* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 6 kwietnia 2014

Aleksandra Domańska: Ulica Pogodna

Świat Książki, Warszawa 2014.

Ucieczka

Dziwna jest „Ulica Pogodna” w swojej ramie fabularnej – to za sprawą wyraźnego od początku braku szczęścia bohaterki. Aleksandra Domańska próbuje przekonać czytelniczki, że Marta ma wszystko, o czym marzyła: męża, stałą i pewną pracę oraz wykształcenie, wyrwała się ze wsi, by dążyć do wyższych celów. Tyle że praca dostarcza licznych frustracji, a przełożona zapewnia niemal korporacyjny kierat, mąż – poeta i profesor – miał przed młodą Martą dwie żony, a wciąż rozgląda się za studentkami. Sama Marta czuje się samotna i uzależniona od partnera. Nie ma już własnych znajomych ani własnych zainteresowań, całe życie podporządkowała niezadowolonemu Stefanowi i rozrywkom, które wcale jej się nie podobają. Byłaby to prosta droga do frustracji i przygnębienia (bo depresja modna jest w środowisku Stefana, co z kolei zupełnie Marty nie kusi), gdyby nie przypadek z odrobiną niewytłumaczalnej magii. Marta trafia bowiem na ulicę Pogodną – do miejsca, w którym prości ludzie mają pogmatwane losy i prezentują oryginalną życiową filozofię. Pogodna to azyl przed problemami codzienności – tu Marta może okazać się potrzebna, nie jako niewiele warty dodatek do męża, a jako samodzielna, pomysłowa i zaradna kobieta. Na Pogodnej znajduje miejsce dla siebie i tu zaczyna się właściwa historia.

„Ulica Pogodna” modyfikuje schematy ucieczki od codziennego zabiegania do miejsc, w których czas zwalnia tempo. Zwykle w takich chwilach olśnienia postacie zakładają pensjonaty w opuszczonych dworkach – Marta poproszona o pomoc w zinwentaryzowaniu zawartości starego domu proponuje, by otworzyć Sklep Rzeczy Niekoniecznych i zapewnić części przedmiotów drugie życie. Sama zresztą zyskuje drugie życie dzięki wsparciu niezwykłych przyjaciół. A jest wśród nich ksiądz, który zadbał o najbiedniejszych, jest barmanka, jest szewc z poczuciem humoru i dziecko będące opiekunem swojego ojca. Każdy skrywa jakąś historię – ważną lub ciekawą, wzruszającą – a Marta poznaje je stopniowo, kiedy nowi znajomi otwierają się przed nią. Domańska znalazła zatem sposób na zaakcentowanie polifoniczności powieści, a i na urozmaicenie nowej codzienności bohaterki. Dzięki opowieściom Marta zakorzenia się w nowej przestrzeni.

Aleksandra Domańska jako autorka ma wyraźne „polonistkowe” odruchy – nie pozostawi bez komentarza żadnej odbiegającej od literackiego stylu wypowiedzi. Jej bohaterka zresztą także ocenia styl innych – dziwi się, że wszyscy wysławiają się elegancko a nie kolokwialnie. Rozwodzenie się nad językiem, którego używa się w funkcji tworzywa (nie jest to przecież powieść lingwistyczna!) świadczy o niepewności autorki i braku narracyjnej swobody. Wydaje się, jakby chciała uprzedzić ewentualne zarzuty, że nie wyszła jej książka realistyczna – a przecież „Ulica Pogodna” realistyczną obyczajówką być nie musi, zwłaszcza we fragmentach, w których przenosi się do mitotwórczych obszarów literatury środka. Zdarzają się fragmenty z odrobinę rozchwianym stylem, językowe potyczki, z których Domańska nie musi wychodzić zwycięsko – ale one także mogą funkcjonować jako elementy dodające uroku tej powieści. Jeśli by już się czegoś czepiać, to raczej niekonsekwencji w portrecie charakterologicznym Marty – tu kryje się najwięcej pułapek. Jest jednak „Ulica Pogodna” kolejną powieścią, która pasuje do założeń serii Leniwa Niedziela i dostarcza odbiorczyniom rozrywki bez powielania poczytnych scenariuszy. Tu ważny staje się między innymi pomysł na akcję, a ten Domańska sobie znajduje – pozostając blisko podstawowych nurtów czytadeł, a jednocześnie zachowując indywidualizm.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz