* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 26 czerwca 2021

Beata Ostrowicka: Kolorowe serca


Nasza Księgarnia, Warszawa 2021.

Wspólna zabawa

Coś, co dzieci rozumieją częściej niż dorośli, staje się motywem przewodnim tomiku Beaty Ostrowickiej. Chodzi o to, żeby najmłodsze pokolenie pamiętało, że nie wolno nikogo dyskryminować, odrzucać ze względu na jakiekolwiek przejawy „inności”. Bardzo drobna akcja rozgrywa się wśród plastelinowych ludzików – chociaż Elżbieta Wasiuczyńska zamiast plastelinowych proponuje trójwymiarowe wycinanki z kolorowych kartek. Efekt i tak jest olśniewający, więc niewielu odbiorców będzie protestować przeciwko tej rozbieżności. W „Kolorowych sercach” liczy się powiedzenie, że wszyscy są równi – mają takie same prawa i tak samo przydadzą się czy to w zabawie, czy w pracy. Plastelinowi rycerze stworzeni przez Jaśka codziennie chodzą bronić zamku. To ich obowiązek – zresztą jakie inne obowiązki mogłyby mieć małe ludziki. Niebieski jest bardzo podobny do innych kolorowych rycerzy (to nic, że ma nogę z zapałki i jest mały). Niczym się nie wyróżnia (chociaż tak naprawdę każdy bohater jest troszeczkę inny, ze względu na to, że Jaśkowi nie wychodzą doskonałe figurki, każdej czegoś brakuje). Powstał z plasteliny – niektórzy nawet mogą pamiętać, kim był w poprzednim wcieleniu. A jednak z niewiadomych względów Niebieski nie może przekonać do siebie ekipy. Zwłaszcza Żółty stanowczo sprzeciwia się pomysłowi, by Niebieski bawił się ze wszystkimi w obronę zamku. Żółty ma posłuch: jest największy i wszystko, co wymyśli, inni realizują bez wahania. Bardzo łatwo będzie dzieciom tę sytuację przełożyć na sceny z przedszkola i odrzucanie – z niewiadomych powodów – rówieśników przez silnych członków grupy. Plastelinowi bohaterowie muszą dojść do ważnej prawdy: że wszyscy są równi i że nie należy nikogo wykluczać z zabawy. Niebieski nie jest taki zły, ale żeby się o tym przekonać, najpierw rycerze muszą przeciwstawić się dyktaturze Żółtego: wypomnieć mu chwile słabości i pokazać, że nie powinien odrzucać kolegi.

„Kolorowe serca” to bardzo proste przeniesienie sytuacji znanych dzieciom na bajkową przestrzeń. Beata Ostrowicka pisze książkę krótką, przejrzystą i wymowną, trafi do przedszkolaków bez problemu – nie trzeba będzie im wyjaśniać, o co chodzi i skąd biorą się konflikty. Jednak narracja może pomóc także rodzicom w dowiedzeniu się czegoś o problemach pociechy (albo któregoś z kolegów w grupie dziecka): prowokuje do rozmowy i do dzielenia się wrażeniami na temat kolejnych scenek.

Elżbieta Wasiuczyńska nie trzyma się tematu plasteliny, woli papier, ale radzi sobie w tym tworzywie genialnie, imponuje odbiorcom prostymi kształtami, które jednak zabierają dzieci w świat wyobraźni. Jest to bardzo malownicza książka, w której poza ważnymi i wartościowymi przesłaniami jest też sporo do oglądania. Można „Kolorowe serca” podziwiać, nie tylko ze względu na jasny przekaz i temat istotny dla najmłodszych – ale też ze względu na stronę graficzną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz