* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 4 kwietnia 2014

Linda Frances Lee: Emily i Einstein

Albatros, Warszawa 2014.

Pieskie życie

Kiedy obyczajówka zostaje zbudowana na motywie rodem z bajki lub kina familijnego, to zawsze budzi obawy odbiorców. Powieść, która imituje normalność, nie powinna powstawać na bazie anormalnej sytuacji. Ale Linda Frances Lee wychodzi obronną ręką z historii o młodej wdowie, której mąż trafił jako dusza do ciała psa po śmiertelnym wypadku. Narrację prowadzą na przemian oboje – Emily, która musi się uporać z prozaicznymi problemami po śmierci niewiernego męża i Sandy, teraz Einstein – brzydki i stary pies pamiętający o wszystkich swoich przewinieniach jako człowieka. Emily pracuje w zawodzie redaktorki w wydawnictwie, ma zbuntowaną młodszą siostrę i musi wyprowadzić się z mieszkania, które kiedyś obiecał jej Sandy, a którego zwrotu domaga się antypatyczna teściowa. Einstein nie do końca wie, czy powinien zaopiekować się żoną i uchronić ją przed błędami, czy raczej ukarać i obserwować jej klęskę. Przekonuje Emily do biegania – a to zmienia wszystko.

Emily i Einstein bez trudu się porozumiewają: poszczególne szczeknięcia i zachowania psa Emily bezbłędnie interpretuje. Einstein z kolei poświęca jej znacznie więcej czasu i dostrzega cechy, o których wcześniej nie miał pojęcia. Wciąż czuje się człowiekiem, chociaż nie udało mu się zachować ludzkiego życia. Na początku oboje zastanawiają się nad historią małżeństwa – powracają pamięcią do pierwszych zauroczeń i spotkań. Potem Emily odkrywa liczne zdrady męża, a Sandy – jako Einstein – przypomina sobie, że chciał się rozwieść i że Emily już go irytowała. Czytelnicy otrzymują też sporo informacji na temat środowisk, w których obraca się Emily – opowieść o jej matce, wojującej feministce, czy decyzje wydawnicze osadzają powieściowy świat w rzeczywistości – i pozwalają zaakceptować nietypową sytuację z psem. Zresztą obecność Einsteina to często powód do drobnych żartów. Dwie narracje Lee przerywa jeszcze fragmentami książki Emily – który to temat również w pewnym momencie pojawi się jako ważny składnik fabuły.

W tomie nie ma wzruszających opowieści o przyjaźni człowieka i zwierzęcia, ani też scen rodem z filmów rodzinnych. Einstein nie jest słodkim pieskiem, któremu wszystko można wybaczyć – ma swoje zdanie, a śmierć nie zmienia charakteru Sandy’ego na tyle, by dbał wyłącznie o dobro kobiety. Rodzi się jednak między Emily i Einsteinem porozumienie i zrozumienie, ważne dla fabuły oraz dla ocieplenia charakteru książki. Linda Francis Lee poza pomysłem konstrukcyjnym na książkę ma jeszcze całkiem sporo do powiedzenia o życiu swoich postaci – wypełnia ich przeszłość i teraźniejszość w stopniu, który przekraczałby oczekiwania czytelniczek – to element powieści, za który warto autorkę docenić. Emily nie żyje w próżni, wyobcowanie czeka za to Sandy’ego, który, bez względu na chęci, musi stać się częścią świata, od jakiego uciekał.

Naiwna i piękna, a do tego bezbronna kobieta nie została tu ukazana stereotypowo. W portrecie Emily Lee odnajduje wiele różnych tonów. To jedna z bohaterek, które muszą stawić czoła piętrzącym się przeciwnościom losu – ale formy walki należą do równie oryginalnych, jak same przeszkody. Autorka dostarcza czytelniczkom powieść barwną i urzekającą zwyczajnością bez względu na istnienie bohatera spoza realiów. Najważniejsze, że wyjściowy pomysł nie spycha tej powieści do bezwartościowych czytadeł rozrywkowych. Lee kusi wielowątkowością i prezentacjami swojej bohaterki. Jest przywiązana do Emily, ale nie chce za jej sprawą budzić prostych wzruszeń. Dostarcza opowieści krzepiącej i optymistycznej w oderwaniu od stereotypowych czy baśniowych zakończeń. Udowadnia, że swoją postać lubi mądrze i bez sentymentu, dzięki czemu przestrzeń, do której zaprasza odbiorczynie, wolna jest od przesady oraz przewidywalności. „Emily i Einstein” to sympatyczna opowieść o budowaniu sobie życia na nowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz