* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 22 lutego 2023

Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń 3. Ogromne okno

Harperkids, Warszawa 2023.

Pech

Ten cykl dzięki serialowi może stać się bardziej popularny niż można by się spodziewać, bo chociaż Lemony Snicket nie boi się łamania konwencji, to jednak nie wymyśla nic nowego, po prostu odchodzi od najbardziej poczytnych i najczęściej realizowanych scenariuszy na rzecz ironii i złośliwości wobec bohaterów. Wybiera sobie troje dzieci - Wioletkę, Klausa i Słoneczko (bobasa, który jeszcze nie posługuje się językiem, a jedynie gaworzy, jednak w kluczowym momencie może odegrać bardzo ważną rolę). Seria niefortunnych zdarzeń to opowieść, która dzieci przyciągnie dowcipem i zgryźliwością. "Ogromne okno" to trzecia część cyklu i można ją - jak pozostałe - czytać bez znajomości całej serii, w niczym nie będzie odbiorcom przeszkadzać brak informacji co do innych tomów. Jest to powieść stosunkowo krótka (objętość nadają jej duży druk i interlinia), a humor jeszcze przyspiesza lekturę. Lemony Snicket stawia na szybką akcję i na sięganie po sprawdzone wątki, którym nadaje nowy kształt. Bohaterami cyklu są sieroty Baudelaire. Sieroty Baudelaire wciąż ściągają na siebie kolejne nieszczęścia, przynajmniej Snicket sugeruje, że będą one bez przerwy krzywdzone przez los. Oczywiście takim bohaterom przysługuje specjalny ochronny parasol, wiadomo, że nic naprawdę złego ich nie spotka - ale po drodze powinni się trochę nacierpieć, albo przynajmniej trochę pobać. Nie inaczej jest z sierotami Baudelaire - i już tutaj pojawia się pierwszy obowiązkowy punkt klasycznych baśni, wyśmiany już przez wielu autorów po drodze - dzieci muszą stracić rodziców, żeby móc przeżywać najlepsze przygody. Nic tak nie ogranicza jak dorośli i opiekunowie - więc jeśli nieletni bohaterowie są sierotami, to jest to wymarzony start dla autorów. Sieroty Baudelaire nie tęsknią za dawnymi czasami (może niekiedy rodzi się w nich myśl, że najlepiej byłoby siedzieć w domu pod opieką najbliższych), zwykle nie mają kiedy oddawać się takim refleksjom. Tym razem Wioletka, Klaus i Słoneczko trafiają do domu Ciotki Józefiny. Ta krewna ma zaopiekować się całą trójką, ale tak naprawdę nie potrafi zająć się sobą samą: cierpi na rozmaite fobie, którymi natychmiast dzieli się z przybyszami. Boi się wszystkiego, nawet naciskania klamki we własnym domu, a uzasadnienia takich strachów ucieszą odbiorców. Ciotka Józefina dostarcza sporo radości i uniemożliwia odbiorcom nudzenie się podczas lektury. Ciotka Józefina ma tylko jedną wielką pasję, a jest nią gramatyka. I chociaż taki temat mógłby każdą książkę dla dzieci zabić - Lemony Snicket ma na to dobry pomysł i udaje mu się rozśmieszać czytelników i w ten sposób.

Dzieje się tu dużo i szybko, a do tego wszystkie komentarze okraszane są ironią. Kąśliwy humor to coś, co z pewnością spodoba się czytelnikom. Lemony Snicket zapewnia sobie sporą wierną publiczność - wpisuje się w rynek literatury czwartej dobrym pomysłem i odwagą w realizowaniu go. Kusi nietypowością, oderwaniem od zwyczajnego życia i przejściem w świat absurdu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz