* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 3 marca 2024

Agnieszka Lingas-Łoniewska: Armin

Luna, Warszawa 2024.

Zapomnienie

To druga część perypetii braci bliźniaków, Milana i Armina – więc raczej przypadkowe czytelniczki po nią nie sięgną. Co Agnieszka Lingas-Łoniewska ma do powiedzenia w sferze powieści erotycznych sprawdzą natomiast te, które życzą jak najlepiej „grzecznemu” bratu. „Armin” to powieść prosta i nieodbiegająca od schematów – a autorka wyraźnie boryka się z deficytami w dziedzinie stosunków damsko-męskich – w obszarze języka polskiego. Ale omija niektóre mielizny i przynajmniej nie zamienia relacji w karykaturę. Jest tu Natalia – bystra i niedająca się poskromić pani prawnik, kobieta, która w życiu prywatnym ma sporo problemów za sprawą chorej psychicznie matki i ojczyma-oprawcy. Natalia potrzebuje ucieczki od codzienności i dlatego przydaje jej się zaproszenie do ekskluzywnego klubu, klubu, w którym nie uprawia się seksu, ale można zrealizować rozmaite fantazje. Natalia jest najlepszą przyjaciółką Wiktorii – bohaterki romansu z pierwszego tomu. Teraz Wiktoria ma stać się szczęśliwą żoną Milana (ech, to przekonanie autorek powieści romantycznych, że na końcu płomiennego romansu musi czekać ślub), a Natalia szuka zapomnienia z tajemniczym nieznajomym w klubie. Owszem, przekomarza się też z Arminem, ale przeszkadza jej spokój i opanowanie mężczyzny – nie uważa go za obiekt wart uważniejszej obserwacji. Do czasu, bo sam Armin też nie pozostaje niewrażliwy na wdzięki Natalii i coraz bardziej chce bliższego poznania.

Chociaż oczywiście w powieściowym świecie i Natalia, i Armin mają swoje zajęcia i zawody – nie będzie to przesadnie uwypuklane w książce, Agnieszka Lingas-Łoniewska o wiele chętniej odnosi się do ich zachowań po godzinach – wtedy, kiedy mogą w maskach (klub wymaga anonimowości) realizować swoje pragnienia i… łamać zasady. Od czasu do czasu autorka przypomina sobie, że trzeba jeszcze sportretować bohaterów poza sypialnią i jej zamiennikami – ale wówczas nie poświęca zbyt wiele uwagi na rejestrowanie wydarzeń, liczy się wyłącznie tęsknota i oczekiwanie na spotkanie. Jednokierunkowość wysiłków sprawia, że trudno tu będzie zaangażować się w świat powieściowy – ale też w prostym erotyku niekoniecznie o to chodzi (tu z kolei poprzeczkę wysoko ustawiły zagraniczne autorki cykli young adults, rozwijające równie dobrze wątki seksualne jak i obyczajowe). Przeprowadza zatem Agnieszka Lingas-Łoniewska czytelniczki od seksu do seksu, rezygnując z psychologicznych pogłębień czy choćby uzasadnień niektórych postanowień. Co ciekawe, decyduje się też na rozwijanie wielkiej miłości – nie zamierza skupiać się wyłącznie na erotycznym spełnieniu, dokłada do tego szereg uczuć i rezygnuje z ich uzasadniania. Czytelniczkom spragnionym opisów zbliżeń i tak to powinno wystarczyć. „Armin” to powieść o niezbyt rozbudowanej intrydze, w dodatku od początku oczywistej dla odbiorczyń – i tylko tajemniczej dla bohaterki. Niewymagający erotyk jest jednak sprawnie napisany, jako literatura dla mas wystarczy. Z pewnością te panie, które nie szukają fabuł, a wyłącznie silnych emocji, będą mogły w tej książce znaleźć coś dla siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz