* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 30 czerwca 2011

Isabel Abedi: Lucian

Nasza Księgarnia, Warszawa 2011.

Kochanek z innego świata

Isabel Abedi to autorka zbyt inteligentna na to, by zostać epigonką Stephenie Meyer i stworzyć kolejną wersję „Zmierzchu”, mimo że decyzje dotyczące wydania tomu „Lucian” jednoznacznie wskazują na target złożony z wielbicielek lekko romansowych przykładów paranormal romance. Mroczna okładka z gotycką parą, czterozdaniowy fragment powieści, w którym sugeruje się tajemnicę i pozaludzkie pochodzenie tytułowego bohatera, komentarz o głębokim uczuciu… właściwie to wystarczy, by ironicznie do „Zmierzchu” nastawione czytelniczki uciekły z krzykiem – i wiele by wtedy straciły. Bo Isabel Abedi, wprawiona już w fantastycznych i mrocznych powieściach, i tym razem buduje historię ciekawą i nietypową, a wątek miłosny – katalizator akcji – na długo spycha na odległy plan.

Rebeka mieszka z matką i jej partnerką. Chociaż w życiu uczuciowym niespecjalnie jej się układa, ma oddanych przyjaciół. Wszystko ulega rozchwianiu, gdy w jej egzystencję wkracza dziwny chłopak. Rebeka zakochuje się w nieznajomym i próbuje zrozumieć niewytłumaczalne zjawiska, które towarzyszą pojawianiu się Luciana. Przeciwni temu związkowi są wszyscy: rodzice Rebeki i ich nowi partnerzy, a także przyjaciele dziewczyny. Tymczasem Rebeka dowiaduje się, kim naprawdę jest Lucian. To wątek miłosny, ale obok niego funkcjonuje cała seria znacznie ciekawszych, bo mniej przewidywalnych, obyczajowych. Problemy dziewczyny w szkole, związek matki (u Abedi przedstawiony z całą naturalnością, nie w kategoriach sensacji, jakby był już skostniałym tematem w powieściach dla młodzieży), próby zbudowania więzi z byłym chłopakiem… W ponadpięćsetstronicowej książce na nudę zwyczajnie nie będzie czasu. Abedi, by dodatkowo zdynamizować całość, dzieli tom na części, a jedną z nich składa z samych ekspresyjnych maili. Umiejętnie operuje zagadkami, by przyciągnąć do lektury odbiorczynie i nie pozwala im ani na moment odłożyć książki. Co więcej, sprawnie operuje emocjami, chociaż swoim bohaterom każe przeżywać niewiarygodne wręcz skoki nastrojów (a te udzielą się co wrażliwszym czytelniczkom), nie zbliża się nawet do granicy kiczu.

Nawiązania do „Zmierzchu” są lepem na mniej ambitne dziewczyny, spragnione kolejnej historii o niemożliwych do pokonania przeszkodach stojących na drodze prawdziwej miłości. Na szczęście Abedi próbuje wskrzesić zainteresowanie nastolatek literaturą z wyższej półki – przez karty powieści przewija się „Portret Doriana Graya”. Zresztą autotematyzm stanowi jeden z ważniejszych dalszoplanowych tematów książki. Isabel Abedi część akcji przenosi na zajęcia z literatury, pokazuje siłę słowa i wpływ literatury na ludzi. Udaje, że pisze w konwencji paranormal romance, ale naprawdę tworzy głęboką, wielowymiarową opowieść, która musi się spodobać – zaryzykuję stwierdzenie, że nie tylko nastoletnim dziewczynom (choć innym odbiorcom może się wydać nie do końca strawne rozwiązanie tajemnicy Luciana).

Isabel Abedi nie zawiodła: po raz kolejny zaproponowała powieść, która zapada w pamięć i budzi czasem dreszcz grozy, a czasem wzruszenie. „Luciana” czyta się z przyjemnością: to nie tendencyjna historia z przewidywalnym finałem, a mądra gra konwencjami i próba wykorzystania wciąż modnego i nośnego gatunku do przekazania ważniejszych prawd o międzyludzkich kontaktach. Cenię Abedi za umiejętność niemal bezwysiłkowego nabudowywania atmosfery niepokoju przy kojącym rytmie samej narracji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz