* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 25 lipca 2015

Joanna Krzyżanek: Kura Adela. Jak kura połknęła hipopotama

Debit, Bielsko-Biała 2015.

Wariacje na temat liter

Kura Adela to bez wątpienia postać bajkowa. Ma ona jednak duże znaczenie w procesie edukacji – pozwala bowiem dzieciom… ćwiczyć litery. W każdym tomiku – starannie przygotowanym od strony graficznej, ale też ładnie wydanym (gruby papier i twarde okładki gwarantują, że książki nie będą się niszczyć, nie zginą także na księgarskich półkach) – kura Adela ma trzy różne pomysły. Każdy pomysł natomiast podporządkowany został literom. Chodzi bowiem o to, żeby kura Adela oswajała małych odbiorców z kształtem liter i przyzwyczajała do ich obecności w tekście. Stąd też pomysły na fabuły podporządkowywane są słownictwu, a to oznacza, że bajkowa bohaterka doświadczać będzie rzeczy dziwnych, absurdalnych i zabawnych – w sam raz, żeby zachęcić maluchy do czytania. Wprawdzie dorośli w zabiegach Joanny Krzyżanek bez trudu dopatrzą się tendencyjnych rozwiązań wymuszonych leksykalnie, liczy się jednak zabawa dzieci, a ta przy lekturze będzie gwarantowana – bo kura Adela jest postacią nieprzewidywalną i spontaniczną.

„Jak kura połknęła hipopotama” to tomik, który wydaje się wyzwaniem już od strony twórczej, zawiera bowiem opowiadania z trzema rzadziej używanymi literami: h, n i ń. Ale Krzyżanek ma już ogromną wprawę w konstruowaniu historyjek z dostępnych wyrazów (musi przecież brać pod uwagę także możliwości poznawcze dzieci – zbyt trudne słowa zniechęciłyby je do czytania i wykluczyły zabawę). Przy literze h tematem wiodącym staje się huśtawka, o której Adela marzy. Autorka stosuje w opowiadaniu powtarzającą się wyliczankę kury, która nie może skorzystać z upragnionej rozrywki. Adela spotyka różnych bohaterów i zwierza im się ze swojego problemu, aż w końcu dopnie swego. Kura, nawet tłuściutka jak Adela, też ma prawo do huśtania się. Dzieci zrozumieją to znakomicie. Bajka z literą n to historyjka o kolorowych nakrętkach i o tym, jakie pomysły na ich wykorzystanie mają wesołe norki mieszkające na strychu. Adela też ma tu coś do powiedzenia. Z kolei w przypadku litery ń uwaga odbiorców przenosi się na koniec wyrazów. Tytuł „Adela i cień” łagodzi strach bohaterki z pierwszych stron opowiadania, podobnie zresztą jak wzmocniony dowcip. Adela jest przerażona, że ściga ją potwór – Droń albo Croń Kurojad. Dzieci oczywiście odgadną bez trudu, co naprawdę doprowadziło Adelę do takiego stanu – dadzą się uwieść zabawnej historyjce, przy okazji poznając pomysł na nowego komicznego „potwora”.

Teksty zostały przygotowane tak, żeby dzieci czytały je samodzielnie, a pomocny w tym będzie duży druk. Wyrazy (a właściwie ich część) pozwalające lepiej poznać konkretną literę są tu wyróżniane kolorem czcionki, zwracają więc uwagę i przypominają o edukacyjnym charakterze tomiku, pomagają też przyzwyczaić dziecko do wyglądu liter w tekście – nie pojedynczych i wyizolowanych, a zastosowanych w praktyce. Każde opowiadanie kończy się także wariacją na temat litery: układa się ją graficznie, z bohaterów opowiadania lub z rozmaitych przedmiotów, autorka podpowiada też dzieciom proste do zapamiętania wyrazy, które mają konkretne litery na początku, w środku lub na końcu – te zabiegi mnemotechniczne nie zaszkodzą, a do tego mogą przekonać młodszych odbiorców do szybszego rozpoczęcia nauki czytania. Skoro sama Adela nie zmusza do czytania, nie kojarzy się z obowiązkami, a z zabawą – to bohaterka pomagająca w edukowaniu najmłodszego pokolenia, a rozrywkowa przy okazji. Dodatkowo do książki zachęci dzieci Zenon Wiewiurka, autor przedziwnych grafik: te ilustracje łączą w sobie modę na komputerowe szlify i trójwymiar z niecodziennymi perspektywami oraz zachwianymi proporcjami. To podkreśla absurd i bajkowość historyjek. Z kury Adeli wyrasta się tak samo jak z bycia kilkulatkiem – ale uniwersalność tych książeczek zapewni długą żywotność całej serii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz