* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 7 lutego 2011

Saul Bellow: Dar Humboldta

Czytelnik, Warszawa 2011.

Sensacja z poezją w tle

Powieść, która opublikowana została w 1975 roku (i zdobyła nagrodę Pulitzera) szybko się nie zestarzeje. „Dar Humboldta” to książka, która łączy w sobie zalety literatury pięknej, dobrej powieści obyczajowej, kryminału i powieści psychologicznej – zapewne dałoby się znaleźć jeszcze więcej gatunków, które stopiły się, dając w efekcie tę monumentalną objętościowo historię – Saul Bellow z wirtuozerią porusza się w tematach filozoficznych i… sensacyjnych, sprawiając, że „Dar Humboldta” jednocześnie wciąga i daje sporo do myślenia, cieszy i przekazuje istotne prawdy o człowieku. Stylem miejscami nawiązuje do dawnych wielkich narracji, fragmenty natomiast obudowane są na aforystycznych konstrukcjach. To tom pełen sprzeczności – w budowie, treści i charakterystykach głównych oraz dalszoplanowych postaci. To wreszcie opowieść o potędze literatury.

Von Humboldt Fleisher, tytułowy bohater, nie żyje w chwili rozpoczęcia książki. Główną postacią napędzającą fabułę jest jego oddany przyjaciel, Charlie Citrine. Humboldt to poeta, cyklofrenik, z racji swojej choroby i ekscentrycznych zachowań uznawany za szaleńca, dziwaka, a czasem i geniusza. Charlie – pisarz, któremu także brakuje życiowego sprytu. Humboldt za nic miał elementarną przyzwoitość, postępował nielojalnie, nawet w stosunku do wiernego mu Citrine’a – choć według własnego kodu wartości – nie miał sobie nic do zarzucenia. Charlie z kolei nie potrafi walczyć o swoje. Wciąż wpada w finansowe tarapaty – niegdyś jego naiwność wykorzystał Humboldt, teraz była żona walczy o kolejne wysokie kwoty. Na Citrine’u bogacą się adwokaci i… mafiozi. Obecna partnerka Charliego, Renate, przez jednych oceniana jako demon seksu i bogini zmysłowości, przez innych – nimfomanka czy dziwka, nalega na zalegalizowanie nieformalnego związku (a i dla niej nie bez znaczenia pozostają sprawy materialne). Charlie definiuje swoje istnienie przez znajomość z Humboldtem – i chociaż poety nie ma już wśród żyjących, wciąż wpływa na postępowanie Citrine’a. Nagrodą za wyrządzane mu krzywdy może być nieoczekiwany spadek, jaki Charlie otrzymuje od Humboldta – spadek, który oprócz wielkich pieniędzy przysporzyć może wielu problemów.

Charlie Citrine, wplątywany w coraz to nowe, czasem absurdalne, sytuacje, próbuje jednocześnie pogodzić się z przeszłością i uporządkować teraźniejszość. W opowieść o swoich perypetiach włącza Citrine refleksje na temat kondycji współczesnego człowieka. Zastanawia się nad kruchością życia i znaczeniem sztuki, przemyca te komentarze na marginesie głównego toru historii, lecz czyni to w taki sposób, że szybko wychodzą one na pierwszy plan i urzekają czytelników – ze względu na charakterystyczny sposób ich puentowania. Bellow nie prowadzi niekończących się filozoficznych traktatów, wprowadza raczej te przemyślenia na zasadzie drobnych przebłysków, małych olśnień bohatera. Citrine oddala opowieść o własnych dokonaniach na rzecz relacjonowania osiągnięć i odkryć Humboldta. Uzależniony od przyjaciela za jego życia, stał się jedynym depozytariuszem jego sztuki. W podskórnej warstwie „Dar Humboldta” to również książka o sile przyjaźni i oddania.

„Co nowojorska policja wiedziała o poetach! Znali pijaków i chuliganów, znali gwałcicieli, znali rodzące kobiety i narkomanów, ale nie mieli pojęcia o poetach” – twierdzi bohater powieści. Obraz natchnionego twórcy umiejscowiony w pejzażu dwudziestowiecznej Ameryki to pomysł, któremu w wykonaniu Bellowa nie można się oprzeć. Lektura „Daru Humboldta” będzie zatem przebiegała dwutorowo: z jednej strony czytelnicy zajmą się śledzeniem akcji i dziwnych doświadczeń Charliego Citrine’a, z drugiej – nie będą mogli doczekać się kolejnych olśnień i refleksji. Saul Bellow znalazł sposób na zaskarbienie sobie sympatii i uznania szerokiego grona odbiorców.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz