nie przegapić ciekawych wydarzeń, czy jak stopniowo poznawać okolicę.

Autorka tropi kulinarne nowinki i „dziwactwa”: testuje liście szałwii w cieście i sprawdza, czy w Toskanii je się osty. Tropi również językowe ślady poszukiwań – zatrzymuje się nad całymi zestawami związków frazeologicznych, usiłując wskazać różnice między konkretnymi określeniami danej potrawy. Wędruje po Toskanii także w poszukiwaniu kulinarnej inspiracji. Kiedy coś ją zaintryguje, w sklepie lub w restauracji, natychmiast chce wypróbować danie lub przysmak, a potem odtwarza je w domu, uruchamiając cały szereg skojarzeń rodzinnych i wspomnieniowych. Zdarza się, że nie może się zdecydować na jeden przepis, wtedy przychodzi czas na jego warianty. Czytelnicy sami mogą wybrać ten lepszy.

Autorka pisze prostym językiem, bez ozdobników: zależy jej na tym, by czytelnicy zainteresowali się kuchnią toskańską, a nie żeby przeżywali literacką ekstazę. „Zwyczajne” teksty znajdą wielu zwolenników za sprawą ich prywatnego charakteru. Seghi jednak nie promuje tu siebie zbyt natarczywie. Opowieści z Toskanii mają prowadzić do jednego punktu: do przepisu, który urozmaici codzienne posiłki.

„Fanklub bułeczek z rozmarynem” nie jest książką długą. W dodatku to tom albumowy: artystyczne fotografie prezentowanych dań powinny utwierdzać czytelników w przekonaniu, że warto podjąć wysiłek i spędzić trochę czasu w kuchni. Ale kiedy efekty prac wyglądają- mimo przemyślnych aranżacji – dość niepozornie, lepiej zaufać autorce, bo sekret ich jakości i znaczenia kryje się w smaku. Aleksandra Seghi powraca do prostego jedzenia i do korzystania z naturalnych składników. Książkę tematyzuje, więc czytelnicy od początku wiedzą, czego się mogą spodziewać. „Fanklub bułeczek z rozmarynem” częścią przepisów pobudzi apetyt, częścią – kreatywność w kuchni. Seghi udowadnia, że do toskańskich przepisów sięgać można po inspiracje i zdrowie.

2 komentarze:

  1. Pozwole sobie sprostowac zdanie:
    "Ta autorka nie sili się na poznawanie włoskich smaków, zajmuje się tylko jednym regionem."
    W zeszlym roku napisalam Domowa kuchnie wloska, przeglad 20 regionow :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale to zdanie odnosi się do "Fanklubu", tu są smaki toskańskie ;)

    OdpowiedzUsuń