* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 20 grudnia 2011

Ulf Stark: Jak tata się z nami bawił

Zakamarki, Poznań 2011.

Bezradność

Nawet w drobnych książeczkach obrazkowych Ulf Stark potrafi sprawić, że zwykłe i znane każdemu niemal maluchowi wydarzenie przeradza się we wspaniałą przygodę. Wystarczy tylko drobne przełamanie codziennej rutyny, na przykład – propozycja zabawy z tatą. Ulf i jego młodszy braciszek mogą wreszcie spędzić trochę czasu z tatą. Nudzić się nie będą, bo rodzic proponuje zabawę w chowanie klucza. W dodatku tata zachowuje się, jakby też był dzieckiem (a przynajmniej jakby dzieci świetnie rozumiał): udaje, że nie dostrzega sygnałów wysyłanych przez młodszego syna, który klucz od gramofonu taty schował w żyrandolu. Pomaga też starszemu znaleźć schowany przez siebie przedmiot, ale czyni to na tyle dyskretnie, by nie psuć dzieciom rozrywki łamaniem zasad. Nie potrafi jednak przewidzieć, jakie będą konsekwencje niewinnej zabawy – zaskoczony inwencją potomstwa, na jakiś czas straci zapał do proponowania kilkulatkom podobnych gier. Jak zwykle u Ulfa Starka – to opowiastka dowcipna i sympatyczna, wzbogacona o drugie dno (Ulf nigdy nie mówi wprost, że tata dostrzegł klucz w żyrandolu czy że pomógł mu odkryć schowek, przedstawia za to jego mniej naturalne zachowania i ich konsekwencje. Chociaż mały narrator pozostaje naiwny i nieświadomy intencji taty, autor książki zna je od podszewki, dzięki czemu może zaprezentować opis sytuacji uwolniony od zabijających komizm wyjaśnień. Starsze dzieci bez problemu przejrzą sprytne sztuczki taty, młodsze będą mogły uczestniczyć w zabawie i razem z bohaterami zastanawiać się nad najlepszymi miejscami do ukrycia klucza.

Ulf Stark nie pisze historyjki banalnej i nudnej – chociaż tworzenie książeczki obrazkowej wcale nie wymaga rozbudowanych pomysłów artystycznych na rozwój akcji. To jeden z atutów historyjek tego autora – pod pozorami zwyczajności zawsze skrywa się coś więcej. Punktem wyjścia staje się normalność, która nabiera niezwykłych barw za sprawą odejścia od rutyny. Umie Stark – co bardzo cenne u twórców literatury czwartej – wczuć się w psychikę i emocje malucha, dzięki czemu jest bardzo przekonujący i trafia do wyobraźni dzieci, rodzicom za to przypomina czasy beztroskiej radości.

Czynnikiem, którego w tomiku „Jak tata się z nami bawił” pominąć nie wolno, jest dowcip. Po raz kolejny w wyimaginowanym pojedynku dorosły musi przegrać. Stark nie wprowadza przecież żadnych nowych zasad, nie mówi głośno o tym, że rodzice pozwalają kilkulatkom wygrać, by nie sprawiać im przykrości – i w tym tata Ulfa mógłby pokazać, jak bardzo przewyższa pod względem intelektualnym swoje pociechy. Tyle że akcja rozwija się w nieprzewidzianym przez niego kierunku i z triumfatora rodzic staje się największym pokonanym, ku uciesze małych odbiorców.

Mati Lepp to ilustrator dobrze znany, za sprawą Zakamarków także i polskim czytelnikom. Rysuje komiksowo, twarze o bogatej mimice przedstawia kilkoma zaledwie punktami. Ładnie też dopowiada akcję, gdy w kilku sekwencjach obrazkowych przyspiesza opowiastkę, sugeruje nieujęte w tekście rozwiązania i zachowania. Jego bohaterowie są sympatyczni – bardzo miło ogląda się ilustracje, w których ciepłe kolory łączą się z wyraźną konturową kreską. Mati Lepp dorównuje w twórczości Ulfowi Starkowi – nie mówi wszystkiego wprost, za to celuje w rysunkach, które da się powoli odkrywać.
Tomik duetu Stark-Lepp nie znudzi dzieci ani dorosłych, to też perełka z dziedziny literatury czwartej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz