* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 21 czerwca 2011

Ulf Stark: Mały Asmodeusz

Media Rodzina, Poznań 2011.

Dobry diabeł

Dobro i zło w klasycznych bajkach dla najmłodszych jest bardzo wyraźnie rozgraniczane. Dzieci muszą poznać system wartości i uczyć się, jak postępować – najłatwiej pokazać im to na wzorcach – bohaterach, którzy za dobre zachowanie zostaną nagrodzeni. Zdarza się też, że autorzy mieszają konwencje i symbole, by przekonać maluchy, że dobrym można być bez względu na okoliczności. Tak zdarza się między innymi w przypadku obrazu dobrych diabłów, odmieńców, którzy nie są mile widziani w naturalnym środowisku. Opowieść opartą na tym motywie proponuje Ulf Stark w książce „Mały Asmodeusz”.

Polskim odbiorcom Ulf Stark dał się poznać przede wszystkim dzięki obrazkowym książeczkom, publikowanym przez Zakamarki: zwykle opowiada ten autor o trudnych sprawach lekko i z humorem, a przy tym oryginalnie: mikrofabułki Ulfa Starka spodobać się mogą także rodzicom – tyle w nich odkrywczości, towarzyszącej urokliwym postaciom. „Mały Asmodeusz” to jednak historia o nieco większym ciężarze gatunkowym. Lekkości nie dodają jej także przepiękne, ale mało „dziecinne” ilustracje Józefa Wilkonia, mroczne i nieco groźne.

Asmodeusz, mały diabełek, nie potrafi odnaleźć się wśród bliskich. Nie bawią go prymitywne zachowania kuzynów i rodzeństwa, ani rozrywki starszych, na przykład patrzenie na męki potępionych dusz. Wszyscy w piekle zachowują się okropnie: ciotki dłubią w nosach i puszczają bąki. Asmodeusz zupełnie tu nie pasuje, ale zyskuje od ojca szansę – musi iść na Ziemię i zdobyć dla niego duszę. Ziemia jawi się mieszkańcom piekła jako kraina, w której trudno byłoby żyć. Dla Asmodeusza to niemal raj. Tyle że małemu diabełkowi trudno przekonać kogokolwiek do takiego poświęcenia. W końcu spotyka smutną dziewczynkę, która dla chorego brata zrobi wszystko.

W książce musi wygrać dobro – ale rozpoznanie, co jest dobrem a co złem, może być dla dzieci nieco skomplikowane. Będą one bowiem musiały postawić się w sytuacji dla większości maluchów obcej – to jest w obliczu ciężkiej choroby rodzeństwa: uczucie między siostrą i bratem bywa mniej czytelne i mniej zrozumiałe dla współczesnego odbiorcy, postawa małej Krysi może zatem wydać się sztuczna. Mali czytelnicy nie wychwycą też symboliki tekstu, ale to w kontekście wyrazistej całości nie należy do mankamentów.

Józef Wilkoń postawił w ilustracjach na czerń i mrok. Postacie, jeśli się pojawiają, są mniej wyraźne, zdominowane przez ciemność, pozbawione wyraźnych rysów twarzy i często – po prostu szczegółów (w odróżnieniu od dopracowanych w detalach przedstawicieli piekła). Do czarnych sylwetek dochodzi szare lub bure, akwarelowe choć nasycone tło – z mrocznymi i ponurymi obrazami naprawdę ładnie kontrastują sceny z późniejszych przygód Asmodeusza. W ogromnej większości przypadków ilustracje wyglądają bardzo pesymistycznie, sprawiają wręcz pesymistyczne wrażenie – dobrze więc oddają nastrój całej książki – ale ze względu na to raczej nie przypadną do gustu dzieciom, mimo że na pewno zachwycą dorosłych. Doskonale pasują do samego tekstu, nie tłumaczą go i nie powielają, ale uzupełniają. Wpisują się znakomicie w lekko baśniową konwencję i zapadają w pamięć – tyle że sporo dzieci może się ich zwyczajnie bać.
Niezbyt skomplikowana fabularnie jest książka Ulfa Starka mocno pogmatwana pod względem uczuciowym i między innymi dlatego nie wolno jej przegapić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz