* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 14 czerwca 2011

Leszek K. Talko: Pitu i Kudłata dają radę

Nasza Księgarnia, Warszawa 2011.

Pomysły dzieci

Dorośli nigdy nic nie rozumieją! Sami nie wiedzą, czego chcą. Ciągle się czepiają, chociaż nigdy nie mają racji. Naprawdę trudno jest być dzieckiem, ale „Pitu i Kudłata dają radę”. Leszek K. Talko, który do tej pory opisywał trudy wychowania dzieci z punktu widzenia zdumionego ojca, teraz przerzuca się na dwie narracje dziecięce i tworzy książeczkę, która nie bez powodu ma na okładce zachętę „dla fanów Mikołajka” – ucieszy bowiem starszych i młodszych czytelników, być może tych pierwszych nawet bardziej.

Codzienne życie zwyczajnej rodziny przedstawiają tym razem siedmioletni Pitu i jego o rok młodsza siostrzyczka, Kudłata, którzy w kolejnych rozdziałach na przemian zabierają głos. Zmiana perspektywy, proponowana przez autora, pociąga za sobą nie tylko zabawy stylistyczne (Talko lekko unaiwnia tekst, imitując mowę trochę przejętego dziecka0, ale i humorystyczne obrazy świata dorosłych. Pitu i Kudłata niemal na każdym kroku przekonują się, że rodzice są niesprawiedliwi i nie potrafią się zdecydować, czego oczekują od potomstwa. Dzieci wiernie powtarzają sarkastyczne uwagi taty, opatrując je zwykle zaskoczeniem – i z dużą spostrzegawczością opisują ciekawe zmiany w fizjonomii wyprowadzanego z równowagi ojca. Koncentrują się na zwyczajnych sprawach: opowiadają o szkole i nieodrobionych (zawsze z winy rodziców) zadaniach domowych, o chorobach, kłótniach i zabawach z kolegami. Niby to, co interesujące dla kilkulatka, nie przyciągnie uwagi dorosłych czytelników – ale Talko rzeczywiście idzie w ślady Goscinny’ego i tworzy opowiastkę wielowymiarową, pełną uniwersalnego humoru.

Jednym ze źródeł śmiechu są w tej książce nieporozumienia płynące z przenośni. Dzieci odczytują komunikaty ojca dosłownie – jeśli ten mówi „trzymaj mnie”, znaczy prawdopodobnie, że nie chce się przewrócić, jeśli grozi, że zamknie kogoś w piwnicy, wychodzi na sklerotyka, bo przecież nie ma piwnicy. Drugim czynnikiem wyzwalającym komizm będzie natomiast bezradność rodziców w obliczu pomysłów dzieci. W prawdziwym życiu podpowiedzi z fachowych poradników w ogóle się nie sprawdzają: potomstwo wykazuje się nie lada sprytem – na przykład odkrywając, że rodziców da się naciągnąć na każdą zabawkę, jeśli wmówi się im, że zakup ma walory edukacyjne. Pitu i Kudłata porządkują swój świat według przejrzystych reguł (jeśli Pitu powie, że walnie Kudłatą, zrobi to, co przecież dowodzi, że zawsze dotrzymuje słowa – więc czemu rodzice mają pretensje?). Tyle że zasady zrozumiałe i jasne dla dzieci nie przystają kompletnie do tego, czego spodziewają się rodzice.

Pomysły, od których dorośli mogliby osiwieć, trudności w komunikacji i interpretowanie przez dzieci wszystkiego na swoją korzyść – a wszystko opisane w dowcipny i zabawny sposób – „Pitu i Kudłata dają radę” to tomik, który banalne wydarzenia przedstawia w niebanalny sposób. Talko udaje niezrozumienie i zdumienie tworzonym w dziecięcych umysłach światem, ale faktycznie jawi się jako genialny tłumacz i sam cieszy się odkrywanymi wciąż absurdami. Przy Pitu i Kudłatej nie sposób się nudzić. Dobrze też, że Talko nie wpada w zachwyt nad swoimi pociechami, a spogląda na nie z ironią i dystansem, co uprzyjemnia lekturę. Z równym dystansem traktuje rodziców – choć bywa, że im – więc i sobie przede wszystkim – współczuje.

Talko nie pastiszuje Goscinny’ego, mimo że jest jego wiernym uczniem. Jego historyjki są nieco mniej uniwersalne (co nie znaczy, że słabsze). Do tego dochodzą jeszcze cudownie wpasowujące się w konwencję rysunki Juliana Bohdanowicza, autora, który kreską nawiązuje do stylu Sempego – to jego naturalny sposób rysowania i trudno sobie wyobrazić twórcę, który bardziej pasowałby do opowiastek o Pitu i Kudłatej.

Mówiąc w skrócie – jest tomik „Pitu i Kudłata dają radę” lekturą odprężającą i ciekawą nie tylko dla tych, którzy sami zmagają się z trudami rodzicielstwa czy dla ich pociech, ale dla wszystkich, którzy cenią sobie dobrą rozrywkę i zgrabne narracje. Niby wielu rodziców było świadkami podobnych scen, ale niewielu potrafi przedstawić je z humorem, jak Leszek K. Talko.

3 komentarze:

  1. Uwielbiam pióro pana Talko :) a serię "Dziecko dla..." uważam za książki o ... mojej rodzince :) chętnie bym przeczytała powyższą, na pewno bym się nie zawiodła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy20/6/11 22:51

    Też uważam poprzednie książki Leszka K. Talki za świetne, ale po przeczytaniu "Pitu i Kudłata dają radę" mam nadzieję, że jednak bardziej zagłębi się w pisanie historii z punktu widzenia dzieci, bo jest w tym naprawdę znakomity. Zgadzam się także, że chyba jednak dorośli będą mieli z lektury tej książeczki trochę więcej zabawy niż dzieci, ale bynajmniej nie oznacza to, że dzieci będą się podczas lektury Pita i Kudłatej nudziły. Po prostu inaczej tę historię odbiorą.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja obserwowałam reakcję dzieci podczas czytania im tej książeczki. Były zachwycone, bo logika i język, jakim posługuje sie talko jest bardzo podobna do języka i logiki postępowania odbiorcy. DZieci także mają przedni ubaw.

    OdpowiedzUsuń