* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Liane Schneider: Zuzia idzie do fryzjera

Media Rodzina, Poznań 2011.

Nowa fryzura

Wśród stresujących wydarzeń w życiu każdego malucha pierwsza wizyta u fryzjera zwykle plasuje się dość wysoko, chociaż nie wiąże się przecież z żadnymi bolesnymi zabiegami. Liane Schneider próbuje zatem oswoić dzieci z tym doświadczeniem, wysyłając do fryzjera małą Zuzię. Dziewczynka nie lubi czesania, zwykle przy rozczesywaniu potarganych kosmyków przez mamę odczuwa ból – nic więc dziwnego, że nie cieszy się na wieść o planowanym przez rodzicielkę wyjściu. Z pomocą autorce przychodzi druga kilkuletnia bohaterka, która zapewnia Zuzię, że obcinanie włosów nie boli i proponuje szereg zabaw we fryzjera: w efekcie Zuzia kończy z gumą do żucia we włosach i trafia do fryzjerki Niny – a tam szybko przekonuje się, że krótsze włosy są mniej denerwujące (na przykład nie wpadają do oczu), a można je także ładnie ozdobić. Potem dziewczynka przygląda się pracy innych fryzjerów, dowiadując się przy okazji, co można w zakładzie fryzjerskim robić. Wreszcie wraca do domu, czesze lalki oraz własnego tatę, a nawet kota. Wie już, że będzie chętnie wracać do fryzjera.

Fabułka, która dorosłym wydałaby się oczywista i może nawet zbytnio podbarwiona dydaktyzmem, dla małych odbiorców będzie nośnikiem niezwykłej przygody w zwykłym otoczeniu. Zuzia z pobytu w salonie fryzjerskim wyciąga wnioski, którymi dzieli się niebezpośrednio w entuzjastycznej narracji z czytelnikami-odbiorcami, lecz jej zadanie polega przede wszystkim na odkrywaniu nieznanego, sprawdzaniu i testowaniu elementów dorosłego świata oraz na przyzwyczajaniu do nich dzieci. Zuzia jest odważna, nie płacze i nie ucieka od nowych doświadczeń – ale nie przybiera maski idealizowanej superbohaterki, owszem, zmaga się z rozmaitymi lękami i wątpliwościami, ale zawsze przeważa w niej ciekawość i dążenie do sprawdzenia na własnej skórze, o co w których sytuacjach chodzi. Jej ciekawość zostaje nagrodzona całkowitym wyeliminowaniem strachu w codziennych i rutynowych wydarzeniach. Co istotne, Zuzia nie interesuje się niebezpieczeństwami, nie działa impulsywnie, choć w taki właśnie sposób wyraża emocje. Jej przygody zaliczyć można raczej do dziedziny normalnych życiowych przypadków, które same w sobie nie niosą ładunku uczuć. Aby ubarwić „dorosłe” czynności (dla dziecka już i tak atrakcyjne ze względu na to, że trudno dostępne i tajemnicze) Liane Schneider oprawia je w zabawę: Zuzia rozpoczyna swoją fryzjerską przygodę od dokazywania z koleżanką – i na zabawie w domu wizytę u fryzjera kończy. Tym samym przekazuje odbiorcom jasny sygnał: nie ma się czego bać, nie stanie się nic groźnego, a można wzbogacić repertuar domowych rozrywek o kolejne poznane dopiero co zachowania.

Liane Schneider pisze o Zuzi, przesycając narrację wrażeniami dziewczynki. Opowieść staje się dzięki temu pełna ekspresji wewnętrznej, z trudem powstrzymywanej radości. Dużo dialogów, nierozbudowane zdania i proste, choć działające na wyobraźnię opisy – tak jawi się świat Zuzi zamknięty w słowach.
Świat Zuzi zamknięty w obrazkach z kolei zawdzięczają odbiorcy Anette Steinhauer. Ilustratorka także dobrze radzi sobie z odtwarzaniem postaci znanej z całej serii książeczek, powtarza styl Ewy Wntzel-Bürger, najczęściej proponującej wizerunek małej bohaterki. Przyciąga uwagę odbiorców za sprawą wielu kolorów i komiksowej kreski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz