* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 10 marca 2024

Michael Schulman: Oscarowe wojny

Marginesy, Warszawa 2024.

Sława za zakrętem

Tam, gdzie w grę wchodzą wielkie pieniądze, splendor i reklama, nie ma mowy o spokoju. „Oscarowe wojny” Michaela Schulmana to przyjrzenie się historii amerykańskiej Akademii Filmowej z jej blaskami i cieniami (ale przede wszystkim z cieniami, bo to właśnie porażki i skandale przyciągną odbiorców do lektury). Obszerna, żeby nie powiedzieć monumentalna publikacja przynosi przegląd gal, ale i kulisy przyznawania Oscarów od początku pomysłu na taką nagrodę. Autor nie jest zainteresowany podsycaniem legend – jeśli jakieś wydarzenie pozbawione zostało narracyjnej efektownej otoczki, przedstawia je w takiej właśnie formie, tak jest choćby z nazwą statuetki. Z czasem przekonuje się Michael Schulman, że podążanie po prostu za kolejnymi galami nie byłoby zbyt atrakcyjne dla czytelników – i stawia na to, co stanowi odejście od normy albo zapowiedź zmian. Założycielskim kwestiom poświęca sporo miejsca – ale to ważne, żeby pokazać, skąd Oscary się wzięły i jak wyglądał kres kina niemego – istotny dla kreowania kolejnych gwiazd. Z takich to motywów autor wychodzi po to, żeby finalnie wylądować przy problemach z ogłaszaniem nagród dla „La la landu” i „Moonlight”. Po drodze przyjrzy się między innymi kwestii (nie)obecności osób o innym niż biały kolorze skóry (i próbach naprawiania tego faktu) oraz mniejszościom (szeroko pojętym) – Akademia dąży do tego, żeby za sprawą poprawności politycznej nie można jej było niczego zarzucić. Jednak rzeczywistość wyprzedza zmiany i wciąż wychodzą na jaw kolejne ograniczenia jej członków – uniemożliwiające wydawanie obiektywnych opinii. Co ciekawe, Oscary w takim ujęciu schodzą na dalszy plan, bardziej liczy się to, co wewnątrz grupy. Osobne zagadnienie zapewniają też przygotowania filmów – Michael Schulman podąża za wybranymi reżyserami i sprawdza, jakie trudności musieli oni przezwyciężać, kiedy próbowali zawalczyć o nagrody. Tak widzowie poznają między innymi kulisy filmu „Szczęki”. Perypetie wewnątrz zespołów filmowych czy postawy reżyserów przekonanych o własnej nieomylności to również interesujący trop, który w tomie się pojawia. Bywa, że dla opowieści o skandalu lub problemie Michael Schulman zapomina na dłuższą chwilę o samych Oscarach – wiadomo jednak, że wróci do zagadnienia przy okazji kolejnej gali. Radzi sobie z burzliwą narracją bez trudu, stawia po prostu na tematyzowanie zagadnień i na przejrzyste z perspektywy zwykłych czytelników komentarze – dzięki takiemu zachowaniu „Oscarowe wojny” mogą czytać nie tylko filmoznawcy, ale także szeroka – masowa – publiczność pasjonująca się motywem filmów wszech czasów. Każdy, kto chce przekonać się, jak wygląda przyznawanie Oscarów od kuchni, może w tej książce sprawdzić rozmaite perypetie i przyczyny konkretnych decyzji.

Michael Schulman pisze bardzo dobrze, reportażowo i ciekawie dla masowej publiczności. Wie, że wielu czytelników nie zadowala się śledzeniem Oscarowych nocy – i do nich przede wszystkim się kieruje ze swoją historią. Przybliża spory wycinek rzeczywistości Akademii Filmowej i pozostawia odbiorcom rozstrzyganie, czy jej istnienie ma jeszcze dzisiaj sens – i czy sprawdziło się na przestrzeni lat. Pomaga inaczej spojrzeć na same nagrody, które wprawdzie wpływają później na wybory kinomanów, ale nie zawsze wydają się najlepszym rozwiązaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz