* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 9 lutego 2011

Giles Milton: Nos Edwarda Trencoma

Noir sur Blanc, Warszawa 2011.

Ser i historia

Już od pierwszych stron powieści „Nos Edwarda Trencoma” widać bardzo wyraźnie, że do czynienia mieć będziemy z książką niezwykłą i godną zainteresowania. Giles Milton łączy absurdalne, lekko angielskie klasyczne poczucie humoru z brawurowym stylem, imitującym dawną narrację, a do tego ma ciekawy pomysł i na kreację głównego bohatera, i na rozwój fabuły, sięgającej kilku pokoleń wstecz. Proponuje zatem historię niezwykle zabawną, ale niepozbawioną dramatyzmu, najlepiej zresztą charakteryzuje ją podtytuł: „Powieść historyczna z mroczną intrygą i serem”. Dowcip zaakcentowany tu został nawet graficznie, przez sinusoidalny kształt linii, wpisujący się – niczym zapach aromatycznego sera – w rysunek.

Edward Trencom jest bohaterem, do którego łatwo poczuć sympatię. Arcyspecjalista w swojej dziedzinie – to jest w branży serowej – w zwykłym życiu radzi sobie trochę gorzej. Na szczęście żeni się z kobietą, która troszczy się o niego i nie zamierza nad nim dominować: Edward może w spokoju wziąć się za rozwijanie swojej pasji. Prowadzi on założony w 1662 roku sklep Trencomów – najlepszy sklep serowy w Anglii, a może i na świecie. W rozległych piwnicach trzyma czterdzieści tysięcy gatunków serów, przypominających układ świata, a sprowadzanych z różnych stron: zna zalety każdego z nich, mało tego – każdy ser potrafi rozpoznać, wyławiając z powietrza charakterystyczne dla niego zapachowe nuty. Edward Trencom znany jest z tego, że umie nawet powiedzieć, z jakiej krowy pochodziło mleko na ów ser – wyczuwa to dzięki niezwykłej konstrukcji i możliwościom nosa, nosa, który jest, podobnie jak sklep, z pokolenia na pokolenie przekazywanym skarbem rodu Trencomów.

Tyle że nad sklepem Trencomów ciąży klątwa. Czytelnicy dowiadują się o tym bardzo szybko, bohater musi odkryć tę prawidłowość: w każdym pokoleniu przytrafiały się rozmaite katastrofy, niszczące dobytek i… kosztujące życie kolejnych właścicieli. Edward znajduje rodowe dokumenty i zagłębia się w archiwach, by odkryć tajemnicę Trencomów. Ostrzeżenia przed nieuchronną klęską są aż nazbyt wyraźne – kilka razy zawodzi genialny nos Trencoma, a tajemniczy przybysz z Grecji ostrzega mężczyznę przed konsekwencjami rozdrapywania dawnych spraw. Edward Trencom może znaleźć się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

Giles Milton prowadzi czytelników przez przypadki przedstawicieli różnych pokoleń, nie dbając o chronologię. Losy Edwarda przypadają na 1969 rok – ale poznamy też wielu jego przodków, zwykle – w chwilach dla nich tragicznych. To sprawia, że lektura nie będzie się dłużyć – chociaż i tak od samego początku wciąga, także za sprawą nietypowej, staromodnej, stylizowanej ale bezbłędnej narracji. Opowiadacz nie pozostaje przezroczysty, nawiązuje do pierwszych powieści – i prób nawiązania kontaktu z czytelnikiem, pozwala sobie na dowcipne uwagi i żarty, których jednak nie traktuje jak prób rozśmieszania odbiorców za wszelką cenę, ale jak racjonalne i płynące z pełnej naiwności postawy bohatera opisy faktów. Dzięki temu „Nos…” wyzwala komizm na poziomie abstrakcji i naprawdę może się podobać.

Koneserzy serowi także będą usatysfakcjonowani: opisy poszczególnych gatunków sera, jakie Trencom trzyma w swoim sklepie, spowalniają wprawdzie akcję, ale są niebywale smakowite, działają na zmysły i pozwalają oswoić miejsce istotne dla głównego bohatera. Ser staje się nieodłącznym składnikiem tej apetycznej powieści i nadaje jej nieczęsto spotykanego w „powieściach historycznych z mroczną intrygą” blasku.

„Nos Edwarda Trencoma” to tom przesycony nie tylko zapachem sera, ale też zaraźliwym optymizmem, dzięki któremu mroczna intryga nie wygląda tak bardzo przerażająco, a historia staje się żywą tkanką. To powieść napisana z pomysłem, zrealizowana bez zarzutu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz