* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 17 sierpnia 2011

Julian Tuwim: Cyganka oraz inne satyry i humoreski prozą, teksty kabaretowe i aforyzmy

Iskry, Warszawa 2011.

Humorystyczne perły

Alchemika słowa, Juliana Tuwima, nie pociągały specjalnie formy prozatorskie: wybierał emocje, jakie rodzą się na zderzeniu kolejnych wersów, uwypuklające magię języka. Tekstów pozalirycznych stworzył niewiele, w związku z tym „Cyganka” tomikiem obszernym być nie może, za to z pewnością jest tomikiem atrakcyjnym i to nie tylko dla wielbicieli twórczości tego autora. Na zbiorek składają się, jak głosi podtytuł, „satyry i humoreski prozą, teksty kabaretowe i aforyzmy”, wybrane z rozmaitych pism i literackich działań Tuwima. To oznacza, że mowy być nie może o monotonii czy jednolitej, powtarzalnej formie: „Cyganka” będzie za to dowodem na pastiszowe talenty, językowy słuch Tuwima i jego wyczucie żartu absurdalnego, które przetrwało próbę czasu.

Zabawa gatunkami literackimi rzuca się w oczy: każdy tekst jest osobną całostką, która nie powiela rozwiązań z innych utworów i pokazuje potencjał satyryczny tkwiący w genologii. Jak słusznie w skondensowanym i celnym posłowiu zauważa Tadeusz Januszewski, Tuwim nie przywiązywał wagi do fabuły: w jego tekstach próżno by szukać akcji w służbie śmiechu. Dowcip pojawia się za to w samym koncepcie, w wizji utworu rozwijanego pod dyktando formy. Beztroska zabawa słowem owocuje zaskakującymi miniaturami: wyimkiem z dziennika nerwowca, nonsensownymi dowodami, definicją znajomych, poradnikiem savoir-vivre’u, paradokumentami czy odpowiedziami od redakcji na wymyślone listy czytelników. Są tu pastisze, na przykład wzięta z „Pegaza” definicja słownikowa najkrótszego wyrazu i ostre satyry – porównanie języka różnych codziennych gazet, będące mniej niewinną a bardziej oskarżycielską wersją zabawy z tekstem „Wlazł kotek na płotek”, a także opis zachowań kelnerów, który stanowi już drwinę w czystej postaci. Do tego dochodzi kilka kabaretowych skeczy o ładunku komizmu wciąż dziś wyczuwalnym (dla odróżnienia od przebrzmiałych politycznych utworów i szopek) oraz kilkanaście stron apetycznych aforyzmów, skojarzeń i notatek, które raz zachwycają trafnością oceny ludzi i sytuacji, raz – zawartością absurdu, czarnego humoru lub pozorowanej infantylności.

Radość pisania u Tuwima objawiała się nie tylko w ekstatycznych i żywiołowych utworach z pierwszej dekady Skamandra, ale przede wszystkim w tworzonych przez całe życie tekstach niepoważnych, wolnych od głębszych celów, przeznaczonych dla rozrywki czytających i samego autora. Łatwo to zresztą zaobserwować: partie rozliczeniowe straciły dziś blask i funkcjonują raczej na zasadzie ciekawostek obok wciąż jeszcze świeżych i zachwycających literackich uśmiechów (wystarczy wspomnieć tu choćby sławnego „Ślusarza” czy mniej znaną, a zbudowaną na fascynacji plastycznością języka tytułową „Cygankę”). Zbiorek ten wzbogaci biblioteczkę każdego wielbiciela satyry, a tym, którzy nie orientowali się zbyt dobrze w humorystycznej działalności poety, dostarczy mnóstwa śmiechu. W „Cygance” każda strona przesiąknięta jest żartami wysokiej próby, co może być idealnym wytchnieniem po dzisiejszej mało ambitnej masowej rozrywce. Zbiorek ten wywoła uśmiech u każdego czytelnika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz