* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 17 lutego 2011

Stanisław Szukalski: Niemy Śpiewak. The Mute Singer

Mimochodem, Lublin 2010.

Koncert

Istnieją literackie miniatury o tak ogromnym nasyceniu emocjonalnym, silnym plastycznym ukształtowaniu, kipiące od trudnej do sprecyzowania, ale działającej na odbiorców poetyckiej magii – że błędem byłoby umieszczanie ich w wydawnictwach zbiorowych. Do takich tekstów bez wątpienia należy „Niemy Śpiewak” Stanisława Szukalskiego – opowiadanie, które od pierwszych słów wprowadza czytelników w zaczarowany – choć nie do końca arkadyjski – świat dzieciństwa. Złożone z sugestywnych obrazów i pełne nie do końca wydobywanych dźwięków, odurza podczas lektury tak, że pytanie o jego autobiograficzny charakter, stawiane przez badaczy, traci sens. Szukalskiego, przynajmniej w „Niemym Śpiewaku” nie można poddawać bezdusznym analizom: wystarczy zagłębić się w hipnotyzującą narrację.

Mały tomik wydawnictwa Mimochodem zawiera oryginalny tekst opowiadania (w języku angielskim), polski przekład dokonany przez Krzysztofa Jaskułę, biograficzny szkic autorstwa Lechosława Lameńskiego i wstęp do analiz językoznawczych, napisany przez tłumacza. Całości dopełnia jeszcze krótkie i treściwe wprowadzenie od wydawcy oraz – seria prac plastycznych Stanisława Szukalskiego, wkomponowanych w cały tom. Wydawać by się mogło, że przy tej ilości komentarzy i czynników odwracających uwagę od dzieła, istotnych przecież, bo Szukalski jest artystą zapomnianym – zwłaszcza w literackich poszukiwaniach – zginie gdzieś drobny utwór, w przeciwnym celu umieszczony w osobnej publikacji. Tymczasem „Niemy Śpiewak” nie zawodzi: natychmiast z rozpoczęciem czytania zaczyna nabudowywać się odbiorcom wizja pięknego, bezpowrotnie utraconego doświadczenia, w którym przyziemność miesza się z niezwykłością. Kilkuletni chłopiec odkrywa dopiero świat – jego uwagę przyciągają przede wszystkim rozmaite odstępstwa od zaobserwowanej już norm, najbardziej barwne wydają się te postacie, które zachowują się niezgodnie z konwencjami dorosłej rzeczywistości – a więc i te, które przez swoje zdziwaczenie stają się najbliższe dziecięcemu postrzeganiu otoczenia. Dla dziecka kuszące okazuje się zawarcie znajomości z ludźmi wyklętymi ze społeczeństwa. Maluch zafascynowany jest jednym z żebraków, zwanym Organistą – złamanym psychicznie człowiekiem, uosobieniem dziwactw i słabości, oraz Niemym Śpiewakiem – mężczyzną, którego niezwykłe koncerty chłopiec na zawsze zachował w pamięci.

Szukalskiemu udało się w tych sylwetkach, rozjaśnianych naiwną ufnością dziecka-wrażliwca-artysty zawrzeć kwintesencję sztuki. Jednocześnie zaproponował też czytelnikom prozę niemal namacalną, pełną zmysłowych doznań, zwielokrotnionych jeszcze przez kolejne wcielenia (czy: etapy życia) głównego bohatera. W całym artystycznym rozedrganiu jest jednak Szukalski niewiarygodnie wręcz precyzyjny – jego żabi koncert, choć składa się z kilku zaledwie gestów wirtuoza, owianych aurą tajemniczości (dostępny jedynie dla wybranych zdaje się być swoistym literackim sacrum), to przecież odtworzony jest przez bohatera-narratora w sposób, który nie pozostawia miejsca na obojętność.

Przepuszczanie tej oryginalnej lektury przez filtry intertekstualności czy językowych eksperymentów (których przecież żaden przekład oddać nie może) wydaje mi się pozbawioną sensu czynnością. O wiele lepiej dać się upoić rytmem niezwykłych, lirycznych fraz i przeżyć za sprawą tej opowieści coś niepowtarzalnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz