* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 10 grudnia 2011

Jacek Cygan: Cyferki

Czerwony Konik, Kraków 2011.

Po kolei

Czerwony Konik po raz kolejny zwraca się w stronę najmłodszych odbiorców, tym razem stawiając na lekturę edukacyjną, do której przyciągnąć może także nazwisko autora – bo bajkę „Cyferki” napisał Jacek Cygan. Zilustrowała natomiast już „etatowa” w tym wydawnictwie graficzka Aleksandra Woldańska-Płocińska. Tomik „Cyferki” to kolejna po „Pierwszych urodzinach Prosiaczka” kartonowa książka dla najmłodszych, a odnosi się tym razem do nauki liczenia i do oswajania dzieci z kształtem cyfr.

Fabuła, jak łatwo się domyślić, nie może być skomplikowana: bohaterowie-cyfry – ustawiają się w kolejce do okienka na poczcie (mają w tym zresztą konkretny cel) – ustawiają się po kolei i czekają zgodnie, dopóki nie wpada spóźnione Zero. Zero wszczyna awanturę, twierdząc, że jest ważne i powinno być pierwsze. Motyw ten od dawna w literaturze czwartej obecny, nie może zatem zaskoczyć, ale też i nie o to naprawdę chodzi. Liczy się bowiem to, by dzieci dzięki prostej rymowanej bajce zapamiętały kolejność i wygląd cyfr. W tym celu Cygan co pewien czas powtarza po kilka z nich, niby mimochodem wprowadzając odliczanie. W tle pobrzmiewają echa „Abecadła”, gdy autor szuka podobieństwa między kształtem cyfr a znanymi dzieciom figurami czy postaciami.

Jacek Cygan zdecydował się na rozwiązanie najlepsze chyba w tym wypadku – to jest na rymy niedokładne (dokładnie współbrzmienia uniemożliwiłyby czasem ustawianie cyfr w klauzulach wersów, to zredukowałoby mnemotechniczne walory tekstu). Nieregularności brzmieniowe wynagradza dostosowany do nich rytm – całość, dzięki dość swobodnemu podejściu do rygorów formalnych, wydaje się lekka i przyjemna do czytania dzieciom. Niestety, Cygan nie oparł się pokusie „dziubdziania”, to jest zdrabniania sporej części wyrazów – przez co całość nabiera niepotrzebnie infantylnego charakteru. Również często posługuje się rymami gramatycznymi, ale obecność tych usprawiedliwia swoboda formy (choć niewykluczone, że u mniej wprawnego autora trąciłoby to banałem). Nie brakuje tu i ładnych, bo oryginalnych pomysłów – na przykład na postać pana profesora Liczebnego, ogólnie więc „Cyferki” budzą sympatię.

Aleksandra Woldańska-Płocińska stawia w dalszym ciągu na komputerowo wygładzone formy pozbawione konturów i subtelności, co przy ogólnych tendencjach ilustrowania książek dla dzieci zwraca uwagę, ale i coraz mniej cieszy – grafika komputerowa wydaje się być mniej prawdziwa (mniej cenna?) od rysunków, w których widać ślady kreski. Jest też bardziej bezosobowa, bezduszna, co może mieć znaczenie dla maluchów. Szkoda, że w prezentowaniu cyfr trójka i ósemka przedstawione są przez odwołanie do przestrzeni negatywowych – może lepiej byłoby jednak pokusić się o kontur, bo w tym wypadku trochę trudno będzie dziecku przyswoić sobie właściwy kształt. Na grafikach tych ilustratorka rezygnuje także z cieszących oko drobiazgów (jeden ładny wyjątek, choć pozbawiony tekstowego odniesienia, to cyferki stojące w ciemności, a oświetlane z góry słabym światłem latarni – takich zabaw jest jednak zdecydowanie za mało).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz